COVID-19 nie stanowi dziś większego zagrożenia, choć na pewno będziemy mieli fale zwiększonych zachorowań. System nie powinien już być jednak nadmiernie obciążony - przekazał w poniedziałek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Argumentował tak decyzję o odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego od 1 lipca tego roku. Jak wyjaśniał, ma ona związek z obecną sytuacja epidemiczną, czyli spadkiem zakażeń, zgonów i hospitalizacji po zakażeniu koronawirusem.
Stan zagrożenia epidemicznego wprowadzono w Polsce od 16 maja 2022 roku w związku z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2. Wcześniej obowiązywał stan epidemii. Rozporządzenie MZ w sprawie odwołania na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego od 1 lipca tego roku opublikowano w Dzienniku Ustaw w piątek. Weszło w życie z dniem ogłoszenia.
Stan zagrożenia, jak przekazał rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, został odwołany z uwagi na obecną sytuację epidemiczną - spadek zakażeń, zgonów i hospitalizacji. - COVID-19 nie stanowi dziś większego zagrożenia, choć na pewno będziemy mieli fale zwiększonych zachorowań. System nie powinien już być jednak nadmiernie obciążony – powiedział rzecznik MZ.
Odwołanie "będzie miało pozytywny wpływ na sektor gospodarki"
Resort już wcześniej zapowiadał odwołanie stanu zagrożenia epidemicznego od 1 lipca. Projekt rozporządzenia w tej sprawie opublikowano 2 maja na stronach Rządowego Centrum Legislacji.
"Odwołanie stanu zagrożenia epidemicznego oznacza zniesienie szczególnych rozwiązań związanych z tym stanem na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, co będzie miało również pozytywny wpływ na sektor gospodarki, w tym działalność mikroprzedsiębiorstw, małych i średnich przedsiębiorstw" - wskazywano wówczas w uzasadnieniu projektu.
Odwołanie będzie uchyleniem aktu prawnego, który go ogłaszał, czyli rozporządzenia ministra zdrowia z 12 maja 2022 r.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock