Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska przedstawił w czwartek w Senacie informacje w sprawie sytuacji epidemiologicznej związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Zaznaczył, że choć nie ma jeszcze potwierdzonego przypadku zakażenia w naszym kraju, to sytuacja może się zmieniać "z godziny na godzinę". Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas mówił natomiast, że "z godziny na godzinę jesteśmy mądrzejsi". - Najważniejszym orężem jest spokój - podkreślał.
NFZ uruchomił w środę całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Spośród krajów europejskich najgorsza sytuacja związana z rozwojem nowego wirusa jest we Włoszech. Zmarło tam już 12 osób, a ponad 500 zostało zakażonych. Do Polski koronawirus jeszcze nie dotarł, jednak minister zdrowia Łukasz Szumowski zaznaczył, że "na pewno on w Polsce będzie".
Prezydent Andrzej Duda zwrócił się do marszałek Sejmu o pilne zwołanie specjalnego posiedzenia Izby, aby rząd udzielił społeczeństwu informacji na temat koronawirusa. Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka przekazał, że Elżbieta Witek zwołała na czwartek Prezydium Sejmu, które podejmie decyzję w sprawie wniosku prezydenta.
ZOBACZ WIĘCEJ: Jak chronić się przed zakażeniem?
Wiceminister zdrowia: sytuacja dynamiczna, wyniki dotychczasowych badań w Polsce negatywne
W czwartek w czasie posiedzenia Senatu o sytuacji związanej z rozwojem koronawirusa mówił między innymi wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Podkreślał, że w związku z tym, że sytuacja jest poważna resort i podległe mu służby "pracują na sto procent". Kraska przypomniał, że najnowsze dane mówią, że na świecie zarażonych jest ponad 81 tysięcy osób, a zmarło ponad 2700. Podał, że w Unii Europejskiej zarażonych jest kilkaset osób. - Na tę chwilę w Polsce nie mamy potwierdzonego przypadku koronawirusa. Wszystkie badania, które zostały wykonane w kraju, a było ich ponad 350, wykazały wynik ujemny - wskazał.
Wiceszef MZ podkreślił, że sytuacja może się zmieniać "z godziny na godzinę".
Raport tvn24.pl: Koronawirus z Chin
Kraska: 47 osób hospitalizowanych pod kątem koronawirusa
Wiceminister zdrowia przypomniał, że na wszystkich lotniskach w Polsce jest prowadzony pomiar temperatury pasażerów, którzy wracają z Chin i Włoch. - Dzięki temu wyłapujemy pasażerów z podwyższoną temperaturą, gorączką. Tacy pasażerowie są kierowani do punktów medycznych, gdzie są badani. Jest przeprowadzany wywiad epidemiologiczny. Tam zapada decyzja, czy pasażer jest kierowany do szpitala zakaźnego i przewożony, czy będzie podlegał innym procedurom - powiedział.
Wspomniał też o powiadomieniach SMS-owych z informacjami o koronawirusie dla osób wracających z Włoch i o zalecanym postępowaniu. - Jeśli wracamy z wypoczynku i mamy kaszel, gorączkę, duszność i byliśmy we Włoszech, powinniśmy albo telefonicznie skontaktować się ze stacją sanitarno-epidemiologiczną, albo bezpośrednio zgłosić się do szpitala zakaźnego. Nie zgłaszajmy się do lekarza rodzinnego ani na izbę przyjęć, bo jest to potencjalne źródło rozsiewu tej infekcji - zaalarmował.
Jak mówił, jeśli osoba wracająca z Włoch lub z Chin nie ma objawów, powinna się przez 14 dni obserwować w domu. - Można mierzyć sobie codziennie temperaturę. Jeśli pojawiłyby się objawy: kaszel, gorączka, duszność, złe samopoczucie, bóle mięśni, to tak samo jak poprzednio, kontaktujemy się ze stacją sanitarno-epidemiologiczną albo zgłaszamy się do oddziału szpitala zakaźnego - podał. - Może być taka sytuacja, że wróciliśmy z Włoch i mieliśmy tam kontakt z osobą, która była już zakażona koronawirusem, wtedy bezwzględnie powinniśmy się zgłosić do stacji sanitarno-epidemiologicznej. Wówczas będziemy poddani kwarantannie - dodał.
Kraska: jeśli zajdzie potrzeba, będziemy przekształcać oddziały internistyczne w zakaźne
Wiceminister zaznaczył, że monitorowana jest także liczba stanowisk intensywnej terapii, bo - jak mówił - "zarażenie koronawirusem, ale także wirusem grypy powoduje ciężkie zapalenia płuc, które czasem muszą być leczone na tych oddziałach". Jak podał, w tej chwili w Polsce jest 3825 stanowisk intensywnej terapii.
