Marcin Mastalerek chyba miał zły dzień i jakoś słabo napisał przemówienie panu prezydentowi. Myślę, że jak pan prezydent Duda zobaczył wieczorne serwisy, to sam się złapał za głowę, jak karykaturalne przemówienie wygłosił - powiedział w "Faktach po Faktach" Marcin Kierwiński (PO), komentując orędzie prezydenta Andrzeja Dudy.
Prezydent Andrzej Duda wygłosił w środę w Sejmie orędzie z okazji rocznicy wyborów parlamentarnych, podczas którego między innymi krytykował obecny rząd. Po nim głos zabrał premier Donald Tusk. Posłowie PiS opuścili w tym czasie salę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Andrzej Duda w Sejmie. Co powiedział w orędziu >>>
"Myślę, że prezydent sam się złapał za głowę"
- Pan prezydent kończy w nienajlepszym stylu swoje 10 lat. Kończy tak naprawdę jako przybudówka PiS-u - stwierdził w "Faktach po Faktach" Marcin Kierwiński (PO), pełnomocnik rządu ds. odbudowy zalanych w powodzi terenów.
W jego ocenie orędzie Dudy było "zapisaniem się do obozu PiS-u". - To było pokazanie Jarosławowi Kaczyńskiemu, że powinien przyszłego kandydata PiS-u na prezydenta skonsultować z Andrzejem Dudą. Myślę, że taki był cel polityczny, tylko wyszło karykaturalnie - uznał Kierwiński.
- Pan Mastelarek chyba miał zły dzień i jakoś słabo napisał przemówienie panu prezydentowi. Myślę, że jak pan prezydent Duda zobaczył wieczorne serwisy tego dnia, to sam się złapał za głowę, jak karykaturalne przemówienie wygłosił - stwierdził polityk. W czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" Mastalerek - szef gabinetu prezydenta - zapewnił, że to nie on pisał orędzie, bo "pisał je sam prezydent".
Kierwiński zwrócił uwagę na reakcję prezesa PiS. - Kaczyński nawet wstał i oklaskiwał pana prezydenta Dudę. To jest obrazek nieczęsto widziany, raczej pan prezes Kaczyński ma dystans do prezydenta Dudy w takich relacjach bezpośrednich - zauważył.
"Minister Kotula zrobiła krok do tyłu, więc teraz PSL powinien zrobić krok do przodu"
W piątek na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich autorstwa ministry do spraw równości Katarzyny Kotuli (Lewica) oraz drugi dokument - projekt ustawy wprowadzającej ustawę o rejestrowanych związkach partnerskich.
Projekt był zapowiadany już od wielu miesięcy, ale w koalicji rządzącej nie było porozumienia co do jego szczegółowych zapisów. Nieprzekonane było i nadal jest Polskie Stronnictwo Ludowe, które opowiada się m.in. przeciwko zapisom o przysposobieniu dzieci, czego w projekcie nie ma. PSL przygotowuje projekt ustawy o statusie osoby najbliższej, który ma być odpowiedzią na ten dotyczący związków partnerskich.
W niedzielę w "Kawie na ławę" w TVN24 wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) powiedział, że projekt ustawy o związkach partnerskich "to nie jest ustawa rządowa".
- Mam wrażenie, że pani minister Kotula zrobiła krok do tyłu, bo w tym nowym projekcie nie ma przysposobienia, nie ma adopcji dzieci, nie ma zresztą na to akceptacji społecznej, więc teraz PSL powinien zrobić krok do przodu - stwierdził Kierwiński.
- Ja rozumiem inną wrażliwość kolegów z PSL-u, ale ta ustawa jest naprawdę potrzebna, bo ona dotyczy bardzo wielu osób i tych homoseksualnych, i przede wszystkim heteroseksualnych, a rolą polityków jest rozwiązywać problemy Polaków. To rozwiąże realne problemy Polaków, więc ja jestem optymistą co do tej sprawy - powiedział.
