Kancelaria Sejmu opublikowała w piątek po południu zdjęcia z monitoringu, które przedstawiają posła klubu PiS Dariusza Mateckiego spacerującego po dachu budynku sejmowego. Na zarejestrowanych materiałach widać godzinę - było to około 3.30 przed świtem.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował w piątek rano, że w nocy doszło do incydentu - ktoś przebywał na dachu budynku sejmowego, gdzie "nie powinien się znajdować, bo raczej o godzinie 3 lub 4 nikt na dachu się znajdować nie powinien". Pytany, czy to był Dariusz Matecki z Suwerennej Polski, przekazał tylko, że czeka na raport Straży Marszałkowskiej.
Matecki, którego nazwisko pojawia się w aferze wokół Funduszu Sprawiedliwości, poinformował kilkadziesiąt minut później, że był to on i że wszedł na dach, aby "zrobić sobie zdjęcie". Poza tym był trzeźwy i "nie widział żadnej Straży Marszałkowskiej".
Zdjęcia z incydentu udostępniła w piątek po południu Kancelaria Sejmu, zamieszczając wypowiedzi marszałka Sejmu w tej kwestii z briefingu prasowego po godzinie 15.
Hołownia poinformował, że w obecności komendanta Straży Marszałkowskiej zapoznał się z nagraniami wideo z tego zajścia. - Rzeczywiście pan poseł Matecki przez siedem minut od godziny 3.30 do 3.37 spacerował po dachu zarówno budynku F, jak i budynku S. Potem wrócił przez okno do pokoju hotelowego na czwartym piętrze hotelu sejmowego - mówił.
- W związku z tym, po uzyskaniu tej notatki i materiałów wideo stwierdzam, że doszło do poważnego naruszenia porządku na terenie zarządzanym przez Kancelarię Sejmu. To jest artykuł 22b Regulaminu Sejmu i w związku z powyższym skieruję odpowiedni wniosek o ukaranie pana posła do Prezydium Sejmu. Prezydium Sejmu może podjąć decyzję o wymiarze kary finansowej, która się z tym wiąże. Maksymalne jej widełki to od około 12 do 18 tysięcy złotych. Może to też oczywiście być kara niższa - poinformował Hołownia.
Matecki: nie mam sobie kompletnie nic do zarzucenia
O poranne zdarzenia dziennikarze obecni dziś w Sejmie zapytali także posła Mateckiego. - Byłem na wschodzie słońca, nie kłamałem - stwierdził.
- Wszystkie media w Polsce w tej chwili pytają mnie o sprawę zrobienia sobie zdjęcia o 6.00 albo o 4.00 nad ranem, kiedy siedem i pół tysiąca migrantów jest cofanych z Niemiec do Polski. W sytuacji, kiedy poseł PSL mówi o tragicznej sytuacji spółek energetycznych. W sytuacji, kiedy nie jest zbudowana CPK. W sytuacji, kiedy nie jest zbudowana elektrownia atomowa - mówił polityk Suwerennej Polski, nie zważając na pytania dziennikarzy.
- Proszę mi pokazać nagranie, na którym Straż Marszałkowska zwraca mi jakąkolwiek uwagę. Proszę mi to pokazać. Niech marszałek Sejmu pokaże mi takie nagranie - mówił następnie. Stwierdził, że "nie ma sobie kompletnie niczego do zarzucenia". - Jeśli państwo uważacie, że to jest złamanie prawa, to proszę mi przedstawić, jaki paragraf złamałem - dodał.
CZYTAJ TEŻ: Prezes PiS o incydencie z udziałem Dariusza Mateckiego: nie takie rzeczy widziałem czy słyszałem, świadkiem nie byłem
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kancelaria Sejmu