Polański nie jest pedofilem - mówi seksuolog Zbigniew Lew -Starowicz. Tłumaczy, że choć było to zachowanie seksualne wobec nieletniej, to nie wyglądała ona jak dziecko, tylko jak kobieta. - Pedofilia to pociąg do ciała dziecka, a w tym przypadku był to pociąg do ciała rozwiniętej kobiety - uzasadnia. Natomiast Daniel Olbrychski, mimo że potępia zachowanie Polańskiego, winą za całą sytuację obarcza matkę 13-latki.
Starowicz tłumaczył w "Faktach po Faktach", że w przypadku 8 i 9-latek sprawa jest wiadoma, natomiast jeśli chodzi o 13 czy 14-latki zdarza się, że jedne wyglądają jak dziewczynki, a inne jak bardzo dorosłe kobiety.
Jak dodaje, sam w swojej pracy wielokrotnie spotykał się z przypadkami oskarżonych, którzy byli przekonani, że 14-latka z którą uprawiali seks miała co najmniej 20 lat.
Lew-Starowicz przyznaje także, że w przypadku poszkodowanej nie rozpoznano następstw, które występują u ofiar gwałtów. - Ona mu wybaczyła - zaznacza.
"Mimo wyglądu wiek jest wiekiem"
Przyznaje przy tym, że nie ulega wątpliwości, że wiek osób, z którymi można utrzymywać kontakty płciowe określony jest w kodeksie i nie ma tu okoliczności łagodzących. - Nawet jeśli jest bardzo daleko idąca prowokacja ze strony lolitki, bo czasem niektóre młodociane charakteryzują się na dorosłe kobiety, to wiek jest wiekiem - dodaje.
"Nie powinien trafić do więzienia"
Podkreśla, że reżyser powinien ponieść karę i usłyszeć wyrok, ale zdecydowanie nie powinien trafić do więzienia. - Istotą kary pozbawienia wolności jest reedukacja, a Polański przez te kolejne 30 lat nie miał podobnych incydentów - tłumaczy.
- Według mnie dobrym rozwiązaniem nie jest więzienie dla Polańskiego, ale żeby Polański dał np. jakąś bardzo wysoką kwotę na jakiś ośrodek pomagania niepełnoletnim osobom wykorzystanym seksualnie - dodaje.
Olbrychski broni
Podobnie jak Lew-Starowicz w obronie reżysera stanął gość "Kropki nad i" Daniel Olbrychski. Aktor komentował słowa Krzysztofa Zanussiego, który w tym samym programie określił 13-letnią wówczas Samanthę Gailey "nieletnią prostytutką". - To słowo, zwłaszcza w jego ustach mnie zdziwiło - powiedział Olbrychski. Sam jednak nazwał matkę dziewczyny "stręczycielką". Bo uważa, że to ona, "przyprowadzając ją do domu największego podrywacza Hollywood" (Polański uprawiał z dziewczyną seks w willi Jacka Nicholsona) najmocniej zawiniła temu zdarzeniu.
"Uciekał przez dzieci"
Aktor jest zdania, że, choć czyn Polańskiego "był haniebny", to reżyser już go odpokutował. - To się ciągnie za nim latami. Ma zamknięty wjazd do wielu krajów. To jest poważna kara, zabroniono mu bycia obywatelem świata - uważa Olbrychski. I tłumaczy, że Polański "przez lata musiał uciekać przed linczem".
"Jego syn przeżyje ciężej niż tamta dziewczyna"
A potem dodaje, że obecnie Polański miał inny powód do ukrywania się przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. - Od kiedy ma własne dzieci, chciał, żeby świat o tym zapomniał - uważa aktor. - Gdyby nie miał dzieci, to pewnie przyjąłby na siebie odpowiedzialność - dodaje. Jest też przekonany, że w tej sytuacji dzieci Polańskiego ciężko przeżyją aresztowanie ojca. - Elvis ma 12 lat. Być może on równie ciężko przeżyje tę sprawę, jak ta 13-letnia wówczas kobieta. Albo nawet ciężej, jestem przekonany, że ciężej - twierdzi Olbrychski.
Dlaczego pomaga?
Olbrychski broni też Polańskiego, bo uważa, że to "człowiek ciężko naznaczony przez los". - Przeżył mord na swojej żonie z dzieckiem w brzuchu. Przeżył getto - wylicza aktor. Dlatego jest zdania, że Polański nie powinien zostać wysłany do USA.
- W myśl prawa moralnego, to jeśli ona mu wybaczyła, to prawo powinno pójść jej śladem - argumentuje dalej Daniel Olbrychski, który podpisał się pod listem polskich filmowców domagających się od władz państwowych "niedopuszczenia do ekstradycji Romana Polańskiego". - Bardzo chciałbym mu pomóc, dlatego dołączyłem do tej inicjatywy - tłumaczy Olbrychski.
Reżyser zatrzymany
Polański został w sobotę wieczorem zatrzymany na lotnisku w Zurychu i umieszczony w tymczasowym areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24