Pod auspicjami Antoniego Macierewicza w Ministerstwie Obrony Narodowej na nowo rozpoczyna się badanie katastrofy smoleńskiej. - Komisja zaczyna pracę od zera - mówi reporterowi programu „Czarno na białym” dr Kazimierz Nowaczyk, który prawdopodobnie będzie przewodniczył nowemu śledztwu. Kim jest?
Jak zapowiadał Antoni Macierewicz, prace nad powołaniem do życia nowej komisji badającej katastrofę w Smoleńsku mają się zakończyć jeszcze w tym tygodniu. - Kończą się prace nad powołaniem na nowo Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego i sprawa związana z tragedią smoleńską będzie zbadana przez kompetentnych, uczciwych i chcących dojść do prawdy fachowców na najwyższym poziomie, także międzynarodowych - mówił minister obrony.
Na razie usunięto rządowe strony internetowe, na których można było znaleźć informacje o wynikach dotychczasowego oficjalnego śledztwa.
Nowa twarz dochodzenia
Według nieoficjalnych informacji, pracom nowej komisji ma przewodniczyć dr Kazimierz Nowaczyk, do niedawna jeden z głównych ekspertów działającego w Sejmie poprzedniej kadencji "zespołu Macierewicza". Już został powołany na „społecznego doradcę ds. zbadania przyczyn katastrofy”.
On sam oficjalnie nie chce na razie sprawy komentować. Potwierdza jedynie, że owszem, trwają poszukiwania przewodniczącego nowej komisji. Zaznacza przy tym, że pod uwagę nie są brane osoby, które wcześniej pracowały nad ustaleniem przyczyn katastrofy za rządów PO.
- Komisja zaczyna pracę od zera - deklaruje dr Nowaczyk. Nie kryje przy tym, jaka teoria jest jego zdaniem najbardziej prawdopodobna. - Mówimy o wybuchu materiałów wybuchowych. Nie paliwa ani takich rzeczy - stwierdza.
Stara znajomość
Prawdopodobny nowy przewodniczący komisji badającej katastrofę i minister Macierewicz dobrze się znają. Obaj działali w opozycji w czasach PRL i podczas stanu wojennego trafili do tego samego ośrodka dla internowanych w Iławie. Przez pewien czas siedzieli w celach obok siebie. Są na „ty”.
Ich drogi zeszły się ponownie w 2011 roku przy okazji badania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Dr Nowaczyk został przedstawiony na jednej z konferencji komisji Macierewicza jako „profesor z Uniwersytetu Maryland”. Sam o sobie mówił „fizyk doświadczalny”a obecny minister obrony twierdził, że jest specjalistą od analizy zdjęć satelitarnych. W rzeczywistości Nowaczyk nie miał dotąd doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych i zawodowo zajmuje się spektroskopią.
Po tym, jak zaangażował się w działalność zespołu Macierewicza, jego uczelnia nie przedłużyła z nim umowy o pracę. Sam Nowaczyk twierdzi, że padł ofiarą nagonki. Jan Osiecki, współautor książki „Ostatni lot”, twierdzi natomiast, że uczelnia chciała się zdystansować od odbieranej jako upolityczniona działalności naukowca w Polsce.
Teoria dopasowana do tezy?
W ojczyźnie Nowaczyk stał się jednym z najaktywniejszych ekspertów komisji Macierewicza. Zdecydowanie głosił teorię o wybuchach na pokładzie prezydenckiego samolotu. - Na podstawie dostępnych dokumentów i zapisów mój wniosek był taki, a nie inny - mówi teraz.
Fizyk Michał Jaworski mówi, że to on pierwszy zwrócił uwagę swojego kolegi na dwa dziwne wstrząsy zarejestrowane tuż przed rozbiciem się samolotu. On sam nigdy nie przesądzał, co je spowodowało. Mówił nawet, że mogły to być błędy lub ruchy zarejestrowane już podczas rozpadania się maszyny. Nowaczyk - jak teraz twierdzi Jaworski - miał „zawłaszczyć” jego odkrycie.
- Dwa wstrząsy po drodze zamieniły się w dwa wybuchy, a potem w trzy, a potem teorię dopasowywano do aktualnej sytuacji. Zabrnęło to już zbyt daleko w absurd. To jest już sytuacja, w której nie ma już sensownego odwrotu - mówi fizyk.
Dr Nowaczyk zapewnia jednak, że nowe śledztwo będzie przeprowadzone profesjonalnie. Do ekspertyz mają być powoływane „ośrodki krajowe i zagraniczne”. Nie chce spekulować, ile mogą potrwać prace i czy do ich prowadzenia będzie konieczne odzyskanie wraku prezydenckiego samolotu.
Autor: mk//rzw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24