Łukasz Mejza nadal sprawuje funkcję wiceministra sportu. - Nasz obóz traci. To kolejny dowód na tracenie wiarygodność w zakresie mówienia o moralności w polityce i wysokich standardach - tak sprawę założonej przez wiceministra firmy skomentował senator klubu Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski.
Dziennikarze Wirtualnej Polski Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak opisują sprawę obecnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Założona przez niego firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami - ustalili. Metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów. W poniedziałek Wirtualna Polska opublikowała kolejny tekst, w którym dziennikarze zebrali historie osób, które miały kontakt z Vinci NeoClinic i - jak czytamy - były namawiane na niesprawdzoną terapię. Mejza twierdzi, że publikacje WP to "szereg rażących kłamstw" i zapowiada, że sprawa trafi do sądu.
Wielu polityków - nie tylko opozycji - wzywa rząd do zdymisjonowania Mejzy. Premier Morawiecki powiedział w poniedziałek, że "sytuacja na pewno będzie teraz przedmiotem bardzo szczegółowych wyjaśnień".
Jackowski: nasz obóz traci wiarygodność w sprawie moralności i standardów
O sprawie Mejzy mówił we wtorek w Wirtualnej Polsce senator klubu PiS Jan Maria Jackowski. - Jeżeli kierownictwo naszego obozu chciało mieć twarde dowody w postaci stwierdzenia przez odpowiednie służby, że te fakty opisane się potwierdzają, to można to zrobić w kilkadziesiąt godzin - ocenił.
Podkreślił, że "takie rzeczy trzeba było sprawdzić przed nominacją pana Mejzy na stanowisko sekretarza stanu w ministerstwie sportu". - Jest tak zwana wirówka. Osoba, która ma objąć kierownicze funkcje w państwie, jest sprawdzana przez służby - dodał.
Dopytywany, czy Mejza powinien być zdymisjonowany, Jackowski odparł, że "jeżeli jest wiedza na ten temat, że to są prawdziwe informacje, to nie ma co do tego żadnych wątpliwości". - Mam wrażenie, że to teraz pewna figura, zasłonięcie, że sprawdzamy. Ale można sprawdzać 24 godziny, a można też trzy miesiące. I ja to krytykuję. Nasz obóz traci. To kolejny dowód na tracenie wiarygodność w zakresie mówienia o moralności w polityce i wysokich standardach w polityce - dodał senator.
Tułajew: wyczekuję dymisji
Poseł PiS Sylwester Tułajew napisał w poniedziałek, że już od pięciu dni "wyczekuje stanowczych decyzji - dymisji, przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy". Przyznał, że "jest przerażony tym, co czyta w kolejnych artykułach" na temat Mejzy.
Poseł PiS: Pan Mejza? To złoty człowiek
Poseł PiS Leonard Krasulski pytany przez dziennikarzy o sprawę Mejzy, odparł: - Pan Mejza? Pan Mejza to jest złoty człowiek. Proszę się rozglądnąć.
Proszony o rozwinięcie myśli, stwierdził, że "a propos Złotej Piłki to niefortunne porównanie". - Dziękuję serdecznie - powiedział i odszedł.
Inny poseł partii rządzącej Jarosław Zieliński mówił, że to premier kształtuje skład rządu i to do niego trzeba kierować pytania o losy Mejzy. - Sprawa powinna być dokładnie zbadana, co do tego nie mam wątpliwości. Natomiast nie jestem w stanie zweryfikować tego, czy to, co media publikują, jest zgodne z prawdą - dodał.
Tusk: mroczny czas
Sytuację w kraju - z odniesieniem do publikacji na temat Mejzy - skomentował na Twitterze przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. "Ponad pół tysiąca ofiar zarazy, rekordowa drożyzna, a Polską rządzą Mejzy. Mroczny czas" - napisał.
Kopiec: prokuratura nie zajmuje się zawiadomieniem w sprawie Mejzy
Posłowie Lewicy zorganizowali we wtorek konferencję, na której mówili o braku działań prokuratury ws. Łukasza Mejzy. - Kiedy Barbara Kurdej-Szatan zamieściła niefortunny wpis, prokuratura w ciągu 48 godzin zaczęła z urzędu zajmować się tą sprawą. W przypadku pana Łukasza Mejzy mija szósty dzień od wybuchy afery, szósty dzień od naszego zawiadomienia do prokuratury. Nie wydarzyło się nic - powiedział poseł Maciej Kopiec. - Gdzie jest minister sprawiedliwości, prokurator generalny? Gdzie jest premier? Gdzie jest granica przyzwoitości? - pytał.
Źródło: tvn24.pl