Dziwię się, że rząd nie bierze pod uwagę opinii fachowców, którzy mówią, że część zajęć powinna zacząć się hybrydowo od połowy września - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Komentował kwestie powrotu dzieci do szkół 1 września i związane z tym działania Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Mimo wzrostu zakażeń koronawirusem w ostatnich tygodniach ministerstwo edukacji podjęło decyzję, by od 1 września podstawowym modelem pracy w szkołach była nauka stacjonarna. Model mieszany ma być dopuszczalny, gdy dyrektor szkoły uzyska zgodę organu prowadzącego i pozytywną opinię sanepidu. Wtedy może zadecydować, że część dzieci lub klas będzie uczęszczać do szkoły w tradycyjnej formie, a część uczyć się na odległość. Przy większym zagrożeniu epidemicznym w grę wchodzi też przejście całej szkoły na edukację zdalną.
Karnowski: ministerstwo nie rozmawiało z dyrektorami szkół
O to, co dla samorządowców oznacza otwarcie szkół wobec podwyższonego zagrożenia epidemiologicznego, mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 prezydent Sopotu Jacek Karnowski. - Po raz kolejny przedstawiciel rządu, podobnie jak premier Morawiecki przy okazji wyborów, zaczyna zaklinać rzeczywistość, że nie ma koronawirusa tak naprawdę - mówił Karnowski, komentując decyzje ministra Dariusza Piontkowskiego dotyczące rozpoczęcia roku szkolnego 2020/21 w warunkach epidemii.
- Dziwię się, że rząd nie bierze pod uwagę opinii fachowców, naukowców (…) którzy mówią, że część zajęć powinna zacząć się hybrydowo, od 15 września. Ale przykład Zakopanego, kiedy ministerstwo arbitralnie podejmuje decyzje poprzez naciski na sanepid, pomimo postulatów szkół i władz miejskich, pokazuje, że nie ma mowy o nauczaniu hybrydowym - powiedział prezydent Sopotu.
Odniósł się w ten sposób do decyzji władz Zakopanego, które znajduje się w tak zwanej czerwonej strefie, o wznowieniu nauki w formie stacjonarnej od 28 września. Zakopiańskie władze chciały, by do tego czasu nauczanie odbywało się zdalnie. Sanepid wyraził na to zgodę, jednak później zmienił decyzję. Burmistrz Zakopanego oświadczył w tej sytuacji, że "musi dostosować się do nowego stanowiska" i zajęcia stacjonarne rozpoczną się 1 września.
- Bardzo wielu nauczycieli i dyrektorów szkół, także u nas, zgłaszało, że lepiej byłoby, żeby starsze klasy przyszły do szkół później, po dwóch tygodniach. Niestety, ministerstwo edukacji w ogóle z nami nie rozmawiało, nie rozmawiało z dyrektorami szkół - zaznaczył Karnowski.
Jego zdaniem, "po raz kolejny rząd z uporem maniaka mówi 'ja sam', ale robi to nieprofesjonalnie i po raz kolejny mówi, że koronawirusa nie ma".
Prezydent Sopotu: ministerstwo bardziej zajmuje się walką z LGBT, niż z koronawirusem
Pytany o to, czy władze Sopotu zwracały się o zgodę na zajęcia hybrydowe do resortu, Jacek Karnowski powiedział, że "nie występowaliśmy, bo wiedzieliśmy jakie są decyzje gdzie indziej". - To powinna być dyskusja systemowa, takiej dyskusji zabrakło. Ministerstwo edukacji przespało tę sprawę, nie przedyskutowało. Myślę, że bardziej zajmuje się walką z LGBT niż z koronawirusem - mówił.
Gość "Jeden na jeden" zaznaczył, że "nie ma jednoznacznych wytycznych" ministerstwa dotyczących powrotu dzieci do szkół. - Myśmy takie wytyczne wydali w sopockich szkołach. (…) Jednoznacznie, po dyskusji z dyrektorami szkól wydaliśmy zalecenia, że wszędzie nosimy maseczki, tam, gdzie się poruszamy. Mierzymy każdemu temperaturę, chociaż nie jest to reguła prawna - zwrócił uwagę.
- Jedno co nam się udało wywalczyć i mam nadzieję, że pan doktor [Jarosław] Pinkas, główny inspektor sanitarny dotrzyma tego słowa, że będzie infolinia dla nauczycieli i dla dyrektorów szkół, bo sanepid jest przeciążony - wskazał. Zaznaczył jednak, że samorządy nie dostały w tej kwestii "obietnic finansowych".
"My sobie poradzimy z tymi dopłatami, natomiast patrzymy w kierunku gmin wiejskich"
Gość "Jeden na jeden" odniósł się także do słów prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, który w TVN24 zadeklarował, że jego miasto musi dopłacić dwa miliony złotych miesięcznie na zabezpieczenie szkół. Komentując tę wypowiedź wiceminister Marzena Machałek stwierdziła wcześniej, że "to, co mówi Jacek Sutryk, nie jest prawdą objawioną". - To jego stanowisko. Wrocław jest dobrze funkcjonującym miastem, dobrze sobie radzi. Myślę, że spokojnie z tymi dodatkowymi rzeczami jest w stanie sobie poradzić - mówiła.
Karnowski pytany o to, ile samorządy dopłacają do przygotowania szkół do nowego roku szkolnego, odpowiedział, że "to kilkadziesiąt, kilkaset tysięcy". - Ale to nie są zasadnicze kwoty. Zasadnicze kwoty to jest to, że samorządy miejskie dopłacają około 130 procent do subwencji oświatowej, którą daje państwo, a samorządy wiejskie 120 procent - zaznaczył.
- Bogatsze miasta są w stanie dopłacić więcej, [gminy] wiejskie mniej. My sobie poradzimy z tymi dopłatami, natomiast patrzymy w kierunku gmin wiejskich, które nie są w stanie dopiąć swojego budżetu i nie są w stanie dopłacać i zrobić tego, co my zrobiliśmy - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24