Sejm odrzucił w czwartek wniosek o wotum nieufności wobec ministry do spraw równości Katarzyny Kotuli. Wnioskowali o to posłowie PiS. Ich zdaniem ministra przygotowuje ustawę o uzgodnieniu płci. - To jakaś awantura, którą próbuje wywołać PiS. Składają wniosek za ustawę, której nie ma - skomentowała sprawę Katarzyna Kotula.
Sejm zajmował się w czwartek wnioskiem Prawa i Sprawiedliwości o wotum nieufności dla ministry do spraw równości Katarzyny Kotuli. Wnioskodawcy stwierdzili, że ministra przygotowuje ustawę o uzgodnieniu płci. Wniosek został odrzucony.Za głosowało 196 posłów, a przeciwko 232.
PiS oskarża Kotulę
Anna Milczanowska (PiS), uzasadniając w czwartek w Sejmie wniosek swojego klubu zarzuciła minister "pozorne działania" kierowanego przez nią resortu, kłamstwa na temat poziomu swojego wykształcenia, a także oskarżyła ją o "narażenie na szwank poczucia bezpieczeństwa Polek" poprzez straszenie ich rejestrem ciąż, co było "politycznym spinem". Stwierdziła, że "przez ponad 400 dni minister Kotula nie przygotowała jakichkolwiek zmian, na których skorzystaliby Polacy".
Posłanka PiS negatywnie oceniła przygotowane przez Katarzynę Kotulę projekty ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich i ustawy wprowadzającej rejestrowane związki partnerskie. - Projekt (...) jest tak niedopracowany, że to wasi współkoalicjanci go krytykują i razem z wami próbują wypracować (...) jakieś rozwiązania. I może wtedy koalicja rządząca zechce ten projekt przyjąć - stwierdziła Milczanowska.
Kotula: nie jestem w tym rządzie po to, żeby Prawo i Sprawiedliwość było zadowolone
- Czytając wniosek państwa z Prawa i Sprawiedliwości, myślę sobie przede wszystkim, że to w ogóle nie jest wniosek o mnie. To jest wniosek, który wynika z waszej czystej homofobii, pogardy, braku szacunku, a nawet nienawiści. Nie do mnie, ale do każdego innego człowieka. Szczególnie do tych, którzy z różnych powodów zaliczają się do mniejszości, grup wykluczonych lub dyskryminowanych - podkreśliła ministra ds. równości Katarzyna Kotula.
Przypomniała, że zadaniem ministry ds. równości jest działanie na rzecz grup wykluczonych. - Nie jestem w tym rządzie po to, żeby Prawo i Sprawiedliwość było zadowolone, tylko po to, żeby konsekwentnie realizować przypisane mi zadania - dodała. Polityczka podkreślała, że zgodnie z konstytucją wszyscy są równi wobec prawa, wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne oraz nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. - Szczucie, atakowanie innych, antagonizowanie społeczeństwa, dehumanizowanie, dzielnie Polaków na lepszy i gorszy sort, wykluczenie i obrażanie. W tym jesteście najlepsi. Szczuliście na kobiety, osoby LGBT, osoby transpłciowe. Po drodze byli jeszcze nauczyciele, lekarze, którym kazaliście wyjechać, dziennikarze i aktywiści - wymieniała, zwracając się do polityków PiS.
"Ma twarde poglądy, ale działa w sposób bardzo odpowiedzialny"
Premier Donald Tusk odnosząc się do wniosku PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec ministry do spraw równego traktowania Katarzyny Kotuli mówił, że obrona ministry jest "wyjątkowo prosta ze względu na absurdalność i intelektualną miałkość wniosku". - Najlepszą ilustracja poziomu tego wniosku był fakt - i bardzo współczuję pani poseł, która przedstawiała wniosek, że ławy tych, którzy ten wniosek sformułowali były puste - mówił Tusk.
Dodał, że gdy proponował jej objęcie urzędu, uprzedzał ministrę Kotulę, że bardzo szybko stanie się "ofiarą ataku tych, którzy dziś nie potrafili nawet uszanować kobiety, która w ich imieniu przedstawiała wniosek o wotum nieufności". - Znam od lat tych, którzy dzisiaj złożyli wniosek o wotum nieufności i zawsze jak na was patrzę, to przypomina mi się jedna z książek z cyklu Millennium (Stiega) Larssona 'Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet'" - mówił zwracając się do posłów PiS.
