Wszystko może wskazywać na to, że szpital na stadionie był kompletnie niepotrzebny, ponieważ był drogi i nieefektywny, będziemy więc sprawdzać, czy te pieniądze zostały dobrze wydane - mówił poseł Robert Kropiwnicki, który razem z innymi politykami opozycji prowadzi kontrole poselskie w rządowych resortach w związku z wydatkowaniem i organizacją szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej rozpoczęli we wtorek kontrolę dotyczącą funkcjonowania szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym. W tym celu mają zamiar odwiedzić Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, resort zdrowia oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Celem przedsięwzięcia jest "kontrola racjonalności wydatkowania środków" na ten szpital.
Posłowie idą po "komplet dokumentów"
Z kontrolą do kancelarii premiera wybrali się we wtorek przed południem szef klubu KO Cezary Tomczyk oraz sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński.
- Cel jest jeden: kontrola racjonalności wydatkowania środków na tak zwany Szpital Narodowy na Stadionie Narodowym - mówił Kierwiński na konferencji. Dodał, że informacje, które pojawiają się ostatnio w mediach na temat funkcjonowania szpitala tymczasowego na PGE Narodowym są "szokujące". - Chcemy zobaczyć komplet dokumentów związanych z tą kwestią - powiedział sekretarz generalny PO.
CZYTAJ TAKŻE: Pacjent w szpitalu tymczasowym trzy razy droższy niż w covidowym. Konkret24 o wycenie NFZ >>>
Tomczyk przekonywał, że w sytuacji pandemii, kiedy szpitale "w całej Polsce walczą o każdą złotówkę, każdy respirator, każde zdrowie i życie", nie może być tak, że "gdzieś coś jest marnotrawione". - Szpital na Stadionie Narodowym musi działać tak, żeby cały sprzęt, który się tam znajduje, był wykorzystany. Jeżeli jest tak, że tylko 26 łóżek w tej chwili jest zajętych, to jest to zwyczajne marnotrawstwo. Jest to głęboko niemoralne względem tych wszystkich, którzy walczą dzisiaj o zdrowie i życie Polaków na terenie całego kraju - przekonywał szef klubu KO.
Szczerba: minister zdrowia przekazał, że resort nie brał udziału w przygotowaniu zadań
Posłowie Dariusz Joński i Michał Szczerba odwiedzili z kolei resort zdrowia. - Sprawdzaliśmy udział ministra zdrowia i konsultantów krajowych w zakresie przygotowania zadań dla szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym - wyjaśnił Szczerba. Chodziło, jak dodał, o wskazanie zadań, jakie resort opracowywał dla tego szpitala, a także o dokumenty w sprawie kosztów.
- Otrzymaliśmy z Ministerstwa Zdrowia pismo, w którym pan minister Niedzielski informuje nas, że przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia nie brali udziału w przygotowaniu wskazanych zadań dla "szpitala narodowego", a ponadto w dyspozycji Ministerstwa Zdrowia nie pozostają żadne dokumenty, które dotyczyłyby funkcjonowania i przygotowań szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym - opisywał Szczerba.
Poseł KO ocenił, że "jest to rzecz absolutnie nie do pomyślenia". - Tak naprawdę to potwierdza nasze przypuszczenia, że minister zdrowia przestał koordynować politykę zdrowotną zgodnie z zadaniami, które do niego należą w Radzie Ministrów - podkreślił.
Szczerba mówił, że z ustaleń posłów wynika, iż cała koncepcja szpitali tymczasowych opracowywana jest albo w KPRM, albo w Ministerstwie Obrony Narodowej, albo w MSWiA. - To jest rzecz zdumiewająca, która pokazuje, że strategia ministra zdrowia jest całkowitą fikcją - ocenił. Jak dodał, potwierdzone też zostało, że szpital na Stadionie Narodowym powstawał całkowicie bez dokumentów i wytycznych. - Potwierdzają się nasze przypuszczenia, że mamy do czynienia z projektem wizerunkowym - ocenił poseł opozycji.
"Wszystko może wskazywać na to, że szpital na stadionie był kompletnie niepotrzebny"
Wczesnym popołudniem posłowie Jan Grabiec i Robert Kropiwnicki udali się natomiast z kontrolą do MSWiA, któremu podlega szpital na Stadionie Narodowym.
Grabiec ocenił, że po blisko miesiącu funkcjonowania tej placówki widać, że nie wypełnia ona swojej roli. - Nie ma tam pacjentów ciężko chorych na COVID, widać, że szpital wprowadził zasady selekcji, które sprawiają, że mogą tam trafić tylko lekko chorzy, dlatego część lekarzy mówi o tym, że mamy tam do czynienia z sanatorium albo z izolatorium, a nie z prawdziwym szpitalem - wskazywał rzecznik PO.
