|

Czego boją się nauczycielki i nauczyciele i dlaczego rodziców powinno to obchodzić

Nauczyciel boi się o swoje zdrowie, a na drugim miejscu - o relacje z rodzicami
Nauczyciel boi się o swoje zdrowie, a na drugim miejscu - o relacje z rodzicami
Źródło: Leszek Szymański/PAP
Gdy nawet żaluzje i ciepła woda w kranie to luksus, teraz szczególnie boją się o zdrowie własne i bliskich. Tylko trochę mniej obawiają się, że będą "musieli brać na twarz żal i frustracje rodziców". Jedna z autorek z raportu "Powrót do szkoły - obawy i potrzeby środowiska nauczycielskiego" tłumaczy, dlaczego powinniśmy się tym przejmować.Artykuł dostępny w subskrypcji

"Jeden kran z ciepłą wodą w szkolnej łazience. W pokoju nauczycielskim woda ciepła jest dopiero 2 lata... ja pracuję 31" - napisała jedna z nauczycielek biorących udział w badaniu sprawdzającym, czego boją się w związku z pracą w pandemii.

I niby wiadomo, że szkoły mają obowiązek zapewnić uczniom dostęp do cieplej wody, mydła, papierowych ręczników lub suszarki do rąk. Ale czy rzeczywiście to robią? Jeszcze w 2012 roku z raportu Najwyżej Izby Kontroli wynikało, że na 800 skontrolowanych szkół tylko na Warmii i Mazurach rąk w ciepłej wodzie nie mogły tak po prostu umyć dzieci w 72 placówkach. W niektórych ten luksus był możliwy tylko w sezonie grzewczym!

Czytaj także: