Jerzy Owsiak, szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, komentując w "Faktach po Faktach" w TVN24 uszkodzenie samochodów członków grupy Medycy na Granicy, mówił, że "to się po prostu nie mieści w głowie". - Zrobiliście straszną rzecz, przestraszyliście ludzi, którzy niosą pomoc. To jest tak, jakbyście na polu bitwy próbowali być agresywni wobec sanitariusza - zwrócił się do sprawców.
W nocy z soboty na niedzielę zostało uszkodzonych pięć samochodów osobowych, należących do dyżurujących członków grupy Medycy na Granicy oraz towarzyszącym im w tych dniach dokumentalistów.
Auta stały zaparkowane w bazie, niedaleko strefy objętej stanem wyjątkowym.
Owsiak: zrobiliście straszną rzecz
Sprawę komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 szef WOŚP Jerzy Owsiak. Został zapytany o to, co chciałbym powiedzieć sprawcom tego czynu.
- Zrobiliście straszną rzecz, przestraszyliście ludzi, którzy niosą pomoc - odpowiedział. Dodał, że "narracja wojenna, która jest prowadzona na przykład w mediach publicznych, (...) nie jest prawdziwa".
- To jest tak, jakbyście na polu bitwy próbowali być agresywni wobec sanitariusza, to się po prostu nie mieści w głowie - kontynuowal Owsiak. Podkreślił, że "nie można w ten sposób działać".
- Karma do was wróci, bo kiedy wy będziecie pukali o tę pomoc, ona może do was nie przyjść. I wtedy świat wam się zawali w waszych głowach, waszych sercach, jakiekolwiek by one nie były - powiedział Owsiak.
- Trzeba przeprosić, nigdy tego nie robić, ponieważ nigdy nie wiesz, kiedy ty będziesz potrzebował pomocy i wtedy, oby świat był dla ciebie łaskawy, oby świat był dla ciebie miły, oby chciał cię przytulić - dodał gość TVN24.
Owsiak: wtedy nie mówimy już o prawie danego państwa, tylko o prawie samarytanina
Owsiak mówił także o całodobowym punkcie pomocy humanitarnej, który na początku listopada powstał w Michałowie z inicjatywy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i samorządu tego miasta.
Stwierdził, że Michałowo "to jest miejsce, które stworzyło tak zwaną zieloną latarnię, a więc to światło, które mówi o tym, że imigranci, którzy znaleźli się w potrzasku, mogą w tym miejscu znaleźć pomoc". Chodzi o to, że zapalenie zielonego światła w domu oznacza, że jest to miejsce, w którym migranci znajdą doraźną pomoc.
- To jest miasto, które bardzo szybko, jednogłośnie stwierdziło, że ten punkt może tutaj powstać, to jest miasto, które trzyma się zasad człowieczeństwa - mówił dalej Owsiak.
- Nie jestem za tym, żeby ją (granicę) przekraczać nielegalnie, jestem za tym, żeby ona była strzeżona, żebyśmy mogli czuć się bezpiecznie. Ale absolutnie jestem też za tym, żeby organizacje pozarządowe, te pomocowe, tam były, żeby mogły pracować, żeby tam byli dziennikarze - wyliczał.
- Mówimy o tym, co może nas spotkać pod każdą szerokością geograficzną, a wtedy nie mówimy już o prawie danego państwa, tylko o prawie samarytanina, a więc o tym pochyleniu się (nad potrzebującym człowiekiem - red.) - dodał Jerzy Owsiak.
Kryzys na granicy z Białorusią
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego, przylegających do granicy z Białorusią, obowiązuje stan wyjątkowy.
Do strefy objętej stanem wyjątkowym nie mają dostępu dziennikarze. Relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24