Zdaniem części polityków PiS wiceminister sportu Łukasz Mejza powinien podać się do dymisji lub zawiesić swoją działalność w ministerstwie. - Powinien podać się do dymisji i uważam, że to byłoby najlepsze rozwiązanie - mówił w Radiu Zet w czwartek poseł PiS Bolesław Piecha. Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek stwierdził z kolei w radiu RMF FM w czwartek, że "gdyby był Łukaszem Mejzą, zawiesiłby swoje funkcjonowanie w resorcie sportu".
Łukasz Mejza, wiceminister sportu i poseł, który do Sejmu wszedł z listy PSL, zorganizował w środę spotkanie z dziennikarzami, gdzie wygłosił oświadczenie. - Mamy do czynienia przez ostatnie dni z największym atakiem politycznym po '89 roku. Atakiem na Zjednoczoną Prawicę i na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu - mówił między innymi. Przekonywał, że w jego sprawie manipuluje się faktami, a także że ten atak jest wymierzony nie tylko w niego, ale i w większość rządową.
Mejza nie odpowiadał na zadawane mu pytania.
Jego sprawę opisali dziennikarze Wirtualnej Polski Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak. Założona przez Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami - ustalili. Metoda, którą zachwalał poseł, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów. WP opublikowała także tekst, w którym dziennikarze zebrali historie osób, które miały kontakt z Vinci NeoClinic i były namawiane na niesprawdzoną terapię.
Terlecki: oczekujemy, aż zawiesi swój udział w pracach ministerstwa
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki został zapytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy są nowe decyzje w sprawie wiceministra sportu Łukasza Mejzy. - Oczekujemy, aż zawiesi swoją czynność czy swój udział w pracach ministerstwa do czasu wyjaśnienia sprawy - powiedział Terlecki.
Dopytywany, czy wiceminister sam powinien to zrobić, odparł: - tak mi się wydaje.
Piecha: nie sądzę, żeby przekonał kogokolwiek z klubu
Poseł PiS, były wiceminister zdrowia i lekarz Bolesław Piecha stwierdził w Radiu Zet w czwartek, że nie oglądał wystąpienia Mejzy, bo miał w tym czasie inne obowiązki. - Od pewnego czasu pan poseł Mejza jest niewiarygodny i nie sądzę, żeby przekonał kogokolwiek z klubu parlamentarnego PiS. To jest jasne - mamy pewien problem, taki wizerunkowy, z panem posłem Mejzą - powiedział.
Na pytanie, dlaczego nie można go w takim razie odwołać, odpowiedział, że to jest pytanie dla pana premiera. - Powinien podać się do dymisji i uważam, że to byłoby najlepsze rozwiązanie - stwierdził.
Mówiąc o braku odpowiedzi Mejzy na konferencji, ocenił, że "przyjął taką strategię wizerunkową" i "ma do tego prawo", ale u niego "budzi to ogromny niepokój". - Troszeczkę nadmiar próżności - dodał.
- To jest na pewno jakiś problem wizerunkowy. Czy to spowoduje upadek rządu? Bardzo, ale to bardzo wątpię - mówił o sprawie Mejzy Piecha. Dodał, że rząd "nie wisi na Mejzie". Stwierdził również, że "pewnie resort sportu jest ważny, ale na pewno nie jest najważniejszym resortem w Rzeczypospolitej Polskiej".
Na pytanie, jak długo Mejza zostanie w rządzie, odpowiedział, że "póki odpowiednie organy, służby nie wyjaśnią tych wszystkich spraw związanych i z firmą i ze sposobem działania tej firmy, bo jest pytanie, czy to jest namawianie do oszustwa, czy nie". - I druga sprawa, czyli co się stanie z badaniem przez urząd skarbowy oświadczeń majątkowych. To są formalne rzeczy i dobrze by było, gdyby jednak też kierownictwo klubu i kierownictwo rządu kierowały się tymi formalnymi przesłankami. Wizerunkowo - mamy problem - dodał.
Czarnek: na miejscu Mejzy zawiesiłbym swoje funkcjonowanie w ministerstwie
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapytany w RMF FM o to, czy Mejza będzie w rządzie, odpowiedział, że "to decyzje pana premiera". - Natomiast niewątpliwie jest to trudna sprawa i dla nas nieprzyjemna. Zobaczymy, trwa postępowanie sprawdzające te wszystkie doniesienia - powiedział.
- Myślę, że w tej skomplikowanej sytuacji na miejscu Łukasza Mejzy, gdybym był Łukaszem Mejzą, którego lubię osobiście, zawiesiłbym swoje funkcjonowanie w ministerstwie do czasu wyjaśnienia sprawy. Wtedy rzeczywiście wyglądałoby to lepiej, ale to jest moje zdanie - dodał.
Tułajew: po obejrzeniu tej konferencji nawet w 200 procentach podtrzymuję swoją opinię
Poseł PiS Sylwester Tułajew stwierdził, że widział konferencję Mejzy w środę. - To, co mówiłem, swoją opinię, jak najbardziej podtrzymuję. A po obejrzeniu tej konferencji nawet w 200 procentach ją podtrzymuję - stwierdził. Wcześniej informował, że wyczekuje dymisji wiceministra sportu.
Dodał, że dymisja Mejzy to "długo wyczekiwana rzecz". - Prawie dwa tygodnie - doprecyzował. - To powinno nastąpić - zaznaczył.
Politycy PiS o sprawie Mejzy
Również krótko po oświadczeniu o sprawę Mejzy pytany był przy Wiejskiej wicemarszałek Terlecki. Mówił, że "nie widział tego oświadczenia, jednak czeka na informację służb w sprawie doniesień dotyczących Mejzy". - Słyszałem o występie, że tak powiem, osoby, która poddana została terapii - powiedział. - Czy pan nie czuje pewnego absmaku, czy też obrzydzenia, że państwo musicie się teraz opierać na takich ludziach jak Łukasz Mejza, żeby zdobyć większość parlamentarną? - zapytała reporterka TVN24 Agata Adamek. - Życie jest brutalne. Różni posłowie trafiają do Sejmu - odpowiedział Terlecki, po czym odszedł.
Jarosław Kaczyński powiedział, że nie widział środowego oświadczenia wiceministra. Dopytywany, czy większość sejmowa opiera się na Łukaszu Mejzie, odparł, zwracając się do reportera TVN24: - Nie sądzę.
Źródło: Radio Zet, RMF FM, Wirtualna Polska, PAP, tvn24.pl, TVN24