Od połowy czerwca wzrasta średnia liczba dziennych zakażeń koronawirusem. Od piątku dostępna jest IV dawka szczepienia przeciw COVID-19 dla osób od 60. do 79. roku życia i dodatkowe szczepienie dla osób z upośledzoną odpornością, które ukończyły 12 lat. W "Faktach po Faktach" wirusolog profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk i dr hab. n. med. Magda Wiśniewska z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 w Szczecinie prognozowały, jak dalej może wyglądać przebieg pandemii.
W piątek na stronie gov.pl poinformowano o 3038 nowych zakażeniach SARS-CoV-2. To wzrost o 54 procent względem danych sprzed tygodnia. Do tej pory w pełni zaszczepionych zostało ponad 22,5 miliona Polaków. Od piątku dostępna jest IV dawka szczepienia przeciw COVID-19 dla osób od 60. do 79. roku życia i dodatkowe szczepienie dla osób z upośledzoną odpornością, które ukończyły 12 lat.
Bieńkowska-Szewczyk: wyselekcjonowały się takie odmiany, które łatwo powodują ponowne zakażenie
Profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, wirusolog, stwierdziła w "Faktach po Faktach", że "odporność po chorobie i po szczepieniach nie jest stuprocentowa". - Po szczepieniach jest w sumie trwalsza niż tylko po chorobie. Z tym, że ona, oczywiście, po pewnym czasie zanika - powiedziała.
Dodała, że zarówno szczepienie, jak i zachorowanie, nie chronią przed ponownym zakażeniem, ale szczepionki pomagają nam chronić się przed ciężką chorobą. - Wśród osób zaszczepionych tych ponownych zakażeń jest mniej - stwierdziła.
Mówiła też o kolejnych odmianach koronawirusa. - Jest niewątpliwie coraz więcej tych zakażeń, bo wyselekcjonowały się takie odmiany tego wirusa, które dość łatwo powodują ponowne zakażenie, omijają w pewnym stopniu naszą odporność, nie całkowicie, natomiast nie powodują choroby innej - w dalszym ciągu przebieg choroby jest podobny - wyjaśniła.
Poleciła też, aby jak najszybciej korzystać z dostępnych szczepień, a nie czekać na jesień. - Ta szczepionka w dalszym ciągu jest najlepszym sposobem, który mamy, żeby się uchronić przed ciężką chorobą, a w dużym stopniu także przed zakażeniem - dodała.
Wiśniewska: znowu staniemy przed faktem lockdownu, ale lockdownu w systemie ochrony medycznej
Dr hab. n. med. Magda Wiśniewska z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 w Szczecinie przyznała, że w tej chwili wśród chorych na COVID-19 dominują bóle gardła, objawy infekcji górnych dróg oddechowych i gorączka. Według niej wiele wskazuje na to, że kolejna fala będzie miała przebieg łagodny.
- Natomiast pamiętajmy, że jeszcze rok temu i dwa lata temu w wakacje mieliśmy zupełną przerwę, czyli rzeczywiste wakacje od COVID-19 - stwierdziła. - Bardzo bym chciała, żeby ta infekcja covidowa jesienna nie nałożyła się z falą typowo wirusowych, jesiennych zakażeń, bo w tym momencie rzeczywiście będziemy mieli mały klops - dodała.
Kluczowa jest według doktor Wiśniewskiej liczba hospitalizacji. - Jeśli ta liczba hospitalizacji nie będzie dominować, to będzie znaczyło, że program szczepień i sama forma wirusa, jaka w tej chwili dominuje, nie zagraża nam i naszemu całemu społeczeństwu, natomiast jeśli zwiększy się liczba hospitalizacji nawet powyżej tych trzech tysięcy, o których mówił pan minister, to pamiętajmy, że to jest trzy tysiące łóżek zabranych innym chorym - mówiła. Odniosła się w ten sposób do wypowiedzi ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który w czwartek stwierdził, że "w szczycie fali (...) przewidujemy, że ta liczba hospitalizacji osiągnie około 3 tysięcy".
- Nie mamy łóżek w tej chwili typowo covidowych. Ci chorzy leżą na oddziałach zakaźnych, ale oprócz tego zajmują łóżka na normalnych oddziałach, które w tej chwili są przepełnione z powodu tego, że musimy spłacać dług zdrowotny z dwóch lat epidemii, kiedy chorzy z innymi chorobami, nie COVID-19, byli praktycznie pozbawieni opieki lekarskiej albo mieli ją bardzo ograniczoną, więc teraz na wszystkich oddziałach mamy natłok chorych - wyjaśniła doktor.
Stwierdziła, że chciałaby uniknąć tego "że znowu będzie COVID-19 i jak zwykle nie ucząc się na własnych błędach staniemy przed faktem takim, że mamy mnóstwo hospitalizacji". - Trzeba będzie znowu robić łóżka covidowe i znowu staniemy przed faktem lockdownu, ale lockdownu w systemie ochrony medycznej, czyli dla wszystkich chorych, którzy spełnili to, o co ich poproszono: zaszczepili się, unikają dużych tłumów, nie chorują na COVID-19, ale mają inne choroby, ale znowu będzie dominował COVID. Tego bym chciała uniknąć - oceniła doktor Wiśniewska.
Źródło: TVN24