W czwartek SLD ogłosiło, że zacznie zbierać podpisy pod wnioskiem o powołanie sejmowej komisji śledczej do spraw zbadania tak zwanej infoafery. Kluby parlamentarne mocno podzieliłiy się w tej sprawie. PiS i Twój Ruch popierają tę inicjatywę, koalicyjne PO i PSL są przeciw, dowodząc, że komisja utrudniłaby działania organów ścigania. SP przypomina, że w Sejmie już leży jej wniosek w tej sprawie.
SLD zapowiedziało w czwartek, że jeszcze tego dnia będzie zbierać podpisy pod tą inicjatywą.
Jak ocenił na czwartkowej konferencji prasowej rzecznik SLD Dariusz Joński, tzw. infoafera to "największa afera od 1989 roku". Dlatego też Sojusz chce, by zajęła się nią sejmowa komisja śledcza. - Pojawiają się nowe wątki w tej sprawie. Otóż według informacji medialnych, główny bohater infoafery, który ustawiał wielomilionowe przetargi, miał kontakt z politykami kancelarii premiera, m.in. z panem Nowakiem, byłym ministrem transportu - mówił rzecznik Sojuszu. Dlatego też - zdaniem SLD - to właśnie Nowak powinien, jako pierwszy, stanąć przed komisją śledczą. -Powinien powiedzieć o wszystkich powiązaniach w sprawie tej infoafery - zaznaczył Joński.
Opozycja podzielona
Poparcie wniosku zapowiedział rzecznik PiS Andrzej Duda, który przypomniał, że jego partia wnioskowała o przeprowadzenie debaty sejmowej w tej sprawie, jednak - jak dodał - kwestia ta wciąż jest procedowana. Według Dudy politycy Platformy twierdzą, że afera dotyczy tylko urzędników, zapominając, że nad urzędnikami nadzór sprawowali wiceministrowie i ministrowie będący nieraz prominentnymi politykami PO. - Wiele na to wskazuje, że ta afera korupcyjna dotyka również bardzo ważnych osób w PO - dodał. Także rzecznik Twojego Ruchu Andrzej Rozenek powiedział, że jego klub uważa sprawę korupcji ws. tzw. infoafery za bardzo poważną. Widzi też potrzebę, by zbadać, jaki udział w niej - w związku ze swoimi kontaktami towarzyskimi z CAM Media - miał Nowak. - Dlatego najprawdopodobniej podpiszemy się pod tym wnioskiem, jeśli SLD się o to do nas zwróci, tak jak podpisalibyśmy się pod każdym innym, który dotyczy wyjaśnienia tej sprawy - zaznaczył. Z kolei Solidarna Polska nie widzi powodu, by składać kolejny wniosek w tej samej sprawie. Szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk przypomniał, że w listopadzie ubiegłego roku SP złożyła wniosek o wyjaśnienie infoafery oraz związków towarzysko-biznesowych byłego ministra transportu ze spółką CAM Media. - Nie podpiszemy się pod wnioskiem SLD. On, paradoksalnie, może tylko opóźnić prace w parlamencie nad naszym wnioskiem, bo po ewentualnym dołączeniu go do naszego, zbieranie opinii do niego rozpocznie się od nowa - argumentował Mularczyk. Jego zdaniem, jeśli SLD chce pomóc, powinno aktywnie wspierać wniosek SP i upominać się o to, by "nie utknął w sejmowej zamrażarce".
