W polityce czasem trzeba iść na różnego rodzaju kompromisy, ale to nie jest kompromis polegający na tym, że ja o tym, co się działo i co niektórzy ludzie robili, zapomniałem. Nie zapomniałem - powiedział w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany o problemy z wyborem marszałka Małopolski.
W czasie czwartkowej sesji sejmiku małopolskiego wybory na marszałka wygrał nowy kandydat PiS - Łukasz Smółka, który do tej pory był wicemarszałkiem. Wcześniej kandydatura posła Łukasza Kmity została pięciokrotnie odrzucona, mimo że forsował ją sam Jarosław Kaczyński. Prezes uległ w końcu pod presją własnych radnych, którzy zbuntowali się przeciwko niemu.
Czytaj więcej: Jest nowy marszałek Małopolski
Kaczyński: to sukces
O tę sprawę podczas piątkowej konferencji prasowej został zapytany Jarosław Kaczyński. - Partia utrzymała władzę. Ci, którzy jechali, żeby tam triumfować, z dwóch partii, musieli się wrócić, nie wiem, czy z samego Krakowa, czy byli tylko w drodze do Krakowa - mówił.
- I to jest sukces. Natomiast w polityce czasem trzeba iść na różnego rodzaju kompromisy, ale to nie jest kompromis polegający na tym, że ja o tym, co się działo i co niektórzy ludzie robili, zapomniałem. Nie zapomniałem. A pamięć, co prawda, mam taką, jaką powinien mieć polityk, to znaczy dobrą, ale krótką, ale nie aż tak krótką, żebym zapomniał - dodał.
"Kryzys przywództwa" w PiS? Kaczyński: pan senator jest nazbyt emocjonalny
Kaczyński został zapytany także o wpis senatora PiS Marka Pęka dotyczący sytuacji w Małopolsce. "Mamy w PiS coraz większy kryzys przywództwa, lojalności i elementarnej przyzwoitości. Partia jest skłócona, po raz kolejny okazuje się, że aby wysoko awansować, trzeba ostro się postawić, a nawet zdradzić. Uczciwi i lojalni znowu zostali wykorzystani do bezowocnej walki i teraz stoją z boku i kolejny raz zastanawiają się, po co to wszystko było..." - napisał Pęk na portalu X.
- Pan senator jest troszkę tutaj w tym wypadku przynajmniej nazbyt emocjonalny, tak bym to określał - skomentował Kaczyński.
Zapytany został także o zawieszenie w prawach członka ugrupowania trzech małopolskich radnych, którzy nie zgadzali się na poparcie Łukasza Kmity. - Co do tych trzech osób, to będziemy na ten temat jeszcze rozmawiać. Ale żadnej decyzji w tej chwili, że "to co było, nie było", nie ma - odpowiedział.
Morawiecki naciskał na Meloni? Kaczyński: to fejk
Według "Gazety Wyborczej" były premier Mateusz Morawiecki naciskał na włoską premier Giorgię Meloni, by ta odmówiła przyjęcia nowego ambasadora Polski w Rzymie Ryszarda Schnepfa. W czwartkowej "Kropce nad i" szef MSZ Radosław Sikorski potwierdził, że według jego wiedzy doniesienia "GW" są prawdziwe.
Czytaj więcej: Morawiecki naciskał na Meloni? Sikorski: sprawdziłem tę pogłoskę i niestety potwierdza się
Prezes PiS pytany o tę sprawę stwierdził, że "w żadnym wypadku niczego takiego nie potwierdza i nic o tym nie wie". - Jestem przekonany, że to jest fejk. Po prostu nasi przeciwnicy nieustannie posługują się kłamstwem w taki obrzydliwy wręcz sposób i nagminny. Kłamstwo jest dziś podstawowym instrumentem rządzenia w tej sferze świadomości społecznej - powiedział Kaczyński.
Kaczyński: spotkałem się z RPO
Prezes PiS poinformował na konferencji prasowej, że razem z szefem klubu PiS Mariuszem Błaszczakiem spotkał się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Marcinem Wiąckiem i jego zastępcą Wojciechem Brzozowskim. - To była rozmowa merytoryczna - stwierdził. Jak dodał, Wiącek i Brzozowski "nie kwestionowali tego", że w sprawie ks. Michała O., "doszło do czegoś, co w żadnym razie nie powinno się zdarzyć".
Kaczyński podkreślił, że tortury są przekroczeniem granicy, wobec czego reakcja RPO powinna być reakcją nadzwyczajną. - Nie tylko taką, żeby to zbadać, chociaż takie badania w tej chwili trwają - dodał.
Prezes PiS zauważył jednak, że uprawnienia RPO w sprawach karnych są stosunkowo niewielkie i "właściwie zaczynają się dopiero po prawomocnym wyroku". Jak przekazał, razem z Wiąckiem uznali, że należy to zmienić. Zaznaczył, że PiS uwzględni to w swoich propozycjach składanych w Sejmie, ponieważ "uprawnienia RPO powinny być dalej idące, pozwalające na kontrolowanie także postępowań karnych".
Jak relacjonował, sprawa dotycząca ks. O. jest poważna. Dodał, że cieszy się, iż Wiącek i jego zastępca tego nie kwestionowali. - Panowie chcą do końca ustalić fakty. Nie mogą tego zrobić w sposób procesowy, bo takich uprawnień nie mają. Natomiast innymi metodami dla nich dostępnymi usiłują ostatecznie potwierdzić wszystko - przekazał.
Duchowny i przedstawiciel Fundacji Profeto jest jednym z dziesięciu podejrzanych w śledztwie Prokuratury Krajowej, które dotyczy wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości. Obecnie przebywa w areszcie.
Czytaj więcej: Ksiądz Michał O. napisał list. Premier komentuje
Tygodnik "Sieci" opublikował - jak to nazwał - "list z aresztu", z którego ma wynikać, że duchowny był poniżany, odmawiano mu wody oraz skorzystania z toalety. Reprezentujący księdza O. mecenas Krzysztof Wąsowski wyjaśnił później, że list "nie był nigdzie wysłany ani przekazany przez" O. "Jest to wierny odręczny zapis jego najbliższych, którym na widzeniach opowiedział szczegółowo tę historię" - sprecyzował. Według niego jednak duchowny potwierdził mu "wszystkie fakty tam zawarte".
Źródło: TVN24, PAP