Wzrost zachorowań tydzień do tygodnia o czterdzieści procent nie jest normalny. Należy podjąć szybkie działania korygujące w dotychczasowej strategii - powiedział w "Faktach po Faktach" ekspert do spraw zakażeń, doktor Paweł Grzesiowski. W TVN24 odniósł się do ostatnich dobowych, potwierdzonych przyrostów zakażeń na koronawirusa.
W ostatnim tygodniu pogorszyły się statystyki nowych, potwierdzonych przypadków zakażeń koronawirusem. Tydzień temu w poniedziałek było ich stosunkowo niewiele, bo 377, natomiast w sobotę informowano już o 1002 nowych, potwierdzonych zakażeniach. To pierwszy raz od początku epidemii, gdy liczba dobowych, potwierdzonych zakażeń przekroczyła tysiąc.
W czwartek poinformowano o 1136 przypadkach, następnego dnia natomiast o kolejnych 1587.
"Skumulowały się trzy elementy"
W "Faktach po Faktach" najnowsze dane komentował ekspert do spraw zakażeń, doktor Paweł Grzesiowski. - To oznacza konieczność podsumowania tego, co zostało zrobione przez ostatni miesiąc i zdecydowania, co dalej z tą sytuacją - powiedział.
- Ja nie podzielam spokoju przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, że to jest normalne. Wydaje mi się, że wzrost zachorowań tydzień do tygodnia o czterdzieści procent nie jest normalny i należy podjąć szybkie działania korygujące w dotychczasowej strategii - zaznaczył.
Grzesiowski pytany, czy dane te nie są złudzeniem statystycznym spowodowanym na przykład przez to, że lekarze zlecają teraz testy na koronawirusa osobom z objawami, odpowiedział, że "to nie jest złudzenie statystyczne, tylko fakt". - Mamy w tej chwili więcej testów dających wyniki dodatnie, mamy więcej osób objawowych. Z całej Polski napływają sygnały, że jest więcej pacjentów na izbach przyjęć i u lekarzy rodzinnych. Wprowadzony na początku września system zakładał, że będzie więcej wykonywanych testów u osób objawowych, a mniej testów u osób bezobjawowych - tłumaczył.
Zaznaczył przy tym, że nie jest to wytłumaczenie tak "drastycznego" wzrostu liczby dobowych zachorowań w Polsce. - Startowaliśmy średnio z 500 przypadkami tygodniowo (tyle wynosiła średnia dobowa liczba zachorowań wyliczona z okresu tygodnia - red.), teraz mamy ponad 800 tygodniowo - powiedział.
Czy można zatem określić główne źródła zakażeń? - Będzie bardzo trudno bez szczegółowych danych z inspekcji sanitarnych ocenić, jakie są źródła zakażeń, ale można przypuszczać, że skumulowały się tutaj trzy elementy - wyjaśnił dr Grzesiowski, wymieniając tu szkoły, powrót Polaków z wakacji oraz powrót w wielu zakładach pracy do trybu stacjonarnego.
"Jeżeli to nie przekonuje ludzi, to co może przekonać?"
W programie poruszono także temat niechęci części społeczeństwa do noszenia przyłbic i maseczek ochronnych. - To jedna z przyczyn tego, co się w tej chwili dzieje. Wiele osób z jakichś powodów nie chce uwierzyć, że maski są skuteczne - skomentował gość TVN24.
Przypomniał już, że "ta strategia przynosi efekty w szpitalach". - Mamy liczne dowody na to, że osoby, które noszą maski w szpitalach, nie zarażają się od swoich pacjentów - tłumaczył. - Jeżeli to nie przekonuje ludzi do noszenia maseczek, to co może przekonać? - pytał.
- Pamiętajmy, że jesteśmy w tej chwili na początku sezonu jesienno-zimowego i te pierwsze tygodnie są dosyć niepokojące - ocenił. - Mamy dużo do zrobienia - podsumował, wspominając, że trzeba zmienić sposób oceniania "czerwonych" i "żółtych" powiatów, "szczególnie tych wielkomiejskich". - Duże miasta, mając dużą liczbę szkół na małej powierzchni, będą przez długi czas powiatami zielonymi według standardów Ministerstwa Zdrowia, kiedy już dawno powinny być powiatami co najmniej żółtymi, a nawet czerwonymi - podkreślił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wzrosła liczba powiatów z obostrzeniami
W Polsce zakażenie koronawirusem potwierdzono u ponad 84 tysięcy osób, spośród których 2392 zmarły.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24