Na posiedzeniu komisji śledczej do spraw wyborów kopertowych doszło do konfrontacji Artura Sobonia, byłego wiceministra aktywów państwowych w rządzie PiS, z byłym wiceprezesem Poczty Polskiej Grzegorzem Kurdzielem. Obaj usłyszeli pytania między innymi o to, jaki charakter miały ich spotkania dotyczące organizacji wyborów, jaką rolę odgrywał w nich Soboń, a także o to, czy w ogóle dyskutowano o przeprowadzeniu drugiej tury. Przewodniczący komisji Dariusz Joński spytał też o pismo z Poczty Polskiej, w którym podliczała koszty związane z organizacją wyborów.
W poniedziałek po godzinie 16 na komisji śledczej ds. wyborów kopertowych doszło do konfrontacji Artura Sobonia, w przeszłości między innymi wiceministra aktywów państwowych w rządzie PiS, z byłym wiceprezesem Poczty Polskiej Grzegorzem Kurdzielem.
Wcześniej tego dnia przed komisją zeznawał sam Soboń, już po raz drugi. W odróżnieniu od pierwszego przesłuchania ze stycznia tego roku Soboń nie powtarzał, że wszystko, co miał do powiedzenia w tej sprawie, zawarł w swojej swobodnej wypowiedzi. Podczas drugiego przesłuchania odpowiadał na zadawane pytania. Nie unikał też komentarzy i słownych potyczek z członkami komisji.
CZYTAJ TEŻ: Artur Soboń odpowiada komisji, wybucha salwa śmiechu. "Umówmy się, że jednak głupi nie jestem..."
Czy spotkania Sobonia z Kurdzielem miały charakter nieformalny? "To zależy, jak to rozumieć"
Na początku konfrontacji przewodniczący komisji Dariusz Joński przytoczył treść zeznań świadków - odpowiednio Sobonia z 19 stycznia i Kurdziela z 20 lutego.
Przypomniał, że Kurdziel zeznał wówczas, iż wiceministrowie Soboń i Tomasz Szczegielniak współpracowali z Pocztą Polską "w zakresie operacyjnym", czyli realizowali zlecenie swojego szefa. Tymczasem Soboń mówił wcześniej m.in., że "na żadnym etapie przygotowań nie uczestniczyłem w formalnych obowiązkach związanych z przygotowaniem wyborów korespondencyjnych".
Joński zapytał Sobonia o to, czy potwierdza, że współpracował w zakresie operacyjnym z Pocztą Polską przy przygotowywaniu wyborów. - Tak, na roboczo. Spotkania nie miały charakteru formalnego - odpowiedział.
Inne zdanie na ten temat przedstawił Kurdziel. - To zależy, jak to rozumieć, uważam, że to były spotkania formalne, te spotkania odbywały się w siedzibie MAP, przynajmniej te, w których brałem udział, (...), spotkania miały charakter roboczy, a nie oficjalny. Trudno uznać, że to było spotkanie towarzyskie, nieformalne - powiedział.
Soboń: Sasin prosił mnie o ogólny nadzór
Następnie były wiceminister opowiadał, na czym polegała jego rola w przygotowywaniu wyborów.
- Pan minister Sasin prosił mnie o ogólny nadzór na styku MAP i Poczty Polskiej, natomiast te spotkania, które nie miały charakteru formalnego, które dotyczyły na przykład umowy, odbywały się na stopniu urzędniczym, ja w nich nie uczestniczyłem, (...), pan Sasin oczekiwał ode mnie ogólnego spojrzenia na to, jak to wygląda - tłumaczył Soboń.
Także Kurdziel był pytany, na czym miał polegać operacyjny nadzór Sobonia nad tym procesem. - Traktowaliśmy to jako zlecenie składane przez Ministerstwo Aktywów Państwowych w charakterze zleceniodawcy. Więc oczywiście tego typu zlecenia, tego typu projekty zawsze odbywają się przy udziale osób z tej drugiej strony. I tymi osobami, można powiedzieć najwyższego szczebla, byli obydwaj panowie ministrowie. Plus urzędnicy - powiedział. Zaznaczył, że to nie był nadzór w sensie właścicielskim.
Kurdziel: ten projekt od samego początku, nawet jeżeli chodzi o pierwszą turę, był na ścieżce krytycznej
W dalszej części konfrontacji Dariusz Joński przytoczał kolejne zeznania świadków z poprzednich posiedzeń. Zacytował dłuższy fragment wypowiedzi Kurdziela, dotyczącej ewentualnego przesunięcia wyborów.
Soboń zapytany, czy na jakimś etapie rozmów z Pocztą Polską pojawił się temat przeprowadzenia drugiej tury wyborów, odparł, że nie jest w stanie w szczegółach sobie tych rozmów odtworzyć.
Następnie Kurdziel został zapytany, czy przypomina sobie rozmowy z Soboniem dotyczące drugiej tury wyborów. Odparł przecząco.
