Nie jesteśmy państwem, które będzie dążyło do eskalacji konfliktu w Iraku. Będziemy jednak wypełniali zobowiązania sojusznicze - oświadczył we wtorek wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. - Liczymy na to, że decyzje podejmowane pod wpływem emocji w pierwszych dniach konfliktu nie są ostateczne - dodał.
Do gwałtownego wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie doszło po amerykańskim ostrzale międzynarodowego lotniska w Bagdadzie, podczas którego zginął między innymi wpływowy irański generał Kasem Sulejmani. Iran zapowiada odwet. Parlament Iraku uchwalił rezolucję, wzywającą rząd do podjęcia działań zmierzających do zakończenia obecności w tym kraju wszystkich zagranicznych żołnierzy, w tym oddziałów USA.
W poniedziałek NATO zdecydował, że ze względów bezpieczeństwa zawiesza operacje szkoleniowe w Iraku. Również walcząca z tak zwanym Państwem Islamskim międzynarodowa koalicja pod wodzą USA w Iraku ogłosiła zawieszenie działań szkoleniowych i wsparcia dla sił bezpieczeństwa tego kraju.
Apel o deeskalację
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, pytany we wtorek rano w radiowej Jedynce, jakie stanowisko powinna przyjąć Polska wobec narastających napięć na Bliskim Wschodzie, odpowiedział, że nasz kraj będzie apelować o deeskalację konfliktu, ale zarazem wypełniać zobowiązanie sojusznicze wynikające z członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim.
- Nie jesteśmy państwem, które będzie dążyło do eskalacji konfliktu w Iraku i zaangażuje się w wojnę na Bliskim Wschodzie. Nie ma o tym nawet mowy. Będziemy jednak wypełniali zobowiązania sojusznicze wynikające z naszego członkostwa w NATO i udzielali tyle wsparcia, ile wymaga od nas Pakt. Jeśli będzie to od nas wymagane, pojawimy się w Iraku, jednak przede wszystkim wzywamy państwa do deeskalacji konfliktu - powiedział wiceszef MSZ.
"Mamy nadzieję, że władze irackie będą otwarte na nasze argumenty"
Paweł Jabłoński wyraził nadzieję, że "decyzje podejmowane pod wpływem emocji w pierwszych dniach konfliktu nie są ostateczne". - Wierzymy, że obecność NATO w regionie bliskowschodnim ma głęboki sens w walce z ugrupowaniami terrorystycznymi. Mamy nadzieję, że władze irackie będą otwarte na nasze argumenty, nie możemy jednak pozostawać na terenie ich kraju niezgodnie z ich wolą. Po wczorajszym posiedzeniu Rady Sojuszu Północnoatlantyckiego postanowiono, że misja NATO zostaje tam chwilowo zawieszona - podkreślił.
Wiceszef MSZ ocenił, że sprzeczne doniesienia o obecności wojsk amerykańskich w Iraku to efekt wojny informacyjnej. - Na ten moment Amerykanie nie podjęli decyzji o wycofaniu wojsk. Trwa wojna informacyjna, więc różne informacje są wyciągane na pierwszy plan. USA prawdopodobnie mają najlepsze rozeznanie sytuacji w regionie, zaś atak na Sulejmaniego był podyktowany jego wcześniejszą działalnością, ponieważ z jego inicjatywy Iran atakował sojuszników amerykańskich - dodał Jabłoński.
Ambasador USA: nie ma litości dla terrorystów
Sprawę zabicia Sulejmaniego skomentowała we wtorek na Twitterze ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
As @POTUS said, we took action to stop a war; it is our duty to protect our U.S. diplomats and service members, American citizens, and our allies. Our policy is unambiguous: no mercy for terrorists.
— Georgette Mosbacher (@USAmbPoland) January 7, 2020
Cytując prezydenta USA Donalda Trumpa ambasador napisała, że "podjęliśmy działania, aby zatrzymać wojnę". "Naszym obowiązkiem jest chronić naszych amerykańskich dyplomatów i członków służby, obywateli amerykańskich i naszych sojuszników" - napisała Mosbacher.
"Nasza polityka jest jednoznaczna: nie ma litości dla terrorystów" - dodała.
Autor: mart//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl