- Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta wbrew wcześniejszym oświadczeniom, jest właścicielem co najmniej dwóch mieszkań.
- Według ujawnionego dokumentu, Nawrocki zobowiązał się do opieki nad panem Jerzym, od którego nabył kawalerkę.
- W TVN24 goście "Kawy na ławę" komentowali sprawę afery mieszkaniowej Nawrockiego.
Kandydat PiS Karol Nawrocki wbrew wcześniejszym deklaracjom posiada co najmniej dwa mieszkania, a nie - jak twierdził w trakcie jednej z debat prezydenckich - jedno. Zgodnie z ustaleniami mediów, polityk nabył je od starszego mężczyzny, pana Jerzego, w niejasnych okolicznościach i w zamian za opiekę nad nim. 80-latek jednak od ponad roku przebywa w domu pomocy społecznej.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Bocheński: bezceremonialny atak na Karola Nawrockiego
W niedzielę w TVN24 w "Kawie na ławę" poseł PiS Tobiasz Bocheński ocenił, że Nawrocki "przeprowadził wszystko zgodnie z prawem i uczciwie nabył mieszkanie od pana Jerzego" i "są na to dokumenty".
- W przestrzeni publicznej tylko publicyści i politycy posługują się częścią dokumentów, co zaciemnia obraz sytuacji. Z naszego punktu widzenia jest to ostry, kategoryczny, bezceremonialny atak na Karola Nawrockiego, który szedł po to, żeby wygrać z Rafałem Trzaskowskim już w pierwszej turze - stwierdził poseł.
Jak dodał, wspomniany atak został przeprowadzony "prawdopodobnie również przy udziale służb specjalnych", a kwestia drugiego mieszkania kandydata PiS jest "jasna, czytelna i uczciwie rozstrzygnięta przez Karola Nawrockiego".
- Karol Nawrocki szlachetnie stwierdził, że skoro próbuje się z tego zrobić temat kampanii wyborczej na sam koniec ostatniego dwóch tygodni, to on oddaje to mieszkanie (na cele charytatywne - red.), bo nigdy nie było mu potrzebne, nigdy nie miał żadnych z niego pożytków, nigdy go nie wynajmował, nigdy nie było jego jakimś zasobem nieruchomościowym w odróżnieniu od innych polityków, którzy posiadają po kilkanaście mieszkań - powiedział.
Kempa: prezydent nie wycofa swojego poparcia dla Karola Nawrockiego
Doradczyni prezydenta RP Beata Kempa zapytana o opinię w sprawie afery mieszkaniowej Nawrockiego, stwierdziła, że "sprawa jest jasna". - (Nawrocki - red.) wyłożył na tego pana, pomagał mu. Ten człowiek byłby bezdomny, gdyby nie pomoc Karola Nawrockiego - powiedziała.
Prowadzący Konrad Piasecki zapytał Kempy o ujawniony niedawno przez portal Interia dokument datowany na 2021 roku, z którego wynika, że Nawrocki zobowiązał się do dożywotniej opieki nad panem Jerzym - miał zapewnić seniorowi między innymi jedzenie, opiekę w chorobie oraz pokryć koszty pogrzebu.
- Pan Jerzy to jest wolny człowiek i w życiu każdego człowieka może się różnie podziać, niczego nie oceniamy (...) i w tej sytuacji wszystko pan doktor Karol Nawrocki wykonał, co można było wykonać i ponad to jeszcze - odpowiedziała. Dodała również, że "prezydent nie wycofa swojego poparcia dla Karola Nawrockiego, którego udzielił".
Czy dokument jest prawdziwy? Bocheński: nie wiemy
Gdy Konrad Piasecki dopytał, czym jest dokument z 2021 roku dotyczący dożywotniej opieki nad panem Jerzym, głos zabrał Bocheński: - Właśnie chciałbym wiedzieć, czym jest to oświadczenie, dlatego że prawdopodobnie pochodzi z teczki Karola Nawrockiego, która jest w posiadaniu służb specjalnych.
Poseł PiS zapytany, czy pismo jest prawdziwe, odpowiedział: - Nie wiemy tego.
