- Była decyzja o tym, aby to zalecenie dotyczące liczby osób, które mogą siedzieć przy stoliku, miało charakter miękki. Ostatecznie zostało wydane przez Głównego Inspektora Sanitarnego w formie zalecenia obowiązującego - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" rzecznik rządu Piotr Mueller, komentując wizytę premiera Mateusza Morawieckiego w restauracji i pojawiające się zarzuty o niestosowanie się do obostrzeń sanitarnych. - Pan premier z naszej winy nie miał świadomości tego, że to zalecenie jednak ma charakter obowiązujący (...) i za to w imieniu zaplecza pana premiera chciałem przeprosić - dodał Mueller.
Premier Mateusz Morawiecki był w piątek w Gliwicach, gdzie rozmawiał między innymi z właścicielami jednej z miejskich restauracji, którzy skorzystali z programu rządowego wsparcia dla firm dotkniętych pandemią COVID-19. Kontrowersje narosły jednak wokół zdjęć, które premier opublikował na Twitterze. Widać na nich Morawieckiego, który siedzi przy jednym stole wraz z trzema innymi osobami. Dwie z nich siedzą naprzeciwko premiera, jedna obok.
Morawiecki pytany w sobotę na konferencji o to, czy zachował reżimy sanitarne, przebywając w lokalu, przekonywał, że "pewne odległości są zalecane, ale nie są nakazywane i w taki sposób do tego podeszliśmy".
Mueller: za to w imieniu zaplecza pana premiera chciałem przeprosić
Rzecznik rządu Piotr Mueller w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wyjaśniał, że "są dwa rodzaje przepisów" dotyczących ograniczeń wprowadzonych w związku z epidemią.
- Pierwsze to jest rozporządzenie, które jest prawem powszechnie obowiązującym, wynikającym wprost z ustawy i tam są wpisane konkretne ograniczenia. Ich jest dużo mniej. Jest (też - red.) druga rzecz, czyli obowiązujące zalecenia Głównego Inspektora Sanitarnego, wnikające z opublikowania w Biuletynie Informacji Publicznej. Taką podstawę daje ustawa - mówił.
Komentując wizytę szefa rządu w restauracji Mueller przekonywał, że "na rządowym zespole zarządzania kryzysowego - gdy była omawiana sytuacja związana z gastronomią, z zaleceniami, które miały być tam realizowane - była decyzja o tym, aby to zalecenie dotyczące liczby osób, które mogą siedzieć przy stoliku, miało charakter miękki".
- Ostatecznie zostało wydane przez Głównego Inspektora Sanitarnego w formie zalecenia obowiązującego. Pan premier został przez swoje zaplecze – i ja tutaj chciałem za to przeprosić - źle poinformowany po prostu. Miało być to zalecenie miękkie, okazało się, że zostało opublikowane w trybie artykułu, o którym przed chwilą wspomniałem - mówił dalej rzecznik rządu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Premier: zalecenia to nie nakazy. Ustawa: istnieje obowiązek stosowania się do zaleceń >>>
- W związku z tym pan premier z naszej winy nie miał świadomości tego, że to zalecenie jednak ma charakter obowiązujący w myśl przepisów o (Państwowej - przyp. red.) Inspekcji Sanitarnej i za to w imieniu zaplecza pana premiera chciałem przeprosić - dodał. Mueller zapewnił, że "nie próbuje się tutaj usprawiedliwiać". - Tylko chciałem przeprosić w imieniu zaplecza pana premiera za tę sytuację - podkreślił.
Zalecenie sanepidu
Główny Inspektor Sanitarny wydał 13 maja szereg wytycznych dotyczących gastronomii, na które "należy zwrócić szczególną uwagę". Jedną z takich wytycznych jest "zasada, że przy jednym stoliku może przebywać rodzina lub osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym". W innym przypadku "przy stoliku powinny siedzieć pojedyncze osoby, chyba, że odległości między nimi wynoszą min 1,5 m i nie siedzą oni naprzeciw siebie". Wyjątkiem - zaznacza GIS - są stoliki, w których zamontowano przegrody, na przykład z pleksi, pomiędzy osobami". Na stole w restauracji, przy którym siedział między innymi premier, nie było takiej przegrody.
Co mówi ustawa?
Podpisana 7 marca przez prezydenta rządowa specustawa dotycząca walki z epidemią, dodaje szereg przepisów do ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Zgodnie z przepisem dodanym do artykułu 8a, Główny Inspektor Sanitarny może wydawać "zalecenia i wytyczne określające sposób postępowania w trakcie realizacji zadań w przypadku stanu zagrożenia epidemicznego, stanu epidemii albo w razie niebezpieczeństwa szerzenia się zakażenia lub choroby zakaźnej, które może stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego, w szczególności wystąpienia choroby szczególnie niebezpiecznej lub wysoce zakaźnej".
Ustęp 8, również dodany przez rządową specustawę, głosi, że "osoby przebywające na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej są obowiązane do stosowania się do zaleceń i wytycznych organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej, o których mowa w ust. 5 pkt 2".
Szumowski: premier powinien być w trochę dalszej odległości
Minister zdrowia Łukasz Szumowski pytany w poniedziałek w radiu TOK FM o sytuację z gliwickiej restauracji, zapewnił, że "oczywiście władza nie jest uprzywilejowana". Dodał, że "każdy powinien mieć maseczkę, kiedy spotyka się z drugą osobą", ale "nie dotyczy to wykonywania swoich obowiązków służbowych".
- Premier powinien być w trochę dalszej odległości, to prawda – przyznał Szumowski. - Ja bym rekomendował, żeby na to zwracały uwagę osoby, które organizują tego typu spotkania. Czy to prezydenta (Andrzeja Dudy - red.), czy prezydenta (Warszawy, Rafała – red.) Trzaskowskiego, gdzie widzimy, że to zbliżanie się do ludzi jest zbyt bliskie – ocenił szef resortu zdrowia.
Wójcik: tutaj nie było akurat złamania przepisów prawa
Do sprawy odniósł się także wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik w Radiu ZET. On z kolei dowodził, że do złamania przepisów nie doszło. - Specjalnie sięgnąłem do rozporządzenia Rady Ministrów w tym zakresie. Tam jest napisane tylko, ile osób ma być na konkretnej powierzchni w restauracji – to cztery metry (kwadratowe – red.) na jedną osobę - przekonywał.
Pytany, czy specustawie nie ma obowiązku stosowania się do zaleceń, odparł: - W tej ustawie (...) w kwestii dotyczącej akurat restauracji – jedna osoba na cztery metry - i tylko to jest zapisane. A zalecenia dodatkowe są na przykład w specjalnych regulacjach, które przedstawia GIS, na przykład odnośnie lokali gastronomicznych.
Ocenił jednak, że "to są zalecenia a nie nakazy". - To jest coś innego - dodał Wójcik. Jego zdaniem "każdy powinien przestrzegać (obostrzeń - red.), natomiast tutaj nie było akurat złamania przepisów prawa ".
Źródło: TVN24, TOK FM, Radio ZET
Źródło zdjęcia głównego: Adam Guz/KPRM