W czwartek Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie "kryzysu praworządności w Polsce". Poprzedziła ją debata z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego. Magdalena Adamowicz z Europejskiej Partii Ludowej przyznała w "Faktach po Faktach" w TVN24, że w kuluarach Parlamentu Europejskiego zwracano uwagę na "ton debaty, bezkompromisowość i brak chęci do osiągnięcia kompromisu i brak propozycji pojednawczej".
Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję w sprawie "kryzysu praworządności w Polsce", w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyższości prawa polskiego nad unijnymi przepisami. Projekt rezolucji przygotowało pięć frakcji europarlamentu – za jego przyjęciem opowiedziało się 502 deputowanych, przeciw było 153, a 16 wstrzymało się od głosu.
Eurodeputowana Magdalena Adamowicz z Europejskiej Partii Ludowej przyznała w "Faktach po Faktach" w TVN24, że głosowała za przyjęciem tej rezolucji. - Ona pokazuje to, że Parlament Europejski sprzeciwia się rządom Prawa i Sprawiedliwości w Polsce – wyjaśniła.
Komentarze po wystąpieniu Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim
Przyjętą w czwartek rezolucję poprzedziła debata w Parlamencie Europejskim. W jej trakcie, zdaniem Magdaleny Adamowicz, premier Mateusz Morawiecki "posługiwał się językiem konfrontacyjnym, nieprawdy i kłamstw". Podkreśliła, że europosłowie z całej Unii Europejskiej z różnych opcji politycznych "doskonale byli zorientowani o sytuacji w Polsce". – Bardzo dobrze tę debatę podsumował Manfred Weber, który powiedział, że to tak naprawdę nie jest debata o Polsce, ani o Polakach, ale o tym, jak rządy PiS łamią praworządność – dodała.
- Ogromna większość, od lewa do prawa, zieloni i socjaliści, i liberałowie widzą poważne zagrożenie. Nie chodzi o zagrożenie w samej Polsce, ale o zagrożenie wartości, podstaw i fundamentów Unii, bo jeżeli jeden kraj sobie na to pozwoli, to może posunąć się cała lawina – ostrzegła Magdalena Adamowicz. – Dlatego wszyscy posłowie bardzo solidarnie zagłosowali za przyjęciem tej rezolucji – dodała.
Eurodeputowana zdradziła, że w kuluarach Parlamentu Europejskiego zwracano uwagę na "ton debaty, bezkompromisowość i brak chęci do osiągnięcia kompromisu i brak propozycji pojednawczej". – Słowa premiera szły na konfrontację. Wszyscy mówili, że to była najbardziej antyunijna wypowiedź jakiegokolwiek premiera, do jakiej kiedykolwiek doszło w Parlamencie Europejskim. Żaden premier nie poszedł aż tak daleko – podkreśliła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24