Wśród kapłanów koncelebrujących mszę pogrzebową Władysława Bartoszewskiego pojawił się ks. Wojciech Lemański. Kuria przyznała, że duchowny "nie jest pozbawiony możliwości odprawiania mszy", ale zaznaczyla, że to "od decyzji jego sumienia zależało, czy stosowną rzeczą będzie włączenie się do liturgii pogrzebowej prof. Władysława Bartoszewskiego".
W poniedziałek w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe Władysława Bartoszewskiego. Rozpoczęły się od mszy żałobnej odprawionej przez kard. Kazimierza Nycza w Bazylice Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela.
Wśród koncelebransów pojawił się ks. Wojciech Lemański, mimo że na duchownego nałożono karę suspensy, a więc zakazu lub ograniczenia przynależnych stanowi kapłańskiemu czynności (np. odprawiania mszy).
"Ks. Wojciech Lemański na mszy św. pogrzebowej Władysława Bartoszewskiego to zaskoczenie. Suspensa NIE jest odwołana" - napisał na Twitterze Mateusz Dzieduszycki, rzecznik kurii warszawsko-praskiej.
Ks. W.L. Na mszy św pogrzebowej W. Bartoszewskiego to zaskoczenie. Suspensa NIE jest odwołana. Wkrótce komunikat.
— Mateusz Dzieduszycki (@MatDzieduszycki) May 4, 2015
Komentarz kurii
Po godzinie 17. na stronie internetowej diecezji warszawsko-praskiej pojawił się komunikat podpisany przez Mateusza Dzieduszyckiego oraz ks. Przemysława Śliwińskiego, rzecznika archidiecezji warszawskiej.
Przyznano w nim, że "bezpośrednio przed uroczystością władze kościelne zostały poinformowane o tym, że ks. Wojciech Lemański zamierza włączyć się do koncelebry mszy św. pogrzebowej prof. Władysława Bartoszewskiego".
Jak wyjaśniono, "ze względu na efekt zawieszający rekursu" (czyli zawieszenie suspensy do czasu rozpatrzenia odwołania złożonego przez Lemańskiego) duchowny nie jest pozbawiony możliwości odprawiania mszy. Podkreślono jednak, że "od decyzji jego sumienia zależało, czy stosowną rzeczą będzie włączenie się do liturgii pogrzebowej prof. Władysława Bartoszewskiego".
Poinformowano także, że "ze względu na charakter uroczystości nie podejmowano dalszych kroków wobec obecności księdza Wojciecha Lemańskiego w trakcie uroczystości pogrzebowych".
Kara za "brak ducha posłuszeństwa i notoryczne kontestowanie decyzji przełożonego"
Ks. Lemański został odwołany z funkcji proboszcza Jasienicy w lipcu 2013 r. z uzasadnieniem, że publicznie krytykował kościelnych hierarchów, w tym swego przełożonego. Otrzymał też zakaz wypowiadania się w mediach. Ksiądz odwołał się od tej decyzji do Watykanu. Stolica Apostolska nie uwzględniła odwołania. Pod koniec lipca 2014 roku ks. Lemański przyjął - decyzją abp. Henryka Hosera - obowiązki kapelana w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu. W Jasienicy władzę sprawuje inny proboszcz. Konflikt odżył po wypowiedzi ks. Lemańskiego na temat polskiego Kościoła podczas zeszłorocznego Przystanku Woodstock. Po przeprosinach i wyjaśnieniach arcybiskup wyraził warunkową zgodę na dopuszczenie ks. Lemańskiego do okazjonalnych posług kapłańskich w parafii w Jasienicy, m.in. przy ślubach czy pogrzebach, ale za zgodą i przy udziale obecnego proboszcza.
Zgoda ta została szybko cofnięta, gdy ks. Lemański publicznie ogłosił swój przyjazd do byłej parafii, co spowodowało - według kurii - zaognienie antagonizmów wśród parafian. Decyzja o nałożeniu na duchownego kary suspensy zapadła pod koniec sierpnia 2014 r. Uzasadniono ją m.in.: brakiem ducha posłuszeństwa i notorycznym kontestowaniem decyzji prawowitego przełożonego w osobie biskupa diecezjalnego i Stolicy Apostolskiej, sposobem postępowania, który przynosi kościelnej wspólnocie poważne szkody i zamieszanie, publicznym podważaniem nauczania Kościoła w ważnych kwestiach natury moralnej i propagowaniem jako alternatywy swoich osobistych poglądów. W styczniu br. Kongregacja ds. Duchowieństwa potwierdziła decyzję abp. Henryka Hosera o nałożeniu kary i odrzuciła odwołanie ks. Lemańskiego. Kapłan zapowiadał, że będzie dalej się odwoływał.
Autor: kg//rzw/kwoj / Źródło: tvn24.pl, PAP