Oświadczył on również, że "to nie jest umowa dożywocia". - To jest tylko oświadczenie złożone dotyczące relacji, jakie są pomiędzy Karolem Nawrockim a panem Jerzym na potrzeby najprawdopodobniej postępowania sprawdzającego przez służby specjalne - tłumaczył Bocheński.
Gdy gość TVN24 został ponownie zapytany o prawdziwość dokumentu, powtórzył, że "najprawdopodobniej jest to dokument wyjęty z teczki, która powinna być objęta ścisłą tajnością".
"Przejęzyczenie" Nawrockiego w czasie debaty
Piasecki zapytał, "w którym momencie (politycy PiS - red.) widzą działalność służb specjalnych". Poinformował również, że rzecznik Urzędu Miasta Gdańsk przekazał redakcji TVN24, że dokument znajduje się w aktach miasta.
- Karol Nawrocki wymierza kolejne ciosy, jest spotkanie z Donaldem Trumpem, jest przerażenie w sztabie Rafała Trzaskowskiego (...) i dziwnym trafem następuje nieprawdopodobne kontinuum zdarzeń - powiedział Bocheński.
Gdy prowadzący przypomniał, że sprawa z drugim mieszkaniem Nawrockiego pojawiła się kilka dni przez spotkaniem Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem, poseł PiS powiedział: - Wtedy miała miejsce debata, w której Karol Nawrocki się przejęzyczył.
Nawrocki podczas debaty prezydenckiej organizowanej przez "Super Express" zapytany przez Magdalenę Biejat o jego stosunek do podatku katastralnego zapewnił, że "będzie obrońcą" Polaków przed tym podatkiem i zaznaczył, że "mówi w imieniu Polek i Polaków zwykłych, takich jak on, którzy mają jedno mieszkanie".
Budka: nie był żadnym altruistą
Europoseł Koalicji Obywatelskiej Borys Budka stwierdził, że Nawrocki "nie był żadnym altruistą". - Zobaczył, że można zrobić interes, że można za 10 procent wartości wykupić mieszkanie. Sam przelał te pieniądze, okłamał opinię publiczną podczas debaty. Złożył nieprawdziwe oświadczenie w akcie notarialnym, bo sam później u redaktora Rymanowskiego wyraźnie powiedział, że nie zapłacił tych pieniędzy wtedy - mówił.
- Po prostu taka metoda na wnuczka w cudzysłowie. Zapłacić 10 procent, wykupić mieszkanie i wielki łaskawca. Dlaczego okłamywał opinię publiczną, mówiąc, że się opiekował tym panem, mówiąc, że będzie dożywotnio się nim opiekował. Dzisiaj ten pan wylądował w Domu Opieki Społecznej - dodał Budka.
Ocenił, jemu "by było wstyd, gdybym dzisiaj miał takiego kandydata i wyjeżdżał z argumentami". - Prezes Kaczyński być może nie znał tej przeszłości, chociaż ja w to nie wierzę. Kaczyński lubi mieć kandydatów, na których ma haki. On uwielbia mieć takich ludzi, żeby później nimi sterować w pałacu. I to była zamierzona akcja. Jeżeli mówicie o kwestiach służb specjalnych, to ja przypominam, że to państwa koledzy zostali prawomocnie skazani za wykorzystywanie służb specjalnych przeciwko przeciwnikom politycznym - stwierdził.
Jego zdaniem "Jarosław Kaczyński powinien stanąć i przeprosić za swój wybór". - Zrobił to jednoosobowo. Dlaczego? Bo myślał, że takim kandydatem załatwicie Konfederację. Wybierze sobie mięśniaka z siłowni. Będzie to facet, na którego macie kwity. I przeliczył się. I powinniście każdego dnia przepraszać za Nawrockiego. Bo dzisiaj Nawrocki okłamuje prawie codziennie opinię publiczną - podsumował Budka.
Tyszka: z punktu widzenia czysto PR-owego zarządzanie też tym jest katastrofalne
Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka stwierdził, że "nie ulega wątpliwości, że sytuacja w tym wyścigu wyborczym się bardzo mocno zmieniła w ostatnim tygodniu". - Mamy do czynienia z kompromitacją pana Nawrockiego. I on stracił szansę na wygraną z Trzaskowskim w drugiej turze. I to zasadniczo zmienia postać rzeczy. Jedyną osobą, która w tym momencie z kandydatów prawicowych może wygrać, to jest Sławomir Mentzen. Ja chciałbym zaapelować do wszystkich wyborców Prawa i Sprawiedliwości, żeby, jeżeli nie z powodu poglądów, ale tych poglądów wspólnych jest mnóstwo, to ze względów taktycznych zagłosowanie Sławomira Mentzena - mówił.
