Dzisiaj odnotowano największą liczbę osób, które wyzdrowiały z COVID-19 od początku raportowania przez Ministerstwo Zdrowia - powiedział rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że "Śląsk jest w tej chwili jednym z bezpieczniejszych województw". Z danych przekazanych wcześniej przez ministerstwo wynika, że w środę na Śląsku stwierdzono 108 przypadków zakażenia koronawirusem. Najwięcej w Polsce.
Jak podało w środę Ministerstwo Zdrowia, badania potwierdziły zakażenie SARS-CoV-2 u kolejnych 294 osób. Najwięcej z nich - 108 - dotyczy województwa śląskiego. Pozostałe zakażenia są z województw: łódzkiego (39), mazowieckiego (33), świętokrzyskie (21), wielkopolskiego (17), podlaskiego (13), podkarpackiego (12), dolnośląskiego (11), warmińsko-mazurskiego (10), opolskiego (dziewięć), pomorskiego (siedem), małopolskiego (pięć), lubelskie (cztery), zachodniopomorskiego (cztery) i kujawsko-pomorskiego (jedno).
Resort zdrowia powiadomił też, że zmarło kolejnych 21 chorych. Łącznie od początku epidemii w Polsce stwierdzono koronawirusa u 32 821 osób. 1 396 z nich zmarło. 18 134 osoby wyzdrowiały.
Andrusiewicz: liczba testów na Śląsku wyklucza rozprzestrzenianie się epidemii
- Śląsk jest w tej chwili jednym z bezpieczniejszych województw, jeśli nie najbezpieczniejszym, ponieważ liczba przeprowadzonych testów - ponad 200 tysięcy, w tym ponad 100 tysięcy u samych górników w kopalniach, gdzie notowaliśmy ogniska - tak naprawdę wyklucza możliwość szerszego zakażania na Śląsku - powiedział w środę na konferencji prasowej w Warszawie rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że nowe zakażenia dotyczą osób przebywających na kwarantannie.
Andrusiewicz wskazał, że w środę odnotowano najwyższą liczbę ozdrowieńców od początku raportowania przez Ministerstwo Zdrowia. - Mamy 561 przypadków osób, które wyzdrowiały, opuściły szpital, opuściły izolację domową - poinformował. Podkreślił, że łączny bilans zakażonych, którzy pokonali COVID-19, to obecnie 18 134, co oznacza, że blisko 58 procent osób, które dotychczas zachorowały, są już zdrowe. Dodał, że podobnie statystyki mają się w samym województwie śląskim, gdzie także wyzdrowiała już ponad połowa wszystkich chorych górników, dokładnie 3308 osób.
- W pozostałych województwach nie notujemy większych zakażeń, większych ognisk - przekazał rzecznik. Zaznaczył, że największe wyniki poza Śląskiem odnotowuje się w województwach łódzkim oraz mazowieckim. - To są też osoby z kwarantanny, nie ma tam żadnego większego ogniska, te które się pojawiały zostały zamknięte - podkreślił Andrusiewicz.
"Nadal będą to wakacje w epidemii"
Rzecznik resortu zdrowia zaapelował, by w te wakacje dalej przestrzegać "wszystkich procedur bezpieczeństwa, procedur sanitarnych". - Żebyśmy te wakacje spędzili bezpiecznie, żebyśmy wszyscy mogli wrócić do pracy, a dzieci mogły wrócić do szkoły we wrześniu - powiedział.
Przypomniał również o zachowywaniu dystansu społecznego i noszeniu maseczek.
- Chcemy wszyscy, żeby te nasze wakacje były bezpieczne, ale nadal będą to wakacje w epidemii. Mimo że te wyniki u nas spadają, to wirus nadal jest obecny. Więc taki apel o zdrowy rozsądek i odpowiedzialność: szanujmy zdrowie swoje i innych - powiedział Andrusiewicz.
Rzecznik MZ: mamy bufor około miliona testów genowych
W czasie konferencji rzecznik Ministerstwa Zdrowia odniósł się do kontroli posłów Koalicji Obywatelskiej w sprawie zakupu testów antygenowych, które do końca maja miały trafić do Polski.