Koalicja jednogłośna
Przeciw wnioskowi są Platforma Obywatelska i PSL. Paweł Olszewski (PO) ocenił, że wniosek jest "absolutnie głupi". - Komisje śledcze się powołuje, gdy organy państwa nie działają - zaznaczył. Według niego CBA w tej sprawie działa profesjonalnie i skutecznie, a, jak mówił, sprawa jest rozwojowa. - Komisja śledcza byłaby czystą hucpą polityczną, utrudniającą postępowanie, które obecnie się toczy - przekonywał poseł. Podobnego zdania jest rzecznik PSL Krzysztof Kosiński, który argumentował, że na tym etapie postępowania prokuratury powoływanie sejmowej komisji śledczej "utrudni wyjaśnienie sprawy i pracę śledczych". - Dziwię się, że SLD chce zamazania winy osób odpowiedzialnych i spowolnienia prac organów prokuratury kosztem urządzenia sobie medialnego spektaklu w obliczu kamer. SLD jest tą partią, która o komisji śledczej ze względu na własne doświadczenia w tym temacie nawet nie powinna wspominać - podkreślił Kosiński.
CBA na tropie
CBA zatrzymało w połowie listopada 18 osób podejrzewanych o korupcję. Ma to związek z prowadzonym przez stołeczną prokuraturę apelacyjną śledztwem dot. zamówień na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych b. MSWiA oraz KGP.
Funkcjonariusze CBA przeszukali 48 różnych firm i mieszkań. Według doniesień mediów wkroczyli oni m.in. do siedziby spółki CAM Media, która organizowała konferencje związane z polską prezydencją w UE. Tygodnik "Wprost" kilka miesięcy temu ujawnił, że Nowak utrzymuje bliskie stosunki z właścicielem firmy CAM Media, a firma realizowała wiele zleceń na rzecz administracji rządowej. Pod koniec listopada ws. korupcji m.in. w Centrum Projektów Informatycznych b. MSWiA prokuratura postawiła 27 zarzutów 22 osobom, wśród nich b. wiceszefowi MSWiA, wiceszefowi GUS, urzędniczce z MSZ i przedstawicielom firm informatycznych. Trzy osoby aresztowano. Od 2011 r., od kiedy prokuratura i CBA prowadzą śledztwo dotyczące korupcji przy przetargach w CPI i Komendzie Głównej Policji oraz prania pieniędzy pochodzących z łapówek, zarzuty usłyszało 38 osób. W toku postępowania zebrano też dowody przestępstw związanych z zamówieniami także w innych instytucjach, w tym MSZ i GUS. Wśród zatrzymanych są przedstawiciele firm informatycznych i osoby, które pełniły funkcje publiczne.
Ustawione przetargi?
Do pierwszych zatrzymań doszło w październiku 2011 r. Aresztowano wtedy b. dyrektora CPI Andrzeja M., jego żonę oraz szefa jednej z firm Janusza J. podejrzanego o wręczenie łapówki za wygraną w przetargu dotyczącym informatyzacji. W toku postępowania zarzuty usłyszeli też inni pracownicy CPI, członek rodziny M., a w styczniu 2012 r. aresztowano dwóch b. dyrektorów sprzedaży z koncernów IBM i HP. Pod koniec grudnia "Wprost" napisał, że dotarł do tajnego raportu, który zawiera nowe fakty dotyczące tzw. infoafery. Jak podał "Wprost", główny jej bohater, Andrzej M., szef Centrum Projektów Informatycznych, który ustawiał wielomilionowe przetargi, miał bardzo dobre kontakty z politykami z kancelarii premiera. Według tygodnika, m.in. przywoził na pendrive'ach wskazówki do dokumentów przetargowych z MSWiA. Pod koniec listopada wniosek o powołanie komisji śledczej ws. infoafery złożył klub Solidarnej Polski. SP domaga się zbadania, "czy premier Donald Tusk, minister spraw wewnętrznych i administracji w latach 2007-2009 Grzegorz Schetyna, oraz szef MSWiA w latach 2009-2011 Jerzy Miller i inni funkcjonariusze publiczni w sposób właściwy przeprowadzili zamówienia publiczne lub sprawowali kontrolę nad zamówieniami na zakup sprzętu" przez b. MSWiA oraz KGP na kwotę 2 mld zł.
Autor: dln/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu