Nie podejmę żadnych działań, które mogłyby zdestabilizować nasze życie w naszym kraju - powiedziała Ewa Kopacz po spotkaniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Premier zapowiedziała, że rząd jest w stanie zaopiekować się zadeklarowaną liczbą 2 tysięcy imigarntów.
W sobotę, w związku z kryzysem imigracyjnym w Europie oraz nowymi planami KE dotyczącymi relokacji uchodźców, w Warszawie zebrał się Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego. W spotkaniu uczestniczyli m.in. szefowa MSW Teresa Piotrowska, wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski, szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców Rafał Rogala, szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch oraz przedstawiciele Straży Granicznej.
- Po zebraniu dzisiejszych raportów chcę wszystkim Polakom powiedzieć: Polska jest bezpieczna. Nie wykonamy żadnego ruchu, który by destabilizował sytuację (...) w naszym kraju - mówiła Kopacz po spotkaniu. - Jesteśmy gotowi na każdy wariant - dodała.
Kopacz podkreśliła, że Polska jest przygotowana na przyjęcie zadeklarowanej liczby 2 tysięcy imigrantów. - Stan przygotowania Polski w ramach zadeklarowanej liczby 2 tysięcy można ocenić na wystarczający - przekazała.
Solidarność, ale...
- Jesteśmy zobowiązani do solidarności z Europą, bo jako Polacy z tej solidarności żeśmy korzystali, ale ta solidarność musi być solidarnością odpowiedzialną i musi działać w dwie strony - powiedziała Kopacz.
- My nie oczekujemy od Europy solidarności ponad ich miarę. I dlatego też uważamy, że ta nasza odpowiedzialna solidarność w ramach przyjmowania uchodźców, emigrantów, powinna też odpowiadać możliwościom naszego kraju i jednocześnie nie destabilizować życia naszych obywateli - dodała premier.
Kopacz oceniła, że sprawa kryzysu związanego z napływem imigrantów do Europy jest wyjątkowo niepokojąca, ale zaznaczyła, że to, co się dzieje na Węgrzech, w Niemczech, we Włoszech i w Grecji to wynik tego, że nie potrafiliśmy w Europie zareagować w odpowiednim momencie na przyczyny migracji. - Ograniczyliśmy się tylko i wyłącznie do rozdzielania między poszczególne kraje tych, którzy napływają do Europy - wyjaśniła. Wskazała, że dyskusja na ten temat toczyła się również w piątek na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej.
„Sytuacja w Polsce jest pod kontrolą”
Jak wcześniej w sobotę podał szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców, od stycznia do września tego roku o ochronę międzynarodową wystąpiło 6,8 tys. osób, status otrzymało 249. W całym 2014 r. na 8,1 tys. osób, były to 262 osoby.
- Sytuacja w Polsce jest pod kontrolą. Jeśli pojawią się w Polsce osoby, które będą składać wnioski uchodźcze, to my mamy plany kryzysowe. W tych planach są różne warianty uwzględniające ewentualne przyjęcie różnych liczb uchodźców, od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy - powiedział Rogala.
Jak podkreślił, podobne plany "zapobieżenia skutkom masowej migracji z Ukrainy" służby podległe MSW opracowały w 2014 r. Jeden z wariantów przewidywał możliwość utworzenia obozowisk dla cudzoziemców, m.in. na terenie poligonu wojskowego w Nowej Dębie (Podkarpackie).
Plany się nie zmieniły
Rogala powiedział, że zgodnie z deklaracją z lipca, UdSC oraz inne podmioty przygotowują się do przyjęcia 2 tys. uchodźców. - Zgodnie z uzgodnieniami z lipca jest decyzja dotycząca przyjęcia 2 tys. osób w ramach programów przesiedlenia i relokacji uchodźców. W ostatnich tygodniach sytuacja się zmieniała, ale nie pojawiły się żadne formalne propozycje - powiedział Rogala.
W piątek Komisja Europejska potwierdziła oficjalnie, że chce zaproponować relokację między kraje UE dodatkowych 120 tys. imigrantów, oprócz 40 tys., których rozdzielenie zaproponowano w czerwcu. Oznacza to możliwość skierowania do Polski ok. 8 tys. dodatkowych osób.
- Rozdzielmy dwie rzeczy. Czym innym jest sytuacja migracyjna z ostatnich dni, na przykład na Węgrzech, która ma znamiona kryzysowe, zupełnie inna była sytuacja, gdy uzgodniliśmy w lipcu przyjęcie tych 2 tys. osób - dodał.
Polska zadeklarowała gotowość przyjęcia 2 tysięcy cudzoziemców, głównie Syryjczyków i Erytrejczyków, w ciągu dwóch lat. Chodzi o 1100 osób, które przyjęlibyśmy od Włoch i Grecji w ramach programu relokacji, oraz 900 miejsc dla uchodźców przesiedlanych bezpośrednio z obozów poza Unią Europejską.
Zmiana zjawiska
Szef UdSC, który odpowiada za politykę azylową, przyznał, że zmienia się obraz zjawiska migracji i uchodźstwa.
- Zaczyna się wymykać precyzyjny podział na cudzoziemców poszukujących ochrony i cudzoziemców, którzy w celu poprawienia swojej sytuacji bytowej migrują do Europy. Mamy do czynienia z migracją mieszaną. Są osoby, u których praprzyczyną wyjazdu była sytuacja azylowa, ale w międzyczasie trafiły do kraju bezpiecznego, gdzie nie byli prześladowani. Niemniej ich sytuacja bytowa jest bardzo trudna - powiedział Rogala.
- W wielu indywidualnych przypadkach może być problem z zakwalifikowaniem tych osób. Musimy rozważać każdorazowo, czy taki cudzoziemiec jest osobą, która poszukuje ochrony międzynarodowej, czy która migruje ze względów ekonomicznych. Zaczynają zacierać się różnice między tymi dwiema grupami - podkreślił.
Kraje UE zmagają się obecnie z falą imigrantów, która wywołała w Europie najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej. Uciekinierzy - głównie z Afryki i Bliskiego Wchodu - napływają przez Morze Śródziemne, a ostatnio także przez Bałkany Zachodnie. Według danych, ogłoszonych w piątek przez Urząd Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR), ponad 300 tys. imigrantów i uchodźców przedostało się przez Morze Śródziemne od początku roku. Około 200 tys. dotarło do Grecji, a ok. 110 tys. do Włoch; ponad 2,5 tys. ludzi zginęło na morzu, próbując dotrzeć do Europy.
Autor: dln//rzw / Źródło: PAP, TVN24