W tej sprawie nie powinno być podziałów politycznych - mówił Bartłomiej Sienkiewicz (Koalicja Obywatelska), komentując słowa prezydenta Rosji pod adresem Polski i reakcje polskich władz. Krzysztof Śmiszek (Lewica) apelował do rządu o "wysiłek" i przekonanie państw unijnych, byśmy "wszyscy mówili jednym głosem". Piotr Zgorzelski (PSL - Koalicja Polska) uznał wypowiedź Władimira Putina za "element wojny hybrydowej". - Nie możemy się dać sprowokować, nie możemy ulegać emocjom, ale też pozwalać, aby takie słowa pozostawały bez komentarza - oceniła była premier Beata Szydło (PiS).
W piątek do Ministerstwa Spraw Zagranicznych pilnie wezwano ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa. Miało to związek z ostatnimi wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina.
19 grudnia, odnosząc się do wrześniowej rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej wybuchu II wojny światowej, Putin mówił między innymi, że "stawianie na jednej płaszczyźnie ZSRR i Niemiec hitlerowskich jest szczytem cynizmu".
"Reżimy nazistowski i komunistyczny dokonały masowych mordów, ludobójstwa i deportacji"
Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której ocenił, że wybuch II wojny światowej był bezpośrednim skutkiem paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku i jego tajnego protokołu dodatkowego.
"Reżimy nazistowski i komunistyczny dokonały masowych mordów, ludobójstwa i deportacji oraz doprowadziły do utraty życia i wolności w XX wieku na skalę niespotykaną w historii ludzkości" - podkreślili we wrześniu eurodeputowani.
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz mówił w sobotę, że ambasador Andriejew na spotkaniu w polskim MSZ "przedstawił swoje stanowisko, jednocześnie zobowiązał się do przedstawienia polskiego stanowiska do centrali ministerstwa spraw zagranicznych w Moskwie".
W niedzielę oświadczenie w sprawie słów rosyjskiego prezydenta Władimira Putina wydał premier Mateusz Morawiecki. "Nie ma zgody na zamianę katów z ofiarami, sprawców okrutnych zbrodni z niewinną ludnością i napadniętymi państwami" - napisał.
Stanowcze dementi
W poniedziałek do sprawy odniosła się również Beata Szydło, była premier i obecna europosłanka PiS. Jej zdaniem "reakcja polskiego rządu, prezydenta Andrzeja Dudy jest modelowa".
- Musimy wszyscy mówić jednym głosem. Chciałabym, żeby przede wszystkim politycy opozycji nie próbowali wykorzystywać tej sytuacji do gier politycznych - mówiła. - Ci, którzy mówią, że trzeba mówić jednym głosem, powinni przede wszystkim próbować przekonywać, że dzisiaj ważne jest to, abyśmy wspierali polski rząd i prezydenta w tych działaniach, które zostały podjęte - zaznaczyła.
Szydło przekonywała, że "nie możemy się dać sprowokować, nie możemy ulegać emocjom, ale też pozwalać, aby takie słowa pozostawały bez komentarza".
- Więc stanowcze dementi - podsumowała była premier.
"W tej sprawie nie powinno być podziałów politycznych"
Były szef MSW oraz koordynator służb specjalnych i obecny poseł Koalicji Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz powiedział, że w tej sprawie prezydent Andrzej Duda powinien zwołać posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Polska posiada silne narzędzie formalne, jakim jest Rada Bezpieczeństwa Narodowego, którą zwołuje prezydent i to są właśnie takie okoliczności, kiedy prezydent powinien zwołać taką radę - przekonywał polityk opozycji. Jak mówił Sienkiewicz, "w tej sprawie nie powinno być podziałów politycznych, ponieważ mamy do czynienia z pewną werbalną agresją na Polskę, która jest podła, nieprawdziwa, kłamliwa".
- W tej sprawie nie powinno być podziału na opozycję i rządzących - powtórzył.
"Od tego jest ta Polska Fundacja Narodowa"
Krzysztof Śmiszek z Lewicy przekonywał, że "to jest ten moment, kiedy polski rząd powinien wykonać wysiłek i przekonać prezydenta Francji, czy rząd Wielkiej Brytanii, żebyśmy wszyscy mówili jednym głosem".
- Rząd stworzył pewne mechanizmy, które nie są wykorzystywane, na przykład Polska Fundacja Narodowa - zwrócił uwagę poseł. - Dzisiaj oczekiwałabym, że po tych oświadczeniach Putina, we wszystkich najważniejszych gazetach europejskich oświadczenie premiera będzie opublikowane - dodał.
- Od tego jest ta Polska Fundacja Narodowa - podkreślił.
Polska Fundacja Narodowa - o której wspomniał poseł Lewicy - istnieje od 2016 roku i została utworzona z inicjatywy prezesów 17 spółek Skarbu Państwa. Ma budować pozytywny wizerunek Polski w kraju i za granicą.
"Element wojny hybrydowej"
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL - Koalicja Polska) zaznaczył, że "nawet na opozycji nie ma osoby, która by nie kontestowała i nie krytykowała wypowiedzi prezydenta Putina".
Jak mówił, wypowiedź rosyjskiego prezydenta jest "kłamliwa". - W istocie było zupełnie inaczej. To Polska stała się ofiarą paktu Ribbentrop-Mołotow, a nie odwrotnie - dodał.
- Jako Koalicja Polska, Polskie Stronnictwo Ludowe rozumiemy to jako element wojny hybrydowej, bardzo ważny w polityce informacyjnej, historycznej, która zawsze była przez Rosję używana, ale niekoniecznie stosowana zgodnie z prawdą - podkreślił poseł Zgorzelski.
Autor: akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24