Przywracanie do funkcjonowania różnych gałęzi gospodarki nie niesie za sobą istotnych zagrożeń – mówił w TVN24 były Główny Inspektor Sanitarny, doktor nauk medycznych i generał Andrzej Trybusz, odnosząc się do luzowania obostrzeń epidemicznych. Dodał jednak, że w rządowym planie brakuje mu "określenia pewnych progów, które pozwalałyby przejść do dalszych etapów".
Według przedstawionego przez premiera Mateusza Morawieckiego planu luzowania obostrzeń, w maju do funkcjonowania mają powrócić między innymi restauracje, hotele i galerie. Do końca maja wszyscy uczniowie mają wrócić do nauki w trybie stacjonarnym.
"Możemy wrócić do stanu wyjściowego"
O tym, jak luzowanie obostrzeń może wpłynąć na sytuację epidemiczną, mówił w TVN24 były Główny Inspektor Sanitarny, doktor nauk medycznych i generał Andrzej Trybusz.
Stwierdził, że "plan stopniowego obniżania różnego rodzaju obostrzeń wydaje się dość bezpieczny".
Dodał jednak, że "czegoś w nim brakuje". - To określenia pewnych progów, które pozwalałyby przejść do dalszych etapów. My tego nie znamy. Ulubionym określeniem używanym przez ministra zdrowia i w ślad za tym przez rzecznika, to jest: "zobaczymy, co się zadzieje". To słaba kategoria epidemiczna – mówił dalej Trybusz.
- Ale generalnie rzecz ujmując, to przywracanie do funkcjonowania (...) nie niesie za sobą istotnych zagrożeń – dodał.
Apelował jednak, żeby nie zapominać o obowiązku noszenia maseczek i zachowywania dystansu. - Bo jeśli zaczniemy o tym zapominać, to możemy wrócić do stanu wyjściowego – powiedział były Główny Inspektor Sanitarny.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24