Łukasz Mejza zawiesił działalność polityczną, do 31 grudnia będzie przebywał na bezpłatnym urlopie, ale wiceministrem sportu i turystyki pozostaje. Jego przełożony w rządzie minister Kamil Bortniczuk został zapytany o sprawę wiceministra. Odpowiedział, że nie dobiera sobie współpracowników sam.
Wirtualna Polska publikuje w ostatnim czasie szereg artykułów, w których opisuje działalność dawnej firmy obecnego wiceministra sportu i turystyki oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, alzheimera czy parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Łukasza Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.
>> "Obudziła się we mnie nadzieja, kontakt się urwał. Próbuję się pozbierać" >> "Zagrali na naszych uczuciach. Dali nam i córce nadzieję"
Mejza w piątek poinformował, że "zawiesił" swoją działalność polityczną. Wyjaśnił, że zawnioskował o urlop bezpłatny w resorcie (ma potrwać do 31 grudnia) i wystąpił do marszałek Sejmu "o urlop z wykonywania obowiązków poselskich". Wcześniej w tym tygodniu zorganizował spotkanie z dziennikarzami, na którym oświadczył, że dotknął go "największy atak od 1989 roku". Przekonywał, że atak ten skierowany jest nie tylko bezpośrednio w jego stronę, ale uderza także w aktualną sejmową większość.
Bortniczuk: nie ja dobieram sobie współpracowników
Szef Mejzy, niedawno powołany na to stanowisko minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, który został zapytany o przyszłość wiceministra, odpowiedział, że "podanie się do dymisji czy decyzja o urlopie jest decyzją zainteresowanego". - O przyszłości pana ministra Mejzy w rządzie będą decydowały efekty prac organów, które są powołane do tego, żeby badać te doniesienia medialne, które się pojawiły. Bo przecież to nie dziennikarze, nie doniesienia prasy są od tego, żeby ostateczne decyzje w tym zakresie podejmować - powiedział.
- Jeżeli pyta się o moje decyzje dotyczące ewentualnego doboru współpracowników, to chyba nie jest tajemnicą, że jeżeli ja wybierałbym sobie współpracowników, to ministerstwo sportu wyglądałoby nieco inaczej - mówił.
Co dalej, po 31 grudnia, gdy skończy się urlop Mejzy w resorcie? - Nie wiem, dostałem wniosek o urlop bezpłatny, podpisałem wczoraj zgodę na ten urlop - odparł. Dodał, że to on zapewne przejmie obowiązki po Mejzie. - Ja sobie współpracowników w ministerstwie sportu sam nie dobieram - powtórzył na koniec.
W związku ze sprawą Mejzy do Sejmu trafił wniosek o wotum nieufności wobec Bortniczuka.
Ziobro: postępowania będą rzetelne
O to, na jakim etapie są śledczy przy wyjaśnianiu sprawy Mejzy, pytany był w sobotę minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Jeżeli wpłynęły zawiadomienia do prokuratury, to w tych sprawach będą prowadzone postępowania, według wszelkich standardów, zmierzające do ich wyjaśnienia - odpowiedział. - Na pewno nie będą one prowadzone w sposób, który mógłby budzić wątpliwości co do tempa tych prac na tle wielu innych spraw, które do prokuratury trafiają - przekonywał.
Ziobro przekazał, że nie wie, do jakiej prokuratury trafiły zawiadomienia w sprawie Mejzy. Po informacji reporterki TVN24, że trafiły one zarówno do Warszawy, jak i do Zielonej Góry, Ziobro odparł, że jego zdaniem postępowania te "będą prowadzone w sposób rzetelny".
Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października, objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej Adama Bielana. Otwarcie wspiera rządy Zjednoczonej Prawicy. Sam twierdzi, że na nim opiera się większość rządowa.
>> Czy rząd opiera się na Łukaszu Mejzie? Kaczyński: nie sądzę >> Czy nie czuje "obrzydzenia", że trzeba opierać większość sejmową na Mejzie? Terlecki: życie jest brutalne
Źródło: TVN24