O roli szczepień przeciwko COVID-19 i sytuacji epidemicznej w kraju mówił w "Kropce nad i" poseł Wojciech Maksymowicz z koła parlamentarnego Polska 2050. Polityk, który jest jednocześnie profesorem medycyny, mówił, że "dynamika zakażeń jest dużo większa niż rok temu". - Największym nieszczęściem jest to, że mamy tylko 50 procent populacji zaszczepionej całkowicie - ocenił.
- Jestem bardzo zatroskany i bardzo rozczarowany, ponieważ dynamika zakażeń jest dużo większa niż rok temu. Rok temu pierwszego września było praktycznie tyle samo zakażonych - powiedział Maksymowicz. Wskazywał, że 8 września odnotowano 533 przypadki zakażenia koronawirusem, natomiast dokładnie rok temu było to 400 infekcji. - To już jest zagięcie idące dynamicznie w górę - stwierdził.
Prof. Maksymowicz ocenił, że "największym nieszczęściem jest to, że mamy tylko 50 procent populacji zaszczepionej całkowicie". Zwrócił w tym kontekście uwagę, że wiele osób starszych ma choroby, które wpływają na przebieg COVID-19. - Ci wszyscy ludzie, którzy są niezaszczepieni, jak zachorują - a mają większe ryzyko zachorowania, niż w zeszłym roku - mogą tego nie przeżyć - powiedział Maksymowicz.
- Każdy zmarły teraz, mógłby być uratowany. Rok temu nie było takiej możliwości - dodał. I wyjaśnił, że wtedy nie było szczepionek.
Maksymowicz: szczepionka przeciw COVID-19 jest sprawdzona nadzwyczaj dobrze
Zdaniem polityka, "nie ma usprawiedliwienia dla, tych którzy byli przeciwni szczepionkom". Odnosząc się do osób, które wyrażają obawę o ewentualne powikłania po przyjęciu dawki, Maksymowicz ocenił, że "na samym początku, rok temu mogły być takie wątpliwości, kiedy testowano dopiero szczepionki, kiedy zaczęto je podawać".
Wskazywał też, że do teraz podano około pięć i pół miliarda dawek szczepionki na całym świecie. - Nie było takiej szczepionka do tej pory, którą podano by takiej ilości ludzi, czyli jest sprawdzona nadzwyczaj dobrze - przekonywał.
Gość TVN24 mówił też, że 50-procentowy poziom wyszczepienia Polaków to "matematycznie jest nieźle, ale efektywnie każdy zmarły umrze niepotrzebnie". - Można go było uratować, nie dopuścić do tego i to obciąża sumienia. Obciąża każdego polityka zwłaszcza, bo on decyduje i wypowiada się i inni go słuchają. Sumienia naprawdę się nie zadusi - mówił prof. Maksymowicz.
Do środy w Polsce podano 36 561 654 dawki różnych szczepionek przeciw COVID-19. Pierwszą dawką wykonano 19 427 000 szczepień. W pełni zaszczepionych jest 18 982 051 osób - to zaszczepieni jednodawkowym preparatem Johnson & Johnson lub dwiema dawkami szczepionek firm AstraZeneca, Moderna lub Pfizer/BioNTech.
Maksymowicz o proteście ratowników medycznych
Gość TVN24 mówił również o sytuacji ratowników medycznych, którzy od początku września protestują i walczą między innymi o wyższe wynagrodzenia.
Według Maksymowicza to, jak traktowani są ratownicy medyczni, "to jest kompletna żenada, to jest też głuchość decydentów". Ocenił, że "zdecydowanie" powinni oni dostać podwyżki. - Prawdopodobnie do końca roku dojdzie do jakiejś ugody, jeśli chodzi o ratowników medycznych, a co inni? - pytał poseł.
W jego opinii wzrost wynagrodzeń dla ratowników powinien iść w parze z podwyżkami dla pielęgniarek. - One na co dzień bezpośrednio ciągle są potrzebne i są najbardziej upośledzone w uszanowaniu - powiedział Maksymowicz. - Brak jest szacunku dla nich również i w uposażeniach, i one odchodzą od zawodu - dodał.
Polska edukacja i zmiany ministra Czarnka. Maksymowicz: nie podzielam tych pomysłów
Maksymowicz mówił również o systemie edukacji w Polsce i zmianach, które przeprowadza minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Jedną z nich jest zaproponowanie przepisów, które w praktyce mają doprowadzić do podporządkowania kuratorom procesu powoływania dyrektorów przedszkoli, szkół i placówek oświatowych.
- Absolutnie nie podzielam tych pomysłów - przyznał gość "Kropki nad i". Jego zdaniem "teraz wszystko idzie w stronę centralizacji, jest PRL-owskie, czysto socjalistyczne w złym tego słowa znaczeniu".
Maksymowicz: Zbigniew Ziobro niewątpliwie chce zaistnieć
Poseł Polski 2050 mówił również o sprawie wstrzymywania przez Komisję Europejską akceptacji dla polskiego Krajowego Planu Odbudowy, który ma być podstawą do wypłacenia pieniędzy z Funduszu Odbudowy - to 36 miliardów euro. W zeszłym tygodniu unijni komisarze sygnalizowani, że opóźnianie decyzji w sprawie wypłaty środków powiązane jest z wątpliwościami KE dotyczącymi polskiego sądownictwa.
Maksymowicz pytany, jak w tej sytuacji może zachować się premier Mateusz Morawiecki, ocenił, że "teraz są takie gry i zabawy, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie wziąć pieniędzy". Dodał, ż według jego szacunków za tę kwotę można byłoby zbudować od nowa 500 całkiem dobrze wyposażonych szpitali. - Nie znam ceny takiej, którą można by było zapłacić, żeby nie pomóc sobie, nam, Polakom - powiedział.
Odniósł się także do ostrej krytyki Komisji Europejskiej, i jej działań w stosunku do polskiego sądownictwa, ze strony ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
- Bardzo się obawiam tego, że w pewnym momencie - zwłaszcza, gdyby PiS wygrał znowu, to już widzę - mogłoby dojść do jeszcze większej eskalacji takiego trendu przeciw Unii Europejskiej. A to by znaczyło nic innego jak na przykład to, że nasi rolnicy przestaliby dostawać pieniądze od Unii i naprawdę wiele innych obszarów padłoby - kontynuował.
W jego opinii "premier jeszcze trochę polawiruje, żeby zmiękczyć ten przekaz". - W którymś momencie chyba jednak dojdzie do zderzenia. Trudno powiedzieć, jaki będzie efekt tego, bo Zbigniew Ziobro niewątpliwie chce zaistnieć, wzmocnić wizerunek swojej partii - mówił.
Zdaniem Maksymowicza powinniśmy "otworzyć się w pełni na Zachód". - Zachód dla nas to jest Unia Europejska - podkreślał.
Źródło: TVN24