- Nie sądzę, żeby można mówić o Polsce jak o jakimkolwiek getcie - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 prezydent Bronisław Komorowski, odpowiadając na pytanie, czy katolicy w Polsce są zamykani w getcie. Nawiązał w ten sposób do głośnego komunikatu Konferencji Episkopatu Polski ws. in vitro.
- Demokracja ma to do siebie, że ma się różne oczekiwania. Na końcu buduje się kompromis. Nie sądzę, żeby można było mówić o Polsce jak o jakimkolwiek getcie - powiedział Bronisław Komorowski, odnosząc się do komunikatu Konferencji Episkopatu Polski, krytycznego wobec prowadzonych prac nad ustawą o in vitro.
Prezydent został zapytany, czy podpisze ustawę ws. in vitro jeśli parlament uchwali ją w obecnym kształcie. Odpowiedział, że nie wie "jaki jest ten kształt i trzeba poczekać". - Jeśli chodzi o samą kwestię in vitro, to szczęśliwie wychowałem pięcioro dzieci. Nie doświadczyliśmy bólu niemożności posiadania. Jestem ostatnią osobą, która mogłaby tego odmówić - dodał.
- Natomiast kwestie sumienia to sprawy, które dotyczą konkretnego człowieka, jego środowiska i systemu wartości - powiedział. Dodał, że "prezydent nie ma wiele do zrobienia. Nie może być prezydentem sumień polskich".
Podkreślił, że chciałby, żeby regulacja in vitro uwzględniała wrażliwość wszystkich w "najwyższym możliwym stopniu".
Co zostało z przesłania Jana Pawła II?
W 10. rocznicę śmierci Jana Pawła II prezydent Komorowski ocenił, że w Polsce "dużo zostało" z papieskiego przesłania.
- Zostało nasze wewnętrzne przekonanie o tym, że wolność jest wolnością do czegoś, do robienia rzeczy dobrych oraz przekonanie, że nie tylko my dostawaliśmy od Kościoła przez ten tysiąc lat, ale też dawaliśmy dużo Kościołowi - mówił Bronisław Komorowski. - Jako polityk za nieocenione uważam też wsparcie Jana Pawła II dla wejścia Polski do Unii Europejskiej. Papież otwarcie zachęcał do naszej integracji - podkreślił prezydent.
Burza po wyroku na Kamińskiego
- Kwestionowanie wyroku niezawisłego sądu w demokratycznym państwie oznacza, że samemu nie szanuje się niezależności wyroków sądowych - tak prezydent w „Faktach po Faktach” ocenił głosy oburzenia na wyrok sądu ws. byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał go na trzy lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk za przekroczenie uprawnień w związku z operacją specjalną CBA przy "aferze gruntowej" w 2007 r.
W związku z wyrokiem pojawiły się zarzuty, że jest to element „nagonki na opozycję”. - To źle świadczy o mówiących o jakiejś nagonce - skwitował Komorowski.
Pół roku premier Ewy Kopacz
- Mam szacunek do premier Kopacz, że potrafi myśleć nie tylko pod kątem koniunktury wyborczej, ale pod kątem tego, co rzeczywiście trzeba zrobić - tak Bronisław Komorowski ocenił pierwsze pół roku Ewy Kopacz na stanowisku szefa rządu.
- Nie wszystko się udaje, ale premier ma szereg sukcesów: udało się nie dopuścić do zaostrzenia kryzysów, w relacjach z górnikami dialog zwyciężył, są sygnały o spadku bezrobocia, jest ogromny postęp w zakresie polityki prorodzinnej - wymieniał Komorowski w TVN24.
Zmiany w kodeksie wyborczym przed wyborami parlamentarnymi?
Prezydent Komorowski odniósł się w "Faktach po Faktach" do zaleceń NIK, by głosy w wyborach prezydenckich były liczone ręcznie. - Najwyższa Izba Kontroli chyba nie musiała o nic apelować. Szef PKW mówił już wcześniej, że trzeba liczyć się z tym, że głosy będą liczone ręcznie - przypomniał prezydent.
Jak dodał, system zawiódł, "ale to dobrze, że nowi przedstawiciele PKW mają jednoznaczne stanowisko".
Prezydent przypomniał, że złożył projekt zmian w Kodeksie wyborczym przygotowany przez jego kancelarię. Wpłynął on do Sejmu 8 stycznia. Jak mówił, projekt wzmacnia m.in. rolę przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej. Komorowski wyraził nadzieje, że nowy kodeks wejdzie w życie przed wyborami parlamentarnymi.
