- Z naszych obliczeń jasno wynika, że niestety rozluźnienie w okolicach świątecznych i przedświątecznych jest przyczyną możliwości powstania trzeciej fali. Z tą trzecią falą liczą się właściwie wszystkie kraje europejskie – powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor Aneta Afelt z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego. Profesor Joanna Zajkowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku zwracała uwagę na rolę szczepień w walce z wirusem. Mówiła, że obserwuje "coraz większą chęć zaszczepienia się Polaków".
Minister Adam Niedzielski poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej o przedłużeniu do 31 stycznia obowiązujących już obostrzeń. Jedynie dzieci z klas I-III wrócą od 18 stycznia do nauki stacjonarnej. Szef resortu zdrowia mówił też, że "wszędzie w Europie widać narastającą trzecią falę (zakażeń koronawirusem - red.)". - Widzimy w Czechach i na Słowacji, że sytuacja ulega pogorszeniu. Kraje ościenne wydłużają termin trwania wprowadzonych obostrzeń, podejmują konserwatywne i asekuracyjne decyzje – powiedział.
Raport tvn24.pl: Szczepienia przeciw COVID-19 - najważniejsze informacje >>>
"Z trzecią falą liczą się właściwie wszystkie kraje europejskie"
Obecną sytuację epidemiczną komentowały w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Joanna Zajkowska, specjalista chorób zakaźnych i epidemiologii z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, podlaski wojewódzki konsultant do spraw epidemiologii oraz doktor Aneta Afelt z Interdyscyplinarngo Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Doktor Afelt odniosła się do słów o możliwym nadejściu trzeciej fali koronawirusa.
- Utrzymanie przez ostatnie kilka tygodni stałej liczby pacjentów na poziomie około 16 tysięcy i utrzymanie stałej liczby pacjentów wymagającej opieki na OIOM-ach wskazuje, że wirus intensywnie krąży w społeczności – powiedziała.
- Z naszych obliczeń (...) jasno wynika, że niestety rozluźnienie, którego mieliśmy świadomość w okolicach świątecznych i przedświątecznych, jest przyczyną możliwości powstania trzeciej fali. Z tą trzecią falą liczą się właściwie wszystkie kraje europejskie – kontynuowała.
Mówiła również, że "nie należy mieć złudzeń, natomiast należy raz jeszcze wrócić do osobistej odpowiedzialności".
Dopytywana, jak duża może być spodziewana trzecia fala, doktor Afelt odpowiedziała: "prawdopodobnie taka jak ta jesienna". - Mamy nadzieję, że nie będzie wyższa – dodała.
Profesor Zajkowska: widzę coraz większą chęć zaszczepienia się Polaków
Na rolę szczepień w procesie walki z pandemią zwracała uwagę profesor Joanna Zajkowska.
- Z mojej perspektywy widzę coraz większą chęć zaszczepienia się Polaków, czyli to, o co nam chodziło przed rozpoczęciem akcji szczepień. Ta postawa wyczekująca, sceptyczna, bardzo szybko się zmienia i bardzo dużo osób chce się szczepić – powiedziała.
Mówiła też o słabościach dotyczących organizacji procesu szczepień. - Jeżeli chodzi o logistykę, to tutaj każdy punkt (szczepień – red.) rozwiązuje problemy sam. Jak mówiła, proces zorganizowania szczepień "w sposób sprawny, szybki i skuteczny" jest " dużym wyzwaniem". Wskazywała, że "wspólnym słabym punktem" jest to, że "nie ma personelu, który jest dedykowany tylko dla szczepień".
Najmłodsze dzieci wracają do szkół
Rozmówczynie TVN24 odniosły się także do decyzji o powrocie najmłodszych uczniów, czyli tych z klas I-III szkoły podstawowej, do nauki stacjonarnej.
Doktor Afelt wskazywała, że "najmłodsze dzieci są niezbyt intensywnym wektorem, jeśli chodzi o przenoszenie wirusa". - Niemniej jednak te dzieci przenoszą wirusa, bywają zakażone, choć jest to niski odsetek – powiedziała.
- Ale jeszcze niższy odsetek - zwróciła uwagę - to są dzieci, które trzy tygodnie, sześć, siedem tygodni po kontakcie z wirusem przechodzą wieloukładowy zespół zapalny (PIMS) i trafiają do szpitali pod opiekę lekarską. Na szczęście dla większości z tych dzieci taka intensywna pomoc w szpitalu kończy się dobrze – mówiła dalej.
Jednocześnie dodała, że "powinniśmy bardzo bacznie obserwować sytuację epidemiczną, powinniśmy bardzo uważnie obserwować klastry, czyli ogniska chorobowe i wszędzie tam, gdzie jest to konieczne, podejmować decyzję o zmianie systemu edukacji".
Profesor Zajkowska: najlepszym rozwiązaniem byłoby zaszczepienie nauczycieli
Również profesor Zajkowska zwracała uwagę, że "wśród młodszych dzieci transmisja wirusa jest mniej intensywna i mniej chorują". Jak mówiła, jeżeli poprawia się sytuacja epidemiczna, "to można myśleć o powrocie do szkół, bo jednak zamykanie szkół to ostateczność". Jednocześnie zastrzegła, iż trzeba pamiętać, że może ona ulec pogorszeniu.
Była również pytana o to, na ile trwające obecnie testowanie nauczycieli może realnie oddać skalę zakażeń wśród tej grupy zawodowej, która niebawem ma powrócić do pracy stacjonarnej w szkołach. Jak tłumaczyła, "testowanie ma sens, jeśli odpowiada na jakieś pytanie". - Ono wskaże osoby, które wykażą obecność wirusa w górnych drogach oddechowych. Nie powie nam to nic o zakaźności, o stadium choroby, jeżeli ktoś nie ma objawów klinicznych. Dobrze, że one (testy – red.) są, jeśli można je zrobić, natomiast one w aspekcie epidemiologicznym tak naprawdę niewiele nam dają informacji – zwracała uwagę. Profesor Zajkowska wskazała jednocześnie, że bardziej efektywną metodą byłoby testowanie na obecność przeciwciał. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak zaszczepienie tej grupy, żeby przygotować ich do kontaktu z dziećmi, które mogą tego wirusa transmitować – dodała.
Źródło: TVN24