To mogłam być ja. Ten sam szpital, ten sam dzień, ta sama noc. Płakać mi się chce - wyznaje pani Katarzyna, która podobnie jak pani Dorota trafiła do szpitala w Nowym Targu w piątym miesiącu ciąży, z powodu odejścia wód płodowych. Materiał programu "Uwaga!" TVN.
Pani Katarzynie także odeszły wody płodowe, ona też, tak jak zmarła pani Dorota, była w piątym miesiącu ciąży. Lekarze wiedzieli, że jej dziecko nie przeżyje, jednak i tak kazali jej czekać. Na szczęście dla pani Katarzyny, u niej akcja porodowa rozpoczęła się sama.
- Była już nieciekawa sytuacja. Rozpoczynał się wczesny poród, dali mi kroplówkę, leki na podtrzymanie ciąży. Całą noc leżałam sama na sali z nogami do góry. Pan doktor powiedział mi, że wody będą mniej odpływać – opowiada pani Katarzyna.
Jak takie metody oceniają eksperci? - Odpływanie płynu owodniowego daje ogromne ryzyko wystąpienia infekcji. Reżim łóżkowy zwiększa ryzyko infekcji i zakrzepicy, więc w takim przypadku nic nie daje, a wręcz przeciwnie, zwiększa zagrożenie - tłumaczy Małgorzata Kraszewska, ginekolog-położnik.
- To mogłam być ja. Ten sam szpital, ten sam dzień, ta sama noc. Płakać mi się chce - wyznaje pani Katarzyna. I dodaje: - Cieszę się, że się to u mnie tak nie skończyło. Dziecko nie przeżyło, ale ja mam się dobrze, mam dobre wyniki badań. Mogę powiedzieć, że miałam szczęście.
U pacjentki rozwinęła się sepsa
Mecenas Jolanta Budzowska reprezentuje rodzinę zmarłej pani Doroty. Poznała szczegóły jej pobytu w nowotarskim szpitalu. Lekarze mieli przekonywać 33-latkę, że ma szanse urodzić zdrowe dziecko, jeśli tylko będzie stosować się do ich zaleceń.
- Miała zachowywać ścisły reżim łóżkowy, leżeć z nogami powyżej poziomu głowy. To były jedyne zalecenia adresowane do pacjentki - podkreśla mecenas Budzowska.
Według wiedzy medycznej płód na początku 21. tygodnia ciąży nie miał wielkich szans na przeżycie. Ciążę, według litery prawa, można było przerwać. Tymczasem u pacjentki rozwinęła się sepsa.
- Można zadać sobie pytanie: po co to wszystko? - mówi mecenas Budzowska. - Jeżeli celem było utrzymanie zdrowej ciąży, to personel szpitala winien się liczyć z tym, że jeśli urodzi się żywy wcześniak, taki blisko granicy przeżywalności, to musi mieć opiekę na oddziale neonatologicznym, o najwyższym stopniu referencyjności. Takich kwalifikacji szpital w Nowym Targu nie ma - zwraca uwagę. - Więc jeśli celem było urodzenie żywego dziecka, powinno było się oddać pacjentkę do szpitala referencyjnego w Krakowie - dodaje pełnomocniczka rodziny pani Doroty.
- Żona była spanikowana całą sytuacją. Chcieliśmy ją przenieść do szpitala z większą referencyjnością. Psycholog, z którym rozmawialiśmy, nas od tego odciągnął - opowiada Marcin Lalik, mąż pani Doroty. I dodaje: - Usłyszeliśmy, że jeśli żonie coś się stanie w trakcie transportu, to będzie na naszym sumieniu.
Lekarze boją się działać
Pani Dorota zmarła ponad trzy tygodnie temu. Nowotarski szpital wystosował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym dyrekcja i pracownicy szpitala składają wyrazy współczucia bliskim. Szpital zapewnia, że przez cały pobyt pani Dorota była otaczana troskliwą opieką oraz informowana o swoim stanie zdrowia.
- Lekarze boją się działać - mówi Małgorzata Kraszewska, ginekolog-położnik. - Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przerywania ciąży spowodowało, że lekarze zaczęli bać się podejmowania decyzji. Dodatkowo w szpitalach panuje układ feudalny, według którego lekarz specjalista, który powinien odpowiadać za swoje czyny, ma związane ręce, bo decyduje ordynator, szef kliniki, konsultant wojewódzki. To jest problem - dodaje.
- Teraz bałabym się znów zachodzić w ciążę i trafić do szpitala w Nowym Targu. Słyszy się, że nie są za kobietami rodzącymi. W takim przypadku, gdy nie ma szans na przeżycie dziecka, ważne jest, by ratować mamę. W takich sytuacjach aborcja powinna być dostępna, sama bym się na taką opcję zdecydowała - podkreśla pani Katarzyna.
Śledztwo w sprawie śmierci pani Doroty przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach - ta sama, która zajmuje się sprawą Izabeli z Pszczyny. Rozpoczęły się przesłuchania personelu szpitala w Nowym Targu.
Źródło: UWAGA! TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN