- Jako monarchista jestem zwolennikiem pozbawienia wszystkich prawa wyborczego - oświadczył w "Jeden na jeden" Janusz Korwin-Mikke, lider Nowej Prawicy. Wyraził też opinię, że kobiety mają niższą inteligencję od mężczyzn.
Korwin-Mikke stwierdził, że kobiety mają ogromną władzę w Polsce. Wynika to, jak tłumaczył, z tego, że celem gospodarki jest konsumpcja.
- Więc to kobiety, które kupują w sklepach, rządzą gospodarką, a nie prezes firmy - stwierdził.
Wyraził opinię, że kobiety mają o kilka punktów niższą inteligencję niż mężczyźni. - Jest to obiektywne, nie ma o czym dyskutować - powiedział Korwin-Mikke.
Dzieje się tak dlatego, że jak się wyraził, ktoś musi wychowywać dzieci. - Kobieta chce mieć faceta, który jest od niej wyższy, silniejszy i inteligentniejszy - stwierdził Korwin-Mikke.
Lider Nowej Prawicy zwrócił uwagę, że u niego w partii startuje sporo kobiet. Szybko jednak wytłumaczył, dlaczego tak jest. - Część to politycy, reszta jest po to, aby pozapychać (listy - red.), bo jest parytet - przyznał.
"Król z bożej łaski"
Pytany, czy kobiety powinny być pozbawione praw wyborczych, odpowiedział, że jako zwolennik monarchii jest za tym, aby pozbawić tych praw wszystkich.
Wówczas rządziłby król wybierany z bożej łaski. - Jak jest potrzeba, to ktoś taki się znajdzie - zaznaczył, dodając, że on sam nie mógłby nim być, bo jest za stary.
W jego opinii, mógłby to być jakiś młody człowiek otoczony gronem przyjaciół, który zyskuje poważanie ludzi i ogłasza się królem.
Korwin-Mikke powtórzył, że startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego, aby rozwalić unijną instytucję od wewnątrz. Pytany, w jaki sposób, odpowiedział, że poprzez ośmieszanie.
- Z budynku Komisji Europejskiej należy zrobić burdel. Byłem tam w środku i wiem, że świetnie się do tego nadaje - stwierdził.
Pytany, czy będzie brał pieniądze należne europosłowi, jeśli zdobędzie mandat, odpowiedział: - Oczywiście, że tak, i tym bardziej będę to ośmieszał.
Przekonywał, że nie ma nic złego w tym, że bierze się pieniądze z instytucji, którą się tępi. - A komunista, który domagał się likwidacji pieniądza i pracował w kapitalizmie, to nie brał pieniędzy? - pytał Korwin-Mikke. I dodał: - A dlaczego mam brać od instytucji, którą kocham, jej trzeba dać, a wrogiej trzeba zabrać.
"Banderowcy i niemieccy agenci"
Korwin-Mikke stwierdził, że prezydent Rosji to bardzo inteligentny czekista, który postępuje zgodnie z interesem własnego kraju, który nie musi być zgody z naszym interesem.
Przyznał, że popiera separatystów z Krymu, gdyż jak zaznaczył, od wielu lat powtarzał, że ten półwysep nie powinien należeć do Ukrainy i kiedyś się od niej odłączy.
- Wykorzystali moment, kiedy w Kijowie były zamieszki, ogłosili niepodległość i koniec. Krym nigdy nie był ukraiński - stwierdził lider Nowej Prawicy. Dodał, że wierzy w wyniki referendum na Krymie.
Odnosząc się do ukraińskiego rządu, Korwin-Mikke stwierdził, że są w nim "banderowcy i niemieccy agenci".
- Niemcy osiągnęły swój cel, wprowadziły do rządu swoich agentów. Przy granicy z Polską mają sojusznika - powiedział Korwin-Mikke.
Jego zdaniem PiS powinien usunąć Jarosława Kaczyńskiego ze stanowiska prezesa PiS za popieranie ukraińskiego rządu. Tym bardziej, że jak przekonywał, Polska powinna zachować neutralność wobec konfliktu na Ukrainie.
Pytany, czy w związku z konfliktem na Ukrainie w Polsce powinny być bazy NATO, odpowiedział: - Powinny być już wcześniej. Od początku byłem za tym, aby zawrzeć z Amerykanami układ zaczepno-obronny.
W opinii Korwina-Mikkego na Ukrainie są możliwe trzy scenariusze. Pierwszy to taki, kiedy Wschód tego kraju odseparuje się od Kijowa. - W tym momencie mamy Ukrainę jako wroga Rosji i chwała Bogu - powiedział lider Nowej Prawicy.
Drugi, to słaba Ukraina. - Też dobrze - podsumował. Kolejny to wywołanie na Ukrainie wojny przez Amerykanów.
Autor: MAC/tr/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24