Odniósł się również do oskarżeń, że wybory samorządowe były sfałszowane. - Dziś w niewielkiej części protestów sądy dopatrzyły się ziarna prawdy. Jednak to dalekie od zarzutu o fałszowaniu wyborów - powiedział Komorowski.
Prezydent wciąż poluje?
W "Faktach po Faktach" padło pytanie, czy prezydent - w przeszłości zapalony myśliwy - dotrzymuje obietnicy rezygnacji z udziału w polowaniach. Takie zapowiedzi padały w czasie poprzedniej kampanii prezydenckiej, pięć lat temu.
- To nie była moja obietnica, tylko mojego sztabu wyborczego - zastrzegł Bronisław Komorowski. - Wciąż poluję z moimi synami, zięciem, uczestniczę w różnych „sytuacjach”, ale uczestnictwo nie oznacza strzelania - dodał.
Dług publiczny i dola podatnika
Odnosząc się do rosnącego w Polsce długu publicznego, prezydent zgodził się, że nie jest to dobre zjawisko. Zauważył przy tym, że jednocześnie „mamy istotny sukces w postaci zmniejszenia deficytu budżetowego, co może umożliwić odejście od procedury nadmiernego zadłużenia państwa”.
Prezydent zwrócił uwagę na swoją aktywność w zakresie ustawodawczym, dotyczącą ulg rodzinnych i kwestii podatkowych. - Będę również chciał ustawowego wprowadzenia zasady, że wątpliwości podatkowe są rozstrzygane na korzyść podatnika, a nie państwa - zapowiedział.
"Wymiana pomników”
- To raczej nie jest poważna propozycja Rosji - tak prezydent Bronisław Komorowski ocenił zgłoszoną przez stronę rosyjską propozycję, by budowa pomnika ofiar katastrofy w Smoleńsku zależała od zgody strony polskiej na powstanie w Krakowie pomnika żołnierzy radzieckich poległych na terytorium Polski w latach 1919-1921.
- Mówienie teraz o pomniku czerwonoarmistów to chyba chęć podrażnienia polskiej opinii publicznej - uznał Komorowski. - Trudno sobie wyobrazić handlowanie symbolami przez państwa, a tym bardziej, by Polska chciała za pomnik w Smoleńsku wybudować pomnik nieistniejącej sprawy zbrodni na żołnierzach bolszewickich w Polsce. To poniżej pasa - podkreślił.
- Pomnik w Smoleńsku uzgadniałem już z premierem Miedwiediewem, były podpisywane odpowiednie umowy w tej sprawie, ale nie możemy nikogo zmusić do ich wykonania. Musimy poczekać z realizacją tej sprawy na lepszą koniunkturę (w relacjach z Rosją — .red.) - dodał Bronisław Komorowski w TVN24.
Rocznica 10.04
- Ja w tym roku w rocznicę katastrofy smoleńskiej będę w Bykowni, ale w Smoleńsku będą przedstawiciele państwa polskiego. Trzeba uważać na okoliczności spotkań z przedstawicielami Rosji, ale nie należy w ogóle ich unikać. Tylko poprzez spotkania można sobie coś wyjaśnić - podkreślił prezydent w TVN24.
- Pamiętam, jak wielkim wydarzeniem było spotkanie dwóch prezydentów, Polski i Rosji, w Smoleńsku,w pierwszą rocznicę katastrofy. Trzeba dążyć do powtórzenia takiego wydarzenia - kontynuował.
"Służby działają prawidłowo"
Prezydent skomentował informację o znalezieniu podsłuchów w kolejnej warszawskiej restauracji. Dziennikarze śledczy tvn24.pl ustalili, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego odkryła urządzenie podsłuchowe w restauracji Różana na Mokotowie. Gościem salki dla VIP-ów miał być minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, który zaprosił na obiad odwiedzającą Polskę minister obrony narodowej Holandii Jeanine Hennis-Plasschaert. Podsłuch znaleziono przed tym spotkaniem. - To oznacza, że służby działają prawidłowo i bardzo dobrze - uznał Komorowski. - Jeżeli ktoś myśli, że jest choć kawałek świata wolnego od ryzyka podsłuchów, to się niestety myli - dodał.
Jak powiedział ryzyko, że ktoś w różnych celach będzie chciał coś podsłuchać pojawia się szczególnie tam, gdzie spotykają się premierzy, ministrowie, w tym minister obrony.
Podkreślił, że tą sprawą będzie zajmowała się teraz prokuratura. - Ważne jest to, że jeśli tam miał się spotkać polski wicepremier i minister obrony ze swoim gościem, to nikt ich tam nie szpiegował - stwierdził Komorowski.
Autor: js,mm//rzw,plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24