Przepisy ustawy o komisji do zbadania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne naszego kraju komentowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 adwokat Michał Wawrykiewicz i sędzia Piotr Gąciarek. - To kolejne bezprawie, tworzenie quasi-sądowych organów - mówił Wawrykiewicz. Zdaniem Gąciarka przepisy ustawy są "sprzeczne z jakimikolwiek standardami i konstytucją".
Większość sejmowa przyjęła w piątek proponowaną przez posłów PiS ustawę o komisji do zbadania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski. Opozycja twierdzi, że to wymierzona właśnie w nią, niekonstytucyjna regulacja. Jeszcze przed głosowaniem Janusz Kowalski z Solidarnej Polski przyznał, że ma nadzieję, że "efektem pracy komisji będzie postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu".
Zapisy ustawy komentowali w sobotnim wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24 adwokat Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy "Wolne Sądy" oraz sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Gąciarek, ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Wawrykiewicz: kolejne bezprawie, tworzenie quasi-sądowych organów
Jak ocenił Wawrykiewicz, "na pierwszy rzut oka ta ustawa jest skrajnie niekonstytucyjna". - Ona przejmuje obowiązki sądu, bo tak naprawdę jedynymi organami w Polsce uprawnionymi do nakładania kar, do sądzenia, są sądy i trybunały. I to wprost mówi konstytucja. Tutaj mamy cały szereg uprawnień dla organu administracyjnego, quasi-sądu, podobnie jak wcześniej funkcjonowała komisja weryfikacyjna do spraw warszawskich nieruchomości - zwracał uwagę.
- To moim zdaniem kolejne bezprawie, tworzenie quasi-sądowych organów, nadawanie im uprawnień zupełnie nieprzystających do organów administracyjnych. W tej ustawie są środki zaradcze, to jest przecież możliwość inwigilacji. Ja sobie nie wyobrażam stosowania takich środków bez sądu - przyznał.
Gąciarek: jak możemy oddać w ręce polityków możliwość stosowania tak daleko idących narzędzi kontroli
Gąciarek, kontynuując wątek możliwej inwigilacji przyznał, że to "coś przerażającego". - O tym dyskutujemy, że nawet kontrola sądowa nie spełniała swojej roli, o czym już wiemy, więc jeśli sądy miały ułomne narzędzia i sobie z tym nie do końca radziły, to jak możemy oddać w ręce polityków możliwość stosowania tak daleko idących narzędzi kontroli? - pytał.
Jego zdaniem takie rozwiązanie "jest sprzeczne z jakimikolwiek standardami i z konstytucją".
Kto zostanie prezesem Izby Karnej Sądu Najwyższego?
Goście "Faktów po Faktach" rozmawiali także o sytuacji w Sądzie Najwyższym, gdzie zostało zgłoszonych trzech kandydatów na stanowisko prezesa Izby Karnej. To sędziowie: Michał Laskowski, Kazimierz Klugiewicz i Zbigniew Kapiński. Decyzja należy do prezydenta.
Wawrykiewicz ocenił, że Laskowski (dotychczasowy prezes Izby i sędzia, który otrzymał najwięcej głosów od Zgromadzenia Sędziów Izby Karnej SN, które wyłaniało kandydatów na prezesa) nie zostanie ponownie wybrany na to stanowisko. - Jestem wręcz przekonany, że decyzja prezydenta będzie taka, aby powołać neo-sędziego na prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Karną - ocenił.
- To będzie zatrważająca decyzja, dlatego że kolejna merytoryczna izba Sądu Najwyższego będzie pod kontrolą nielegalnie powołanych do Sądu Najwyższego osób, neo-sędziów - stwierdził. - Z taką sytuacją mamy już do czynienia, jeśli chodzi o Izbę Cywilną. Tam szefową jest neo-sędzia, w tej izbie większość to neo-sędziowie. Tam jakiejkolwiek wrażliwej politycznie sprawy nie można wygrać, bo jest to pod kontrolą ludzi związanych bardzo blisko z władzą - dodał.
Gąciarek przyznał, że jest w tej sprawie pesymistą. Zwrócił uwagę, że sędzia Kapiński jest powołany do Sądu Najwyższego od roku (czerwca 2022 roku - red.). - Czy naprawdę osoba, która jest rok w Sądzie Najwyższym, powinna być prezesem Izby Karnej? - zapytał. - Nie powinna. To będzie miało złe konsekwencje, jeżeli pan Kapiński zostanie prezesem - dodał.
Tłumaczył, że te sugestie wynikają z tego, że jego zdaniem sędzia Kapiński jest osobą "najbardziej odpowiadającą obozowi rządzącemu". - Bo to wspólnota bezprawia - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24