W PO też bywa nepotyzm, to się rozwinęło trochę - uważa były premier Kazimierz Marcinkiewicz. W "Faktach po Faktach" w TVN24 podkreślił, że PO ma podobne problemy jak PSL, które jednak nie zostały ujawnione w tak spektakularny sposób. - Taśma PSL-owska ujawniła tylko kawałeczek problemu, ludzie mówią, że są różne taśmy, ale ja nic o tym nie wiem, plotkami się nie zajmuję - stwierdził.
- Władza męczy. PO przez pierwsze 3 lata trzymała się świetnie, nie dawała sobie narzucić tzw. brania władzy, zwłaszcza w terenie. Wszyscy trzymali ostro w ryzach te zapędy, natomiast później chyba te lejce zostały trochę popuszczone - ocenił były premier. - To dziś widać - w urzędach, administracji, naborze - wyliczał. Właśnie to - zdaniem Marcinkiewicza - jest głównym powodem obecnego spadku zaufania wyborców do PO.
Jak wyjaśnił, "rządzący zawsze tak mają". - Niektórzy słabsi ludzie w danej partii uważąją, że władza to jest branie i tego się domagają - stanowiska, rady nadzorczej - i to jest niedobre - ocenił. Marcinkiewicz skomentował też sobotnią wypowiedź wicepremiera, a zarazem szefa ludowców, Waldemara Pawlaka, który stwierdził, że ujawniona niedawno przez "Puls Biznesu" taśma "to nie jest afera PSL". - Bardzo ładny unik, bardzo zgrabny. Pawlak robi takie uniki i to pokazał - stwierdził były premier. - Jeśli na poważnie Pawlak uważa, że w PSL nie ma problemu, to źle, bo to oznacza, że nic się nie zmieni, czyli będzie nie tak, jak powinno być - dodał.
"Premier powinien zabrać głos ws. Amber Gold"
Według byłego premiera, Donald Tusk powinien zabrać głos w sprawie Amber Gold, zwłaszcza, że jego syn pracuje w OLT Express, spółce należącej do Marcina Plichty.
- To, że syn premiera pracuje w OLT Express, nie jest dla mnie problemem, jeżeli to prywatna firma, to nawet lepiej, bo nie ma podejrzeń o wstawiennictwo ojca – powiedział Marcinkiewicz. Jego zdaniem, premier nie może odpowiadać za błędy swojego syna, bo to jest "dorosły człowiek i sam odpowiada za siebie".
Marcinkiewicz ocenił, że w przypadku Amber Gold polskie służby nie stanęły na wysokości zadania. - To, że to jest przekręt wiedzieliśmy od samego początku. Wszyscy mówili, że mamy do czynienia z hochsztaplerem, który oszukuje ludzi - mówił były premier, powołując się na opinie w środowisku finansistów. Dodał, że po tym, jak dowiedział się, że KNF zgłosiła tę sprawę prokuraturze - uspokoił się. Tymczasem - jak zaznaczył - wymiar sprawiedliwości okazał się "najsłabszym elementem", "niesprawiedliwym i niedołężnym". - To jest absolutna kompromitacja - stwierdził.
Podkreślił, że w starciu z sądownictwem obywatel jest bezsilny. - Tam obowiązuje zasada "ręka rękę myje". Dużo zarabiają, mają sądy jak pałace i nic nie robią - dodał.
Marcinkiewicz ocenił, że sprawa Amber Gold to jedna z największych afer ostatnich lat. - Ktoś nabrał parę tysięcy ludzi na grube miliony. Ci, którzy do tego doprowadzili, powinni znaleźć się więzieniu - dodał.
Autor: mon//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24