Były premier Polski Mateusz Morawiecki wygłosił w piątek przemówienie na konferencja środowisk prawicowych CPAC w Budapeszcie. Jak mówił, w Europie na poziomie strategicznym muszą zostać osiągnięte trzy główne cele: należy utrzymać państwo opiekuńcze, rozwijać obronność i osiągnąć cele klimatyczne. Polityk PiS nazwał Viktora Orbana swoim "przyjacielem", a Budapeszt "miastem wolności słowa" - donosi węgierski dziennik Magyar Nemzet.
Od czwartku trwa w Budapeszcie konferencja środowisk prawicowych CPAC (Conservative Political Action Conference). Wśród tematów są m.in. kwestie imigracji, gender i wyborów europejskich. Bierze w niej udział kilku polityków Prawa i Sprawiedliwości, z byłym premierem Mateuszem Morawieckim na czele. W piątkowym panelu dyskusyjnym uczestniczyć będzie również szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek.
- Chciałbym podziękować mojemu przyjacielowi Viktorowi Orbanowi za zorganizowanie tego spotkania i oczywiście Budapesztowi za to, że jest miastem, w którym panuje wolność słowa, w którym każdy może wyrazić swoje myśli - rozpoczął swoje wystąpienie Morawiecki. Podkreślił, że Budapeszt to fantastyczne miasto, miasto wolności, ale także miasto wolności słowa.
- Z drugiej strony kilka tygodni temu w Brukseli nie było możliwości zorganizowania konserwatywnej konferencji w odpowiednim miejscu - stwierdził Morawiecki, cytowany przez węgierski dziennik Magyar Nemzet.
CZYTAJ WIĘCEJ: Policja weszła na konferencję europejskiej prawicy
Morawiecki mówił w Budapeszcie, że "siły lewicowe w Europie są trzy razy gorsze niż gdziekolwiek indziej na świecie". Przypomniał spotkanie w Brukseli, które "przeciwnicy polityczni Polski" określili jako spotkanie prorosyjskie.
"Na poziomie strategicznym mamy trzy główne cele"
- Pomysły są zawsze bardzo ważne, ale aby wcielić je w życie, potrzebne są oczywiście pieniądze. Wiemy, jak marzyć o wielkich rzeczach, ale teraz musimy nauczyć się, jak te marzenia urzeczywistniać - mówił Morawiecki.
Dodał, że "na poziomie strategicznym mamy trzy główne cele, które chcemy utrzymać lub wdrożyć i wspierać w Europie". - Jednym z nich jest utrzymanie państwa opiekuńczego. Drugim bardzo silna polityka bezpieczeństwa i obrony, a trzecim spełnienie bardzo rygorystycznych celów klimatycznych – wymieniał były premier Polski.
W ocenie polityka PiS wobec ograniczonych możliwości finansowych Europa nie może pozwolić sobie na zrealizowanie wszystkich trzech celów strategicznych: utrzymania dobrobytu, zapewnienia bezpieczeństwa i wdrażania restrykcyjnej polityki klimatycznej. - Europa może pozwolić sobie na dwa z trzech tych celów – podkreślił. Jego zdaniem należy zrezygnować z wdrażania restrykcyjnej polityki klimatycznej, a także przeciwstawić się dalszej centralizacji UE.
"Czasy pokoju prawdopodobnie się skończyły"
Morawiecki przekonywał, że rozwój polityki bezpieczeństwa i obrony jest niezbędny. Zwrócił uwagę, że Stany Zjednoczone wydają na ten cel rzędu 750-800 miliardów dolarów rocznie, podczas gdy pozostali członkowie NATO wydają 350-400 miliardów euro.
- Zatem istnieje bardzo łatwo dający się wykazać brak – stwierdził. Polityk Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że "europejscy obywatele są zgodni, że Europejczycy powinni zwiększyć swoje wydatki w tym obszarze.
- Czasy pokoju prawdopodobnie się skończyły – powiedział polski polityk, popierając wzrost wydatków na wojsko w Europie i przypominając, że Polska wydaje 4 proc. PKB na obronność, najwięcej spośród państw NATO. Morawiecki przestrzegł przy tym, że USA mogą w pewnym momencie odwrócić się od Europy i zaangażować na Pacyfiku.
Morawiecki odpowiada Sikorskiemu
Morawiecki odniósł się także do wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, jaka padła w czwartek w polskim Sejmie. - Panie marszałku, proszę o usprawiedliwienie nieobecności pana posła Mateusza Morawieckiego, bo on dzisiaj ma coś ważniejszego do roboty. Mianowicie, jak rozumiem, jest w drodze do Budapesztu na kolejny "sabat" proputinowskich nacjonalistów – powiedział wczoraj szef MSZ.
W odpowiedzi na te słowa Morawiecki przypomniał, że on sam, a także obecny na CPAC były premier Słowenii Janez Jansza, czeski premier Petr Fiala i prezes PiS Jarosław Kaczyński byli wśród pierwszych europejskich liderów, który w niecały miesiąc po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę udali się do Kijowa. - W tym czasie przyjaciele Donalda Tuska oferowali (prezydentowi Ukrainy) Wołodymyrowi Zełenskiemu pomoc w opuszczeniu Kijowa i 5 tysięcy hełmów dla Ukrainy – dodał Morawiecki,.
5 tysięcy hełmów bojowych stanowiło pierwszą - i przez pewien czas jedyną – pomocą wojskową, jaką Ukrainie, stojącej w obliczu rosyjskiej agresji zbrojnej, zaoferował rząd w Berlinie. Dotarły one do Ukraińców już po rozpoczęciu wojny.
Donald Tusk krytykował wówczas Niemcy za zbyt ograniczone wsparcie dla Kijowa i wzywał zachodnich sojuszników do dostaw broni dla odpierających rosyjską ofensywę Ukraińców. - Ukraina ma szansę wygrać tę wojnę, ale wymaga to znacznie większego wsparcia ze strony Europy, szczególnie ze strony największych i najbogatszych państw, takich jak Niemcy - mówił Tusk, wówczas jako szef Rady Europejskiej, we wrześniu 2022 roku w Poczdamie. - Jeśli poczucie winy i odpowiedzialności za II wojnę ma Niemców do czegoś zobowiązywać, to do pełnego zaangażowania się po stronie Ukrainy w obronie przed agresorem — przekonywał.
Konferencja CPAC
CPAC to coroczna konferencja odbywająca się w USA, w której od lat 70. biorą udział konserwatywni aktywiści z całego kraju. W ostatnich latach została zdominowana przez zwolenników byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, który zamierza ubiegać się o reelekcję w listopadzie. Spotkania odbywają się też w innych państwach, w tym – po raz trzeci – w stolicy Węgier.
Oprócz Morawieckiego w CPAC Hungary bierze udział kilku polityków PiS oraz szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Wśród gości są też m.in. premier Gruzji Irakli Kobachidze, lider holenderskiej prawicowo-populistycznej Partii Wolności (PVV) Geert Wilders oraz byli premierzy Słowenii i Australii, Janez Jansza i Tony Abbott.
Źródło: Magyar Nemzet, PAP
Źródło zdjęcia głównego: MTI