- Cały proces, cały projekt był ustawiony w ten sposób, że do 8 maja miały być dostarczone pakiety na węzły ekspedycyjno-rozdzielcze, a później miały być rozesłane po wszystkich placówkach nadawczych, no i od 11 miały być kolportowane do wyborców, do adresatów - wskazywał były wiceprezes Poczty Polskiej.
- W zasadzie po tych pierwszych dniach przeszło to na fazę roboczą i ja już z panem prezesem Soboniem, (...), nie rozmawiałem o drugiej turze. Też nie pamiętam, żebyśmy rozmawiali (o tym - red.) w czasie tych pierwszych spotkań. Bo, tak jak mówiłem, ten projekt od samego początku już, nawet jeżeli chodzi o pierwszą turę, był na ścieżce krytycznej i to już wszystko wymagało działania naprawdę błyskawicznego - powiedział były wiceprezes Poczty Polskiej.
Soboń twierdzi, że "nie ma sprzeczności" między zeznaniami jego i Kurdziela
Waldemar Buda pytał zarówno Sobonia, jak i Kurdziela o to, czy dostrzegają w swoich zeznaniach jakieś sprzeczności.
W ocenie byłego wiceszefa MAP "nie ma żadnej sprzeczności" między tymi zeznaniami, które składał dzisiaj, a które składał 19 stycznia.
- Nie tylko nie widzę tutaj żadnej sprzeczności w tych moich własnych zeznaniach - w tym sensie ta konfrontacja jest przyjemnością - nie ma również sprzeczności pomiędzy naszymi zeznaniami, moimi i pana prezesa. Nie ma żadnej wątpliwości, że spotkanie (dotyczące organizacji wyborów - red.) miało charakter techniczny, dialogu technicznego - podsumował Soboń.
- Czyli pan chce nam powiedzieć, że wybory kopertowe były w formule nieformalnej - spotkań, rozmów, organizacyjnie? - pytał Joński. - Tego nie powiedziałem - ripostował Soboń. - Nigdy nie powiedziałem, że nie było spotkań formalnych, że nie było decyzji administracyjnych, że nie było umów, ustawy, że nie było uchwał zarządu. To oczywiście miało miejsce, tylko że nie dotyczyło mnie - dodał Soboń.
- Nawet teraz są pewne rozbieżności, czy coś uznajemy za spotkanie formalne czy nie, natomiast co do faktów to chyba nie było żadnych sprzeczności - odpowiedział natomiast Kurdziel.
Pytania o finansowanie przygotowania wyborów
Soboń był też pytany o kwestie finansowe, między innymi o to, czy kiedykolwiek brał udział w rozmowie, podczas której była mowa o kosztach przygotowania wyborów. - Na to pytanie nie da się odpowiedzieć dzisiaj, po czterech latach, w sposób absolutnie zaprzeczający. Nie przypominam sobie - dodał.
Przekonywał też, że nie ma wiedzy o rozmowach dotyczących finansowania wyborów.
Również Grzegorz Kurdziel był pytany o to, czy na spotkaniach roboczych była mowa o sposobie finansowania organizacji wyborów. - Z tego, co wiem, takie rozmowy odbywały się między prezesem Poczty Polskiej Tomaszem Zdzikotem a panem premierem (Jackiem) Sasinem - odpowiedział.
Pytanie o pismo od Poczty Polskiej. "Udowadnia, że pan o wszystkim wiedział"
Pod koniec przesłuchania Dariusz Joński zapytał Sobonia o pismo, które - jak wskazywał - zostało podpisane 29 kwietnia 2020 roku przez prezesa Poczty Polskiej Tomasza Zdzikota i jednego z jej wiceprezesów i było adresowane do ministra Jacka Sasina. Joński wskazywał, że w tym piśmie był pełen wniosek dotyczący zwrotu środków, które poniosła Poczta Polska w związku z organizacją wyborów. Według relacji przewodniczącego komisji Poczta Polska wskazywała w nim na łączna kwotę ponad 88 milionów złotych.
W pierwszej chwili Soboń odparł, że nie rozumie, czemu Joński zadaje mu pytanie o pismo adresowane nie do niego, tylko do ministra Sasina.
Przewodniczący komisji odparł, że to pismo zostało zadekretowane właśnie na Sobonia. - Dlaczego pan minister Sasin zadekretował na pana informacje z Poczty Polskiej o tym, żeby zwrócić pieniądze i o sytuacji finansowej w związku z wydatkowaniem pieniędzy na wybory kopertowe i przygotowaniem tych wyborów kopertowych, a pana sekretariat odebrał to pismo tego samego dnia o godzinie 14.23? - dopytywał Joński.