- Ja uważam, że sprawa z punktu widzenia moralnego jest ewidentnie naganna. Z punktu widzenia prawnego jest jeszcze do zbadania. Wiem, że już są wnioski. Jest ewidentne moim zdaniem poświadczenie nieprawdy w akcji notarialnym. Jest ta kwestia zabezpieczenia się też poprzez wydziedziczenie dzieci i żony i przekazanie wszystkiego na pana Nawrockiego. To, co się ukazało, czyli to zobowiązanie do opieki, to wygląda jak jakaś taka nieformalna umowa dożywocia - dodał.
Jego zdaniem "z punktu widzenia czysto PR-owego zarządzanie też tym jest katastrofalne". - Mi się wydaje, że zarówno u pana Nawrockiego, jak i wśród liderów Prawa i Sprawiedliwości jest w tym momencie już mocne przekonanie, że on nie wygra tych wyborów. Gdyby im zależało, Prawu i Sprawiedliwości, zwracam się tutaj do państwa, na Polsce, a nie na partii, to byście wycofali pana Nawrockiego i poparli Sławomira Mentzena jako tego, który jedyny może pokonać Trzaskowskiego - mówił Tyszka.
"Tego się wszyscy wasi wyborcy po prostu boją"
Posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic przypomniała, że "kiedy Magdalena Biejat spytała pana Nawrockiego o jego poglądy na podatek katastralny, to się okazało, że za tym jego kluczeniem w kwestii katastrof się dużo rzeczy więcej kryje, bardzo nieprzyjemnych".
- Tam jest tyle rzeczy, których się absolutnie nie da obronić, że ja się wcale nie dziwię, że państwo nie chcieli mówić o Karolu Nawrockim, o akcie notarialnym, o tym, co pan Karol Nawrocki robił, tylko państwo nieustannie zwracali uwagę na różnego rodzaju patologie, które w Warszawie miały czy mają nadal miejsce. Ja to rozumiem. Inaczej się bronić pana Karola Nawrockiego nie da, jak tylko odwracając uwagę od tego, co się tam rzeczywiście wydarzyło. Tylko ja zwracam uwagę na to, że politycy nie są od tego, żeby korzystać skrzętnie z patologii na rynku mieszkaniowym, tylko żeby tę patologię likwidować - mówiła posłanka.
- Tu mamy do czynienia z czymś, czego państwo nie obronicie, ponieważ jakby nie było, państwa elektorat to są w dużej mierze ludzie, którzy wierzą i w prawo, i w sprawiedliwość, i w wartości. To są osoby wiekowe. Państwo uderzyli w ich największe lęki. Lęki przed samotną starością, przed bezradnością, przez bezdomnością, że jakiś cwaniak ich oszuka, wykluczy z własnego mieszkania. Ja przypominam, państwo się odwołujecie do wartości rodzinnych. Jakie to są wartości rodzinne, jak się wydziedzicza własną rodzinę, własne dzieci? - pytała Kucharska-Dziedzic.
Zaznaczyła, że "żeby przejąć mieszkanie za ułamek jego ceny z zasobów komunalnych, wykorzystał starego człowieka". - Tego się wszyscy wasi wyborcy po prostu boją - dodała.
Posłanka Polski 2050- Trzeciej Drogi Aleksandra Leo oceniła, że Nawrocki "skłamał i to skłamał nie jeden raz". - Skłamał w czasie debaty, kiedy mówił, że ma jedno mieszkanie. Użył takiego zabawnego w ogóle potem w wywiadzie sformułowania, że on w głowie i w sercu ma jedno mieszkanie. Księgi Wieczyste mówią co innego jego. Ma więcej niż jedno mieszkanie. Kłamstwo. Kolejne kłamstwo przed notariuszem, gdzie poświadczył nieprawdę, mówiąc, że ta kwota 120 tysięcy została uiszczona. No nie została - mówiła.
Autorka/Autor: kgr/ams
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24