Przekonywał, że "głosy, które pojawiają się, że przy okazji tego konfliktu coś złego będzie działo się w koalicji to kompletna bujda". - Ja naprawdę wierzę, że koledzy z PSL-u w tej sprawie zrobią krok do przodu i poprą projekt minister Kotuli - dodał.
Dopytywany, czy jest to projekt rządowy, odparł, że "pojawił się na stronach RCL-u, idzie do konsultacji międzyresortowych, jest projektem rządowym".
Kierwiński o ochronie granic
Kierwiński komentował także strategię migracyjną Donalda Tuska. - To jest jasne powiedzenie: tak, będziemy bronić naszej granicy. I tym bardziej zdecydowanie będziemy bronić naszej granicy, im bardziej nieskuteczny w tym zakresie był PiS - mówił Kierwiński. Jak dodał, PiS "otworzył polską granicę bardzo szeroko na migrantów poza jakąkolwiek kontrolą".
W jego ocenie "Unia Europejska musi zmienić swoją politykę wobec migrantów i zrozumieć też specyfikę naszej wschodniej granicy".
- Widać, że Donald Tusk naprawdę włożył bardzo dużo energii, mocy politycznej w to, żeby Unię przekonać i przekonał. I to jest bardzo dobry sygnał dla nas, to znaczy też, że Polska jest teraz głównym graczem przy stole europejskim - stwierdził Kierwiński. Jak dodał, "musimy być bardzo twardzi i bardzo zdecydowani" w ochronie naszej granicy.
Odbudowa po powodzi. "Teraz zajmujemy się tym, co krytyczne"
Wrześniowa powódź mocno dotknęła południowo-zachodnią Polskę. Żywioł niszczył wszystko na swojej drodze, od infrastruktury drogowej oraz krytycznej do prywatnych posesji. Trwa wielkie sprzątanie i planowanie odbudowy zalanych terenów.
- Teraz zajmujemy się tym, co krytyczne, to znaczy odbudową, tym, aby ludzie mieli ogrzewanie, gaz w swoich domach tam, gdzie mogą pozostać - mówił Kierwiński, który pełni obecnie funkcję pełnomocnika do spraw odbudowy po powodzi. Dodał, że tym, którzy nie będą mogli wrócić do swoich domów przed zimą zostanie zapewnione lokum zastępcze.
Podkreślił, że priorytetem jest także uruchomieniem infrastruktury krytycznej i umożliwienie normalnego funkcjonowania szkół. - To wszystko zostanie zrobione oczywiście do tego okresu zimowego. Natomiast też będą takie rzeczy - i trzeba o tym mówić bardzo jasno - których realna odbudowa rozpocznie się dopiero w sezonie wiosenno-letnim - zaznaczył.
Kierwiński o kandydacie KO na prezydenta: nikt nie będzie rozczarowany ani zaskoczony
Premier Donald Tusk zapowiedział, że Platforma Obywatelska poda nazwisko swojego kandydata na prezydenta 7 grudnia, PiS swojego ma przedstawić prawie miesiąc wcześniej. Dopytywany, dlaczego KO będzie tak długo zwlekać Kierwiński odparł: - Bo to jest bardzo dobra data, żeby przedstawić naszego kandydata.
- My nie patrzymy na kandydata PiS-u, proszę mi wierzyć. To nie jest tak, że musimy ogłaszać naszego kandydata po PiS-ie - przekonywał.
Dodał, że "nikt nie będzie rozczarowany, ale też nikt nie będzie zaskoczony". - Te nazwiska, które wchodzą w grę są przecież powszechnie znane - zaznaczył.
Donald Tusk powiedział, że kandydatem będzie "osoba, która przemawiała na naszej ostatniej konwencji". Głos zabrali na niej między innymi sam Tusk, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, ministra edukacji Barbara Nowacka, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska czy minister ds. Unii Europejskiej Adam Szłapka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Obara