Mam dokumenty, które świadczą, że jestem posłem czyli posiadam immunitet - przekonywał w poniedziałek wieczorem Maciej Wąsik, pytany o komentarz po informacji sądu o przygotowaniu nakazów doprowadzenia jego i Mariusza Kamińskiego do więzienia. Polityk PiS dodał, że policjanci w czasie zatrzymania "będą musieli zastosować pewien przymus i pewnie im się to uda". - Przecież nie będę się bił - dodał.
Warszawski sąd rejonowy opublikował informację w sprawie dotyczącej między innymi Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Poinformowano między innymi, że przygotowano "nakazy doprowadzenia" ich "do jednostek penitencjarnych". Oznacza to, że Kamiński i Wąsik w każdej chwili mogą zostać zatrzymani.
Zostali oni w grudniu 2023 roku skazani prawomocnym wyrokiem na karę więzienia w tzw. aferze gruntowej, ale nie uznają tego orzeczenia sądu i przekonują, że zastosowanie ma ułaskawienie ich przez prezydenta Andrzeja Dudę w 2015 roku oraz że ich mandaty poselskie nie wygasły. Tak samo twierdzi prezydent, który w poniedziałek powtórzył na konferencji swoje stanowisko.
"Policja będzie miała spory problem"
Wąsik komentował sprawę w poniedziałek w Telewizji Trwam. Pytany, czego się spodziewa w najbliższych godzinach, odpowiedział: - Wygląda to tak, że przyjeżdża policja i proponuje zabranie do radiowozu.
- Ja oczywiście mam dokumenty, które świadczą, że jestem posłem, że decyzja (marszałka Sejmu Szymona - red.) Hołowni jest nieważna, że nie uzyskała akceptacji Sądu Najwyższego, została uchylona, czyli posiadam immunitet - mówił. Ocenił, że "policja będzie miała spory problem, bo będzie musiała zatrzymać, na polecenie sądu, posła".
Wąsik: nie będę się bił z policjantami
Polityk PiS pytany był o komunikat policji, która na platformie X poinformowała po godz. 18, że dotychczas nie wpłynęły postanowienia sądu nakazujące policji doprowadzenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, ale po otrzymaniu stosownych dokumentów policja wykona czynności administracyjne przewidziane prawem.
W ocenie Wąsika "będzie z tym problem, bo będzie to zatrzymanie dwóch posłów z immunitetem, którzy reprezentują swoich wyborców, wobec których pan prezydent zastosował prawo łaski, czyli prawomocnie umorzył postępowanie o to, że ścigaliśmy korupcję".
- Cały ten wyrok nie polega na tym, że zrobiliśmy coś źle. Nie. My ścigaliśmy korupcję, walczyliśmy z korupcją w ramach CBA na tyle skutecznie, że pewnym środowiskom przestało się to podobać i uznali nas, że trzeba nas wyeliminować - dodał.
Na uwagę dziennikarze, że sąd uznał, że przekroczyli swoje uprawnienia, Wąsik ocenił, że "w 2015 roku fanatyk antypisowski sędzia (Wojciech) Łączewski wydał wyrok trzech lat więzienia i 10 lat zakazu sprawowania funkcji publicznych i napisał do tego arcyciekawą historię, twierdząc, że nie było korupcji, że myśmy ją wytworzyli, że namawialiśmy do korupcji, że stosowaliśmy kontrolę operacyjną nielegalnie, wyłudziliśmy te zgody".
- Prezydent widząc te bzdury uznał, że trzeba zastosować prawo łaski, bo to jest niedorzeczne i po kilku latach Sąd Najwyższy postanowił to ocenić, chociaż nie ma do tego prawa - mówił. - I wbrew orzeczeniu TK, który stwierdził, że prezydent miał prawo to uczynić, Izba Karna SN oceniła, że prawo łaski nie ma wobec nas skutku prawnego. Dlatego doszło do tego pseudo wyroku 20 grudnia - kontynuował.
Wąsik pytany był, co zrobi, jeśli policja będzie chciała go zatrzymać. - Będą musieli zastosować pewien przymus i pewnie im się to uda. Przecież nie będę się bił z policjantami. Oni są akurat niczego nie winni - odpowiedział. Natomiast - jak ocenił - "rzeczywiście będziemy więźniami politycznymi, to będzie efekt zemsty politycznej, którą wywierają na nas środowiska związane z obecną koalicją rządzącą". - Oni nas nienawidzą, uznali, że trzeba tych ludzi, którzy tworzyli CBA ukarać, a CBA rozwiązać - dodał.
Wąsik: nie uznajemy tego wyroku, więc nie ma co składać żadnej kasacji
W poniedziałek marszałek Sejmu Szymon Hołownia spotkał się z ekspertami, między innymi z Adamem Strzemboszem w sprawie wygaszenia mandatów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Były prezes Sądu Najwyższego powiedział po spotkaniu dziennikarzom, że "absolutnie popiera stanowisko marszałka Sejmu". - Uważam, że jest w całości prawidłowe - dodał.
Maciej Wąsik był pytany również o doniesienia RMF FM na temat zamiaru złożenia kasacji wobec wyroku Sądu Okręgowego, odpowiedział: "My nie uznajemy tego wyroku, więc nie ma co składać żadnej kasacji wobec czegoś, czego nie uznajemy".
- My uważamy, że zostaliśmy prawomocnie ułaskawieni w 2015 roku i pan prezydent w swoim ułaskawieniu przeciął bieg tego postępowania. To, co zrobił Sąd Okręgowy, jest wbrew prawomocnej decyzji prezydenta - dodał Wąsik.
Zaznaczył, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego – nieuznawana za sąd przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - potwierdziła, że prawo łaski cały czas obowiązuje.
- 10 stycznia jest posiedzenie Sejmu. My się na to posiedzenie wybieraliśmy albo wybieramy. Ja myślę, że to, co się stało dzisiaj, czyli jak gdyby zmiana sędziego w sądzie wykonawczym po to, żeby ten sędzia z Iustitii mógł podjąć decyzję natychmiastowo, w ciągu godziny, o wykonaniu tego wyroku, to jest wszystko po to, żeby nas nie dopuścić do Sejmu 10 stycznia - powiedział Wąsik.
Zdaniem polityka PiS, ta sprawa będzie kiedyś wyjaśniana wielopoziomowo i wielotorowo. - Marszałek Hołownia będzie żałował swoich decyzji, do których skłaniał go oczywiście Donald Tusk. On jest tylko pewną marionetką, ostatnio bardzo przestraszoną - powiedział Wąsik. Podkreślił, że decyzja Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która uchyliła postanowienie marszałka Sejmu o wygaszeniu poselskich mandatów jego i Mariusza Kamińskiego "powinna zamknąć ten temat".
- Jest tutaj wątpliwość, co będzie, jeżeli my nie będziemy mogli głosować, chociażby przy ustawie budżetowej, pomimo tego, że Sąd Najwyższy stwierdził, że mamy mandat. Będą mogły się pojawić głosy, które będą podważały prawidłowość uchwalenia budżetu - powiedział Wąsik, a to - jak dodał - może oznaczać wcześniejsze wybory.
Źródło: PAP