Prokuratura Krajowa poinformowała, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej zostało przedłużone do 31 grudnia tego roku. Jak dodano, "prowadzone są czynności dowodowe dostarczające nowych informacji pozwalających na wyjaśnienie przyczyn katastrofy".
Prokuratura poinformowała, że w śledztwie zespołu śledczego numer 1 Prokuratury Krajowej "prowadzone są czynności dowodowe dostarczające nowych informacji pozwalających na wyjaśnienie przyczyn katastrofy".
Jak podano, eksperci międzynarodowego zespołu biegłych, złożonego z naukowców z Polski, Portugalii, Danii i Szwajcarii, wydali opinie wstępne dotyczące przyczyn zgonów oraz mechanizmów powstania obrażeń stwierdzonych podczas ponownych sekcji zwłok ofiar katastrofy.
"Zespół pracuje nad wydaniem opinii uzupełniających. Do tej pory przedstawiono prokuraturze 58 takich opinii. Zakończenie pracy Międzynarodowego Zespołu Biegłych i wydanie opinii końcowej, która będzie ostatnim etapem pracy zespołu biegłych medyków nastąpi nie wcześniej niż do końca roku 2021" - wskazała PK.
Z kolei, jak przekazano, biegli z kolejnego międzynarodowego zespołu, w skład którego wchodzą eksperci ze Stanów Zjednoczonych, Irlandii, Wielkiej Brytanii i Węgier, "systematycznie badają przekazany im materiał dowodowy". Dodano, że zespół powołano do sporządzenia wspólnej pisemnej opinii dotyczącej okoliczności, przebiegu i przyczyn katastrofy Tu-154M.
Nowe analizy i model przestrzenny Tuopelwa
Jak przekazała prokuratura, uzyskano też i poddano analizie nową wspólną opinię Biura Badań Kryminalistycznych ABW oraz Instytutu Ekspertyz Sądowych im. profesora doktora Jana Sehna w Krakowie, z zakresu badań fonoskopijnych, dotyczącą kopii zapisu rejestratora fonicznego MARS-BM.
Uzyskano też opinię amerykańskiego biegłego z zakresu badania i analizy zapisów rejestratorów lotu CVR i FDR. "Ekspertyza ta pozwoli stwierdzić, czy na nagraniach zapisu rejestratora dźwiękowego MARS-BM oraz zapisach danych z rejestratorów parametrów lotu samolotu Tu-154M, zarejestrowane zostały dane wskazujące na zjawiska mogące przyczynić się do zniszczenia bądź uszkodzenia statku powietrznego" - wskazała prokuratura.
Jak dodano, na potrzeby badań sporządzono też model przestrzenny wraku Tupolewa. Ponownie zbadano też telefony, kamery oraz aparaty fotograficzne zabezpieczone na miejscu zdarzenia. PK przekazał, że śledczy prowadzili również inne czynności procesowe, w tym przesłuchania kilkudziesięciu świadków, oględziny miejsc i rzeczy.
Ponaglenia kierowane do rosyjskich organów
Prokuratura Krajowa przekazała, że zespół śledczy systematycznie kieruje do właściwych organów rosyjskich ponaglenia dotyczące wykonania niezrealizowanych dotychczas wniosków o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej. Prokuratura wnioskowała również o zwrot wraku. "Brak pozytywnego rozpoznania polskich wniosków przez władze rosyjskie uniemożliwia realizację istotnych dla postępowania czynności procesowych" - wskazali śledczy.
W sobotę minie 11 lat od rozpoczęcia śledztwa w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Postępowanie to zostało wszczęte w dniu wypadku przez ówczesną Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Po reformie prokuratury przez rząd PiS śledztwo od zlikwidowanej wtedy prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 roku sprawą zajął się Zespół Śledczy numer 1 Prokuratury Krajowej. Zespołem kieruje prokurator Marek Pasionek, jeden z zastępców prokuratora generalnego.
Politycy opozycji chcą rozwiązania podkomisji smoleńskiej
W przeddzień 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej posłowie Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński i Maciej Lasek zażądali rozwiązania tzw. podkomisji smoleńskiej, którą kieruje były szef MON Antoni Macierewicz i która ma badać katastrofę równolegle do śledztwa prokuratury. - Zwracamy się z oficjalnym pismem do pana ministra (obrony narodowej) Mariusza Błaszczaka, bo to on powoływał tę podkomisję, z żądaniem natychmiastowego zamknięcia tej podkomisji. Dość już wydawania pieniędzy Polaków, dość wyrzucania ich w błoto - oświadczył Kierwiński.
Jak dodał, środki, które przeznaczone były do tej pory na działanie podkomisji smoleńskiej, powinny trafić do systemu ochrony zdrowia, na walkę z COVID-19.
Maciej Lasek (w przeszłości członek państwowej komisji pod kierownictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera, która badała przyczyny katastrofy smoleńskiej) ocenił, że podkomisja smoleńska została pięć lat temu "powołana na fałszywych przesłankach, w składzie osób, które nie powinny się tam znaleźć". - Przez pięć lat nie pojechali na miejsce wypadku, nie chcieli mieć dostępu do wraku, do czarnych skrzynek. Przez pięć lat najdalej pojechali do Mińska Mazowieckiego zobaczyć, jak wygląda samolot (drugi z tupolewów, o nr bocznym 102 - red.), który zresztą później zepsuli, a na koniec się pokłócili. To nie jest godny sposób zajmowania się jedną z największych tragedii, która wydarzyła się w ostatnich dziesięcioleciach w Polsce - podkreślił Lasek.
Również Lewica chce rozwiązania podkomisji. - Sześć lat prac tej komisji, nic, co mogłoby być jakimkolwiek dowodem o tym, że mogliśmy mieć coś innego niż katastrofę w Smoleńsku, komisja nie opublikowała, ale Antoni Macierewicz, cały czas konsekwentnie powtarza, że już za chwile będą dowody - powiedział w piątek szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Zapowiedział, że Lewica zwróci się w piątek do ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka o rozwiązanie Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem. - Czas skończyć z hucpą polityczną, którą robi sobie Antoni Macierewicz na ofiarach smoleńskich. Czas skończyć z mówieniem o katastrofie smoleńskiej i insynuowanie, że mieliśmy do czynienia z zamachem - oświadczył Gawkowski.
Katastrofa w Smoleńsku
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154M, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Źródło: PAP