- Gwarantuję, że testy antygenowe będą w Polsce dostępne. (...) Kolejna partia ma dotrzeć. Wszystko będzie się działo zgodnie z zawartą umową - oświadczył Andrusiewicz. Powiedział, że "testy antygenowe były kupowane zgodnie z rekomendacją Światowej Organizacji Zdrowia, zgodnie z informacjami ekspertów, że są na tym samym poziomie wynikowości co testy genowe, czyli testy PCR, które stosuje cały świat".
Powiedział, że zakontraktowano "dużą partię tych testów" i przekazano je do sprawdzenia, czyli "do walidacji w kilku szpitalach oraz Państwowym Zakładzie Higieny". - W tej chwili dysponujemy opinią, że możemy stosować te testy. Co prawda skala ich wrażliwości nie jest taka, jak skala wrażliwości testów genowych, co nie znaczy, że nie będziemy ich wykorzystywać - powiedział Andrusiewicz.
Pytany o szczegóły kontraktu stwierdził, że "prowadzone są obecnie rozmowy z dostawcą co do zakontraktowania całej partii towaru". - Dla dobra negocjacji nie ujawniamy ich szczegółów - dodał. Podkreślił, że obecnie Polska dysponuje buforem około miliona testów genowych, które tylko w części zostały użyte.
Andrusiewicz: Jesteśmy w stałym kontakcie z dostawcą respiratorów
Rzecznik był także pytany o zakup respiratorów przez Ministerstwo Zdrowia. Jak donosiły tvn24.pl i "Gazeta Wyborcza" resort podpisał w kwietniu umowę z E&K, niewielką firmą z Lublina, na dostawę 1200 respiratorów za kwotę 195,5 miliona złotych. Sprzęt trzech konkretnych firm z Chin, Korei Południowej oraz Stanów Zjednoczonych miał zostać dostarczony do końca czerwca. Ale wszyscy producenci w rozmowach z dziennikarzem tvn24.pl zaprzeczyli, żeby cokolwiek sprzedali firmie z Lublina lub polskiemu rządowi.
W dodatku okazało się, że firma E&K nigdy nie zajmowała się handlem sprzętem medycznym, nie ma też takiej działalności wpisanej w dokumentach rejestrowych. Jej właściciel był w przeszłości wiązany z handlem bronią do krajów objętych embargiem. Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że E&K dostarczyło 50 respiratorów innej firmy, niż było to określone w zamówieniu, i zwróciło część zaliczki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ministerstwo Zdrowia mogło kupić respiratory od producentów. Wybrało pośrednika z Lublina >>>
Jak podkreślił w środę rzecznik resortu, "nie mówimy w tej chwili o dostawie 1241 respiratorów". - Od dostaw i umowy kwietniowej odstąpiliśmy. Za umowę kwietniową dostaliśmy już zwrot środków, blisko 10 milionów euro wpłynęło. Od umowy majowej również odstąpiliśmy. Otrzymaliśmy pismo, że środki w najbliższych dniach zostaną przelane - przekazał. Dodał, że ministerstwo czeka obecnie na realizację dostaw czerwcowych. Poinformował, że część sprzętu jest w odprawie celnej, więc wciąż należy do dostawcy.
- Uspokajam jednocześnie, jesteśmy w stałym kontakcie z dostawcą. To nie jest dostawca, który - jak może wynikać z niektórych sugestii materiałów prasowych - wziął pieniądze za zorganizowanie dostaw i nie utrzymuje z nami kontaktów. Sam fakt, że zwraca na bieżąco pieniądze za umowy, od których już odstąpiliśmy świadczy o jego wiarygodności - przekonywał Andrusiewicz. - Na 200 procent Ministerstwo Zdrowia nie będzie tutaj stratne - zaznaczył.
"Trudno planować obowiązkowe szczepienia, kiedy nie mamy szczepionki"
Andrusiewicz był także pytany o to, czy szczepienia na COVID-19 będą obowiązkowe. - Trudno planować obowiązkowe szczepienia, kiedy nie mamy szczepionki. Na pewno Polska będzie kupować tę szczepionkę. Albo zrobimy to w ramach unijnego porozumienia o mechanizmie wspólnych zakupów, albo też będziemy kupować ją od poszczególnych koncernów - powiedział rzecznik resortu zdrowia.
Zaznaczył, że w pierwszej kolejności szczepione będą osoby najwyższego ryzyka, czyli personel medyczny, osoby starsze i schorowane.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24