Tahir Qadiry, ambasador Afganistanu w Polsce, napisał "List otwarty do Polski", w którym dziękuje Polsce i Polakom za wsparcie. "Żadne słowa nie wystarczą, by wyrazić naszą wdzięczność za pomoc w tych trudnych dla nas czasach" - napisał. List opublikował na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
"Kiedy piszemy ten list, w naszej ojczyźnie, Afganistanie, rozwija się jeden z najpoważniejszych kryzysów humanitarnych XXI wieku. Matki błagają społeczność międzynarodową o ewakuację ich dzieci, kobiety i mężczyźni, którzy dopiero weszli w dorosłość, z nadzieją trzymają się skrzydeł samolotów, a starsze pokolenie popada w rozpacz. Ludzie są zmuszeni do ucieczki z miejsca, które jeszcze tak niedawno nazywali swoim domem. Nie są w stanie patrzeć, że wszystko, co osiągnęli w ciągu ostatnich 20 lat, ginie w chaosie wojny" - napisał ambasador.
List ambasadora Afganistanu
W liście otwartym podkreślił, że "pośród chaosu nasi polscy partnerzy nie opuszczają Afganistanu, prowadząc misje ewakuacyjne i pomagając potrzebującym". "Niedawna decyzja Polskiego Rządu jest przykładem silnego zaangażowania w nasze prawie stuletnie stosunki dwustronne, sięgające roku 1927, w którym Afganistan i Polska podpisały Traktat Przyjaźni. Po upadku reżimu talibów w 2001 roku nasi polscy sojusznicy aktywnie uczestniczyli w programach odbudowy i rozwoju w naszym kraju. Podczas pokojowych misji wsparcia w Afganistanie zginęło 44 polskich żołnierzy. Afgańczycy nigdy nie zapomną tak bezcennego poświęcenia" - podkreślił Qadiry.
W liście przypomina, że sytuacja w Afganistanie zmieniła się w ciągu kilku dni. "Ani nasz kraj, ani nasi sojusznicy nie przewidywali tak gwałtownego pogorszenia konfliktu. W obliczu tak wielkiego zagrożenia dla życia wielu ludzi, nasi polscy przyjaciele podjęli misje ewakuacyjne z pomocą polskiego wojska. Pomagają oni swoim afgańskim partnerom, młodym, aktywnym i niezwykle zdolnym Afgankom i Afgańczykom, którzy bardzo dobrze znają Polskę i przyczynili się do powodzenia misji wojskowej w Afganistanie. To obywatele swojego kraju, którzy poświęcą całą swą siłę i energię na budowanie lepszej przyszłości dla swojej ojczyzny, kiedy tylko zapanuje w niej pokój" - zapewnił ambasador.
Jednocześnie wyraził pewność, że Afgańczycy ewakuowani do Polski "będą mieli aktywny wkład na rzecz polskiego społeczeństwa i gospodarki podczas pobytu w Polsce". "Gest humanitarny w obliczu ostatnich wydarzeń pozostawił w sercach Afgańczyków niezatarte ślady dobrej woli i przyjaźni Polaków. Pomimo niepewnej przyszłości Afgańczycy, którzy od dawna pracują i bronią wartości demokracji, konstytucyjności oraz równych praw kobiet i mężczyzn, będą kontynuować i zwiększać swoje zaangażowanie w Polsce na rzecz realizacji naszych wspólnych celów i wartości. Choć nasze serca są rozdarte w obliczu bezradności tysięcy naszych rodaków, my Afgańczycy, podobnie jak Polacy, mamy w DNA element niezłomności i nigdy nie ugniemy się przed tyranią jakiejkolwiek narzuconej nam siły" - zadeklarował.
"Dziękujemy Polsce i Polakom za wsparcie — żadne słowa nie wystarczą, by wyrazić naszą wdzięczność za pomoc w tych trudnych dla nas czasach. Dziękujemy, Polsko" - zakończył ambasador Qadiry.
Pod listem podpisał się również jego poprzednik Abdul Hai Haider, ambasador Afganistanu w Polsce w latach 2002-2007 i 2014-2017, a także były wiceminister spraw zagranicznych Afganistanu. Obaj afgańscy urzędnicy przedstawili się jako "Przyjaciele Narodu Polskiego".
Ewakuacja z Afganistanu
We wtorek w samolocie, który wylądował rano w Warszawie, było sto kilkanaście osób ewakuowanych z Afganistanu - poinformował wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Jak dodał, udało się już ewakuować z tego kraju w sumie 750 osób.
Po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę, 15 sierpnia wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli oraz swoich współpracowników z Afganistanu.
Do Afganistanu zgodnie z decyzją prezydenta Andrzeja Dudy udał się Polski Kontyngent Wojskowy, liczący do 100 osób, który ma wspierać ewakuację afgańskich współpracowników Polski i innych krajów NATO z tego kraju.
Źródło: PAP