W ocenie Tuska jedynym powodem wniosku, jest stosunek PiS do kobiet. - Do równości kobiet i mężczyzn, do bezpieczeństwa kobiet, do równości silnych i słabych, do tej filozofii, która ma korzenie chrześcijańskie, liberalno-demokratyczne i która dzisiaj nie tylko w Polsce jest kwestionowana, dokładnie przez takich ludzi i takie siły polityczne jak PiS i Konfederacja - ocenił.
Podkreślił, że ministra Kotula w czasie swojego urzędowania "prezentuje bardzo duży poziom odpowiedzialności politycznej". - Ma twarde poglądy, ale działa w sposób bardzo odpowiedzialny, jest wzorem umiarkowania w polityce, dlatego mam nadzieje, że dalej będzie pełniła swoja misję. Jestem pewny wyniku głosowania - mówił.
"Mamy różne definicje nicnierobienia"
Odnosząc się do argumentów przeciwko projektowi ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich, Katarzyna Ueberhan (Lewica) podkreśliła, że jest on "wyrazem troski o rodzinę". - 30 procent dzieci w naszym kraju to dzieci w związkach pozamałżeńskich, czyli związkach partnerskich. Brak uregulowania w tej kwestii godzi właśnie w tych najsłabszych, w te dzieciaki - powiedziała. - To ich prawo do bezpieczeństwa i spokoju - to jest tyle i aż tyle, co ministra chce im zapewnić - dodała.
Nawiązując do uzasadnienia wniosku złożonego przez klub PiS, Katarzyna Ueberhan podkreśliła, że posłowie mówią, że ministra Kotula "nic nie robi, tylko po to, żeby za chwilę zacząć wyliczać, cóż takiego zrobiła". - Mamy różne definicje nicnierobienia. (...) Przygotowywanie projektów ustaw to już coś. To działania nie na dziś, nie na jutro, ale na zawsze. To zmiany, które będą służyć nam wszystkim - powiedziała posłanka Lewicy.
"Przez ponad rok nie przyniosła Polakom nic"
Poseł Konfederacji Krzysztof Szymański ocenił, że "Polska potrzebuje polityki opartej na wartościach, które zbudowały naszą cywilizację". - Na szacunku do tradycji, rodzinie, jako fundamencie społeczeństwa, na wolności, własności i odpowiedzialności obywateli - wyliczał.
Dodał, że władza nie powinna zajmować się inżynierią społeczną, ale dbać o to, aby Polacy mogli żyć w stabilnym, sprawiedliwym i bezpiecznym państwie. - Pani minister do spraw równości nie realizowała, żadnej z tych misji. Przez ponad rok pracy nie przyniosła Polakom nic, poza ideologicznymi eksperymentami i tematami zastępczymi, które nie mają związku z codziennymi problemami obywateli - ocenił.
Szymański mówił, że nie było widać działań Kotuli na rzecz poprawy sytuacji rodzin, wsparcia w godzeniu życia zawodowego z rodzicielstwem, czy ochrony dzieci przed zagrożeniami współczesności. - Zamiast tego mieliśmy do czynienia z próbami przemycania projektów, które nawet w rządzie premiera Donalda Tuska uznano za niewarte dalszego procedowania - mówił.
Zaznaczył, że Konfederacja nie zgadza się na to, aby państwo ingerowało w tożsamość społeczeństwa, zamiast zajmować się realnymi problemami Polaków. - W czasach rosnących kosztów życia, kryzysu gospodarczego, energetycznego i kryzysu bezpieczeństwa, rząd utrzymuje stanowisko ministra, który nie rozwiązał żadnego z tych wyzwań - zaznaczył.
Wniosek PiS
Podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Równouprawnienia Społeczności LGBT+ na początku stycznia Katarzyna Kotula mówiła, że od kilku miesięcy jest "zielone światło" i "decyzja polityczna" dla rządowego projektu, który miałby ułatwić korektę płci w dokumentach. Zdecydowano jednak, że temat nie będzie podejmowany publicznie do końca kampanii prezydenckiej i do końca procesu związanego z ustawą o związkach partnerskich.
Pod koniec stycznia wpłynął wniosek o wotum nieufności dla Kotuli. - W naszej ocenie minister Katarzyna Kotula zagraża dzieciom i młodzieży. W sposób skryty przygotowuje projekt ustawy o uzgadnianiu płci. Projekt ten - jak się okazało - zostanie przedłożony Sejmowi dopiero wtedy, kiedy skończy się prezydencka kampania wyborcza - podkreślił wówczas szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, informując o złożonym wniosku.
- To jakaś awantura, którą próbuje wywołać PiS. Składają wniosek za ustawę, której nie ma - skomentowała sprawę Katarzyna Kotula.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka