Dzisiaj wygrałam w imieniu Krzysztofa Brejzy pierwszy proces przeciwko TVP o naruszenie jego dóbr osobistych. To sprawa o kłamstwa publikowane w czasie kampanii wyborczej w 2019 roku, w czasie inwigilacji cyberbronią Pegasus - przekazała w mediach społecznościowych mecenas Dorota Brejza, prywatnie żona polityka Koalicji Obywatelskiej. "To dopiero początek naszej konsekwentnej walki o prawdę" - dodała.
"Z radością pragnę Państwa poinformować, że dzisiaj wygrałam w imieniu Krzysztofa Brejzy pierwszy proces przeciwko TVP o naruszenie jego dóbr osobistych. To sprawa o kłamstwa publikowane w czasie kampanii wyborczej w 2019 r., w czasie inwigilacji Krzysztofa Brejzy cyberbronią Pegasus. Sprawa toczyła się przed SO w Bydgoszczy, I C 1086/21 i dziś została rozstrzygnięta nieprawomocnie. TVP będzie musiała przeprosić Krzysztofa Brejzę i poniesie koszty sądowe" - napisała Dorota Brejza na platfomie X (dawniej Twitter).
Zapowiedziała, że wkrótce opublikuje treść orzeczenia. "To dopiero początek naszej konsekwentnej walki o prawdę" - dodała.
Brejza inwigilowany Pegasusem
Grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w ekspertyzie wykazała, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli między innymi mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Fakt, że Brejza był inwigilowany, potwierdziła też niezależnie Amnesty International. Według Citizen Lab senator Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego KO. Przeciwko politykowi nie toczy się żadne postępowanie.
CZYTAJ TEKST PREMIUM: Inwigilacja Krzysztofa Brejzy Pegasusem. "Sądowi powinny zapalić się wszystkie ostrzegawcze lampki"
Jak wynika z ustaleń reporterów "Superwizjera" TVN, zgoda warszawskiego sądu dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego na kontrolę operacyjną Brejzy potwierdza ustalenia Citizen Lab o zainfekowaniu telefonu polityka. Do szczegółów decyzji stołecznego sądu dziennikarze dotarli w trakcie pracy nad reportażem o sprawie Pegasusa.
- Sąd, wydając tę zgodę, wskazał przepis stworzony dla CBA do inwigilacji takim oprogramowaniem - ocenili prokuratorzy, którzy mają doświadczenie w przebiegu nadzoru nad stosowaniem kontroli operacyjnej. Sąd odpowiadał, że Biuro nie informowało, jaką metodą będzie inwigilować i że żadna służba nie jest zobligowana, by o tym informować.
Źródło: tvn24.pl