Organy państwa, jeżeli tam jest jakaś potrzeba wyjaśnienia sprawy, będą ją wyjaśniać - zadeklarował w "Kawie na ławę" w TVN24 Paweł Mucha, doradca społeczny prezydenta i doradca prezesa NBP, odnosząc się do doniesień "Superwizjera" o powiązaniach byłego szefa ABW i multimilionera Jana L., uważanego za jednego z bossów przestępczego świata w Polsce. - Żyjemy w patologicznym państwie PiS-u - stwierdził europoseł PSL Krzysztof Hetman. Uznał, że "zgoda na wyjaśnienie tej sprawy" musiałaby "pochodzić od prezesa Jarosława Kaczyńskiego".
W niedzielę w "Kawie na ławę" w TVN24 politycy byli pytani o doniesienia sobotniego "Superwizjera" TVN24 między innymi na temat powiązań szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w latach 2015-2020 Piotra Pogonowskiego i Jana L., który - według "Superwizjera" - od prawie 40 lat "jest jednym z najbardziej tajemniczych polskich przestępców, chociaż jest multimilionerem, a jego nazwisko przewija się w najgłośniejszych aferach ostatnich lat".
"Organy państwa będą tę sprawę wyjaśniać"
Do sprawy tej odnieśli się politycy w niedzielnej "Kawie na ławę" na antenie TVN24.
- Organy państwa, jeżeli tam jest jakaś potrzeba wyjaśnienia sprawy, będą tę sprawę wyjaśniać, jeżeli cokolwiek z tego znajdzie potwierdzenie - powiedział Paweł Mucha, doradca społeczny prezydenta i doradca prezesa NBP. Zaznaczył zarazem, że nie wypowiada się w imieniu prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, bo do reprezentowania go w tej kwestii nie ma upoważnienia.
Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda stwierdził, że od wyjaśniania tego typu spraw jest prokuratura. - Jeżeli jest podstawa do złożenia zawiadomienia do prokuratury, to ono powinno się pojawić. Jeżeli są podstawy do wnoszenia aktu oskarżenia, to on winien zostać wnoszony i później wyroki powinny zapadać - stwierdził Buda. Podkreślił, że każdy urzędnik państwowy, który odpowiada osobiście za nieprawidłowości, powinien ponosić za nie odpowiedzialność.
"To nie są osoby sprawdzone, o nieskazitelnej przeszłości"
Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica) oceniła, że w kwestii wyjaśnienia doniesień "Superwizjera" na pewno "nie można zaufać (ministrowi sprawiedliwości, prokuratorowi generalnemu) Zbigniewowi Ziobrze i na pewno nie można zaufać obecnemu szefowi ABW" (jest nim Krzysztof Wacławek). Wyraziła przekonanie, że "osoby, które były nominowane przez ostatnie lata przez rząd Prawa i Sprawiedliwości na bardzo ważne funkcje, mają coś za uszami".
- To nie są osoby sprawdzone, o nieskazitelnej przeszłości. To są osoby, które po jakimś czasie dowiadujemy się, że zrobiły coś źle, są w coś umoczone albo współpracowały z jakimś przestępcą. Mam takie przeświadczenie, że PiS-owi chodziło o to, by na te stanowiska takie osoby wpuszczać, by mieć na te osoby haki, by tymi osobami kierować - mówiła posłanka Lewicy. Według niej na wyjaśnienie tej sprawy trzeba będzie poczekać do wyborów parlamentarnych w 2023 roku, kiedy - według niej - wygra opozycja.
"Styk mafii, działalności przestępczej i polskich służb"
Jakub Kulesza (Konfederacja) wyraził przekonanie, że "za fasadą polskiej demokracji stoją mafia, służby, loże, mamy państwo tekturowe". Jak zaznaczył, chodzi o "styk mafii, działalności przestępczej i polskich służb". - Bardzo często mamy brak odpowiedniej kontroli nad polskimi służbami - dodał.
- Nie dziwią mnie takie historie, bo widzę, jak polskie państwo działa od środka. Mam wrażenie, że Prawo i Sprawiedliwość, widząc szereg patologii, nie zechciało ich zlikwidować, tylko zastąpiło je własnymi mechanizmami, nad którymi ten rząd będzie być może chciał mieć kontrolę, ale jej - jak widać - nie ma - uznał Kulesza.
"Zgoda na wyjaśnienie tej sprawy mogłaby pochodzić od prezesa Jarosława Kaczyńskiego"
Izabela Leszczyna (Koalicja Obywatelska) oceniła, że przedstawiona w reportażu historia odsłania "sposób działania PiS-u". - Powołują na najwyższe funkcje, w tym funkcje kontrolne - prezes NIK, szef ABW - ludzi uwikłanych w działalność przestępczą. Mają na nich haki, a potem, jak ci ludzie mają haki na PiS - a tych haków jest całe morze, o czym wiemy - to kruk krukowi oka nie wykole i w ten sposób mamy mafijne państwo - stwierdziła Leszczyna. Według niej sprawa będzie mogła być wyjaśniona dopiero po odsunięciu PiS od władzy.
Krzysztof Hetman (PSL) stwierdził, że sprawę powinna wyjaśnić prokuratura i służby. - Ale żyjemy w patologicznym państwie PiS-u i tylko i wyłącznie zgoda na wyjaśnienie tej sprawy mogłaby pochodzić od prezesa Jarosława Kaczyńskiego. A z pewnością on nie będzie tym zainteresowany - powiedział Hetman.
Według niego Pogonowski "został dokładnie sprawdzony i z jakichś powodów został jednak dopuszczony do stanowiska szefa ABW i do tajemnic państwowych". - Można się tylko domyślać dlaczego. To, kto podjął tę decyzję, też trzeba będzie w przyszłości wyjaśnić - stwierdził polityk PSL.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN