W Platformie Obywatelskiej nie trzeba nikogo pacyfikować. PO zawsze słynęła z wewnętrznego pluralizmu i dyskusji, a nie z pacyfikacji - stwierdził w "Jeden na jeden" Krzysztof Kwiatkowski z PO. Odniósł się w ten sposób do słów Romana Giertycha z "Kropki nad i", że premier powinien spacyfikować Grzegorza Schetynę.
Giertych stwierdził w poniedziałkowej "Kropce nad i", że szef rządu ma większy problem ze swoim zastępcą w partii niż z Jarosłem Gowinem, liderem konserwatywnego skrzydła PO.
Schetyna, wraz z grupą innych posłów PO, nie pojawił się w ub. tygodniu na spotkaniu z premierem ws. związków partnerskich, co w partii zostało odebrane jako bojkot.
Kwiatkowski przekonywał jednak, że to, co się stało, to nie jest żaden problem, gdyż spotkanie z premierem było nieobowiązkowe.
Poza tym, jak zaznaczył, Schetyna był zajęty innymi sprawami.
- Przewodniczący komisji spraw zagranicznyc Grzegorz Schetyna był zajęty przygotowaniami do wyjazdu do Moskwy - powiedział Kwiatkowski.
Dodał, że nie demonizowałby tego, że ktoś nie uczestniczył w spotkaniu z premierem. - Każdy z nas ma różne obowiązki, ja również z tego spotkania wychodziłem, a potem wracałem - zaznaczył były minister sprawiedliwości.
Kwiatkowski radzi premierowi czekać
Były minister sprawiedliwości odniósł się też do słów Schetyny, jakie padły w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że "Tusk na pewno ma tyle energii, żeby po raz trzeci być premierem, ale powstaje pytanie, czy da się to połączyć z zarządzaniem partią".
- Na to pytanie najlepiej odpowie sobie premier. Nie mamy jednoznaczej deklaracji, czy zamierza kandydować czy też nie (na szefa partii - red.) - stwierdził Kwiatkowski.
Dodał, że jeśli miałby radzić szefowi rządu, to zalecałby, aby poczekać, gdyż deklaracje o starcie na stanowisko szefa partii składa się - jak zaznaczył - przed wyborami.
- A nie z ponad rocznym wyprzedzeniem - powiedział Kwiatkowski. Zaznaczył jednocześnie, że dziś nikt nie może przesądzić, kto wygra wybory na szefa PO.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24