Kraska zapewnił, że wszystkie służby, takie jak ratownicy medyczni, mają także odpowiedni strój ochronny na wypadek przewiezienia chorego. "Posiadamy także tak zwane izolatory transportowe, mamy ich około czterdziestu - powiedział.
Wiceminister podkreślił, że u 80 procent zarażonych koronawirusem choroba ma łagodny przebieg. - Liczba zgonów jest szacowana od dwóch do czterech procent. To jest mniej więcej tak, jak w przypadku zarażenia grypą - dodał.
Odnosząc się do ewentualnego odwoływania imprez masowych, oświadczył, że "jeżeli sytuacja epidemiologiczna będzie na to wskazywała, decyzją wojewody na wniosek wojewódzkiego inspektora sanitarnego, taką imprezę można odwołać". - Na pewno nie będziemy się wahać, żeby takie ewentualne imprezy zostały odwołane - powiedział.
Pinkas: najważniejszym orężem w walce z wirusem jest spokój
Informacje o rozprzestrzenianiu się koronawirusa przedstawiał także Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas. Mówił, że "wszyscy są pełni niepokoju, bo pojawił się wirus, o którym stosunkowo mało wiemy". Uspokajał jednocześnie, że "z godziny na godzinę jesteśmy mądrzejsi", między innymi o doświadczenia innych krajów.
- Musimy zachować dobry stan ducha i emocji, bo to nasze zachowanie może spowodować, że będziemy wyposażeni w najważniejszy oręż w walce z koronawirusem, a tym orężem jest spokój - przekonywał główny inspektor sanitarny. - Tym orężem jest stan naszej wiedzy, wiedzy każdego obywatela, który nie powinien się bać, że pozostanie sam, że są wszelkie służby państwowe, które zadbają, żeby to poczucie bezpieczeństwa było - podkreślił.
Jego zdaniem "tak naprawdę wszystko zależy od pojedynczego obywatela, który musi zachowywać się rozważnie". - Ta rozwaga to analiza stanu zdrowia, analiza zagrożenia - czy to zagrożenie wokół niego jest, to odpowiedzialne zachowanie, takie, żeby nie zainfekować innych, to pozostanie w domu, kwarantanna - mówił.
Pinkas wskazywał również na stosowanie się do wytycznych zawartych na stronie Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Mówił także, jak ważne jest przekonanie, że "w Polsce są oddani lekarze, pielęgniarki, diagności, że mamy sprzęt, laboratoria i wiemy, jak wirusa badać oraz izolować".
- Myślę, że większość Polaków ma to poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy bezpieczni dzięki profesjonalistom opieki zdrowotnej, dzięki 16 tysiącom pracowników inspekcji sanitarnej, 308 stacjom powiatowym, 10 granicznym, 16 wojewódzkim i Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu - mówił Jarosław Pinkas. - Działamy wspólnie - dodał.
Pinkas zwrócił uwagę, że po analizie około 80 tysięcy przypadków zakażeń wskaźnik śmiertelności z powodu koronawirusa wynosi między 2,6 a 4 procent w zależności od miejsca (w Europie śmiertelność jest mniejsza, bo dostęp do opieki zdrowotnej jest lepszy) i wieku pacjenta.
- Wszystkie zgony zanotowane w Europie, to są zgony ludzi starszych z wielochorobowością, obciążeniami chorobowymi. Można powiedzieć, że osoby w średnim wieku i młode mają ogromne szanse na pełne wyzdrowienie. Co ciekawe, bardzo rzadko chorują dzieci. Nie ma przypadku zgonu dziecka - powiedział. Wyraził przekonanie, że dzięki rozsądkowi i przekazywanym informacjom nie wystąpi w Polsce sytuacja "powstania złych emocji". - Każdy z nas miał prawdopodobnie kiedyś kontakt z koronawirusem. To jest siódmy koronawirus wykryty na świecie. Cztery z nich to są wirusy zwykłych przeziębień. Czy mamy wątpliwości, co zrobić, kiedy jesteśmy przeziębieni? - pytał. Jak wyjaśnił, spokój jest ważny, by nie doszło do nadmiernej liczby pacjentów w szpitalach zakaźnych.
Wirus z Wuhan dociera do kolejnych państw w Europie
Choroba zakaźna COVID-19, wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2, wybuchła w grudniu w jedenastomilionowym Wuhan w środkowych Chinach. Choroba rozprzestrzeniła się na ok. 40 krajów i terytoriów na świecie, w tym na europejskie, między innymi na Włochy, Niemcy, Francję, Hiszpanię, Wielka Brytanię i Szwajcarię.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24