Tłumaczył, że kontrola w MSWiA ma wyjaśnić, jak do tego doszło oraz dlaczego w czasie pandemii i związanego z nią kryzysu w służbie zdrowia "ogromne środki kierowane są na działania pozorne: działania, dzięki którym powstaje kosztowne tło dla konferencji prasowych premiera Morawieckiego". Grabiec powiedział jednocześnie, że "prawdziwe" szpitale, które leczą pacjentów poważnie chorych, nie dostają wystarczającej pomocy.
Kropiwnicki przekazał, że celem kontroli w MSWiA jest sprawdzenie, czy "pod bokiem" szefa resortu Mariusza Kamińskiego nie dochodziło do "wyprowadzania gigantycznych pieniędzy". - Wszystko może wskazywać na to, że szpital na stadionie był kompletnie niepotrzebny, ponieważ był drogi i nieefektywny. Będziemy więc sprawdzać, czy te pieniądze zostały dobrze wydane, kto podjął decyzję o tym, że ten szpital ma być na stadionie, a nie w jakichś miejscach typu hotele czy sanatoria i też, kto przeprowadzał tę inwestycję - wymieniał.
Dodał, że organizacja szpitala na Stadionie Narodowym pochłonęła olbrzymie koszty. - Trzeba sprawdzić, kto na tym faktycznie zarobił - oświadczył Kropiwnicki.
Był wniosek o 10 milionów z budżetu państwa
Jednym z dokumentów, do których dotarli posłowie, jest pismo prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego do premiera Mateusza Morawieckiego. Trzaskowski informował w nim o "napływających sygnałach z miejskich podmiotów leczniczych", które dotyczą "stosowania nieuczciwych praktyk w zakresie pozyskiwania personelu medycznego dla potrzeb stworzenia obsady szpitala polowego w pomieszczeniach Stadionu Narodowego".
Prezydent stolicy zwracał uwagę, że podmiot odpowiedzialny za rekrutację do szpitala "proponuje ewentualnym pracownikom poziom wynagrodzenia, który w sposób znaczący przekracza stawki obecnie występujące na rynku usług medycznych". Trzaskowski ocenił, że takie rozwiązanie może wpłynąć na zaburzenie systemu ochrony zdrowia.
"Miejskie podmioty lecznicze dysponują ponad 20% bazy łóżkowej" na obszarze Warszawy - napisał, dodając, że osłabienie ich funkcjonowania da "negatywne skutki" odczuwalne nie tylko na obszarze stolicy, ale też na terenie całego województwa.
Posłowie dotarli też do dokumentu, który wskazuje na decyzję w sprawie zmian w budżecie państwa na ten rok. Jedną z jej podstaw jest zaakceptowany przez premiera wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji z 31 października. Chodzi o dziesięć milionów złotych, które - jak tłumaczy uzasadnienie - mają być przeznaczone dla Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie na "dostosowanie komórek organizacyjnych do udzielenia świadczeń pacjentom zakażonym wirusem SARS-CoV-2 w lokalizacji tymczasowej na bazie terenu PGE Narodowego".
Wyjaśniono, że wspomniane 10 milionów złotych ma być przeznaczone między innymi na zakup wyposażenia, produktów leczniczych i akcesoriów do uruchomienia sprzętu i aparatury medycznej.
Lekarz o "pustych sektorach" i "najdroższym sprzęcie" na Narodowym
Funkcjonujący od początku listopada na Stadionie Narodowym szpital tymczasowy jest filią Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Placówka dysponuje na ten moment 500 łóżkami, z czego zajętych jest około 30.
Dziennikarz i szef działu krajowego "Polityki" Paweł Reszka, opisując rozmowę z jednym z lekarzy pracujących na Stadionie Narodowym, napisał w sobotę, że personel obiektu zakwaterowany został w 5-gwiazdowym hotelu Regent Warsaw Hotel, a na co dzień ma niewiele pracy. "Na Narodowym - są nowoczesne respiratory, najdroższy sprzęt medyczny, ale prawie nie ma pacjentów. Niektórzy lekarze dyżurują w pustych sektorach. Zarobki personelu są wysokie, koszty funkcjonowania ogromne" - powiedział anonimowy lekarz, rozmówca Reszki.
ZOBACZ TAKŻE: Paweł Reszka był gościem "Faktów po Faktach" >>>
Do tej relacji odniósł się tego samego dnia szef szpitala, doktor Artur Zaczyński. Zapewnił, że lekarze pracujący w Szpitalu Narodowym mają co robić, a "jeżeli ktoś chciałby zaangażować się jeszcze mocniej w walkę z pandemią bardziej niż w szpitalu tymczasowym, ma możliwość i prawo udzielać pomocy na Wołoskiej 137", czyli w stołecznym szpitalu MSWiA.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock