Na razie nie wiadomo, kto tak naprawdę rządzi dziś Nepalem. Kraj leżący u stóp Himalajów pogrążył się w chaosie spowodowanym krwawymi zamieszkami i największym politycznym kryzysem od lat.
- Skorumpowani politycy powinni zostać wyrzuceni z parlamentu, a władze powinni przejąć nowi, młodzi liderzy. Muszą mieć wizję, która zadowoli młode pokolenia - stwierdził Avash Regmi, uczestnik protestu.
Na ulicę wyszli przede wszystkim młodzi ludzie. To protest pokolenia Z. Sprzeciw zaczął się od krążących w mediach społecznościowych zdjęć dzieci i polityków obnoszących się z bogactwem i luksusami. Punktem zapalnym był jednak nałożony przez władze zakaz działalności dla ponad 20 znanych platform społecznościowych.
- To zagraża naszej wolności słowa. Chcą nas kontrolować jak w dyktaturze. Nie wiem, czego się spodziewać po tych politykach. Mam ich powyżej uszu - powiedział Samundra Pokharet, uczestnik protestu. - To sprzeciw nowego pokolenia Nepalczyków. Narzucono nam niewolniczy system, a wysocy rangą politycy nadużywają władzy, łamią prawa człowieka - stwierdził inny protestujący.
Sprzeciw wobec korupcji
Zakaz uderzył w prywatne życie Nepalczyków i został odebrany jako sposób na uciszenie internetowych dyskusji o nadużyciach rządzących.
- Liczymy, że w przyszłości nie będzie już takiej korupcji. Miliony młodych ludzi musiały wyjechać za granicę, a powinni móc zostać w Nepalu i tutaj znaleźć zatrudnienie - skomentowała Srijana Bhujel, mieszkanka Katmandu.
W krótkim czasie demonstracje przybrały krwawy obrót. Doszło do aktów wandalizmu, brutalnych start z policją i służbami bezpieczeństwa, które użyły gumowych kul i gazu łzawiącego.
Gdy premier ogłosił rezygnację, tłum przypuścił szturm na parlament. Część ministrów uciekła ze stolicy. Doszło do podpaleń budynku Sądu Najwyższego i domów polityków.
Przywrócony dostęp i rozmowy o nowym rządzie
- Aktualne protesty, ten ich gwałtowny i brutalny przebieg, jest taki bez czytelnych haseł politycznych. Po prostu ludzie protestują, jest to wyraz złości, natomiast nie ma propozycji alternatywnego porządku politycznego - ocenił dr hab. Łukasz Fyderek z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.
Po protestach władze Nepalu przywróciły dostęp do serwisów społecznościowych. Trwają rozmowy na temat ustanowienia tymczasowego rządu, pośredniczy w nich armia.
- Naszym najważniejszym interesem i wspólnym obowiązkiem jest uspokojenie obecnej trudnej sytuacji i ochrona narodowego dziedzictwa, publicznej i prywatnej własności, a także danie poczucia bezpieczeństwa obywatelom - oświadczył gen. Ashok Raj Sigdel, szef sztabu nepalskiej armii.
Protestujący domagają się rozwiązania parlamentu i wyboru tymczasowego premiera. W Katmandu wciąż obowiązuje godzina policyjna, a armia patroluje ulice.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/NARENDRA SHRESTHA