Jednocześnie wskazywał, że w tym samym dniu Soboń napisał maila do ówczesnego szefa KPRM Michała Dworczyka, w którym wspominał o utrudnieniach i ryzykach związanych z przygotowywaniem tych wyborów. - To jest bardzo ciekawe, bo tego samego dnia, 30 kwietnia o godzinie 18.03 pan napisał tego słynnego maila do pana ministra Dworczyka, w którym pan poinformował, że te wybory, (...) trudno będzie odbyć z wielu powodów i pan enumeratywnie wymienił te wszystkie powody. To wszystko było jednego dnia - zwracał uwagę przewodniczący.
- Pan wprowadził komisję śledczą w błąd, opinię publiczną. Krótko mówiąc, pan skłamał, dlatego że dokumenty nie kłamią. To wpłynęło do pana sekretariatu. I to nie jest nieformalny mail na pana prywatną skrzynkę, tylko to wpłynęło, (...), do sekretariatu. Chce pan nam tutaj powiedzieć, że pana sekretariat nie informował o pismach kierowanych przez ministra aktywów państwowych pana Sasina do pana, tak ważnych i tak istotnych - pytał dalej Joński. Na to odpowiedział Soboń. - Po pierwsze zapoznaję się właśnie z tym pismem, (...). Bo ja oczywiście tego dzisiaj nie pamiętam. Nie nadzorowałem ani departamentu budżetowego, ani prawnego, ani departamentu nadzoru nad Pocztą Polską. W związku z powyższym to pismo, niezależnie od dekretacji pana ministra, nie powinno rzeczywiście do mnie trafić - tłumaczył były wiceminister. - Mamy pełną informację, że to pismo było w realizacji, (...), a cały proces zakończono 9 lipca 2021 roku. Ale ta dekretacja ministra Sasina i odbiór przez pana jednoznacznie potwierdza, że to pan był adresatem - zwrócił się Joński do Sobonia. - To jest dlatego tak ważne, bo to pismo udowadnia, że pan o wszystkim wiedział, łącznie o kosztach, i nic pan nam o tym nie powiedział - kontynuował.
Grzegorz Kurdziel potwierdził skierowanie przez Pocztę Polską takiego pisma do MAP i dodał, że "na pewno to też było przedmiotem rozmów zarządu Poczty Polskiej".
Soboń: minister Sasin miał prawo do błędnej dekretacji, nie zajmowałem się tą kwestią
Następnie głos ponownie zabrał Soboń.
- Po pierwsze nie pamiętam, żebym w ogóle z tym pismem się zapoznawał, (...). Zakładam, że pan doczytał tam, iż w tej sprawie nie podejmowałem żadnych czynności - zwrócił się do Jońskiego. I dodał: - Być może jest jakimś uchybieniem, że ja lub mój sekretariat powinien je od razu odesłać.
- Minister Sasin miał również prawo do błędnej dekretacji, natomiast ja nie zajmowałem się tą kwestią - tłumaczył dalej.
- Jak sekretariat odebrał i umieścił w jakimś folderze w Elektronicznym Obiegu Dokumentów, to nie oznacza, że ja zapoznałem się z tym pismem. Dwa - że cokolwiek w tej sprawie zrobiłem. Pan doskonale wie, że były osoby w ministerstwie, które tą sprawą się zajmowały i że nie byłem to ja - podkreślił Soboń.
Dopytywany, czy może zaprzeczyć, że "nie dostał wówczas tego pisma do ręki", odparł, że nie umie odpowiedzieć na takie pytanie.
Następnie ponownie zwrócił się do Jońskiego. - Pan uważa, iż ta dekretacja - jeśli rzeczywiście tak jest, jak pan mówi - oznacza, że ja miałem zajmować się kwestiami finansowymi dotyczącymi wyborów korespondencyjnych i rozliczenia tych kwestii z budżetu państwa. Ja pana przewodniczącego informuję, że takiego zakresu ani nie miałem w ministerstwie, ani nie było takiego polecenia ze strony pana ministra Sasina. W tych spotkaniach dotyczących umowy i rozliczenia kosztów nie brałem udziału - powiedział.
"Kluczowe pismo"
W mediach społecznościowych Dariusz Joński zamieścił też zdjęcie pisma, o które pytał Sobonia.
"Kluczowe pismo dotyczące 88 mln zł wydanych przez Pocztę Polską zostało zadekretowane przez wicepremiera Sasina na ministra Sobonia 30 kwietnia o godz. 11.15. Soboń okłamał komisję śledczą i opinię publiczną. On m.in. w MAP odpowiadał za przygotowanie wyborów kopertowych. To efekt dzisiejszej konfrontacji i okazania dokumentów. Warto było" - napisał przewodniczący komisji.
Wcześniejsze zeznania Grzegorza Kurdziela
Grzegorz Kurdziel zeznawał wcześniej przed komisją pod koniec lutego. Stwierdził wówczas, że osobą, która ze strony Ministerstwa Aktywów Państwowych kontaktowała się z Pocztą Polską w sprawie wyborów korespondencyjnych, był właśnie Soboń.
ZOBACZ TEŻ: Kurdziel: gdybyśmy zrobili przetarg otwarty, to nie zdążylibyśmy nawet wydrukować tych pakietów
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24