Wiceszef MSZ: wierzymy, że obecność NATO w regionie bliskowschodnim ma głęboki sens

Reakcje Zarifa i Trumpa po ataku Iranu na bazy w Iraku
Reakcje Zarifa i Trumpa po ataku Iranu na bazy w Iraku
Źródło: tvn24

Nie jesteśmy państwem, które będzie dążyło do eskalacji konfliktu w Iraku. Będziemy jednak wypełniali zobowiązania sojusznicze - oświadczył we wtorek wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. - Liczymy na to, że decyzje podejmowane pod wpływem emocji w pierwszych dniach konfliktu nie są ostateczne - dodał.

Do gwałtownego wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie doszło po amerykańskim ostrzale międzynarodowego lotniska w Bagdadzie, podczas którego zginął między innymi wpływowy irański generał Kasem Sulejmani. Iran zapowiada odwet. Parlament Iraku uchwalił rezolucję, wzywającą rząd do podjęcia działań zmierzających do zakończenia obecności w tym kraju wszystkich zagranicznych żołnierzy, w tym oddziałów USA.

W poniedziałek NATO zdecydował, że ze względów bezpieczeństwa zawiesza operacje szkoleniowe w Iraku. Również walcząca z tak zwanym Państwem Islamskim międzynarodowa koalicja pod wodzą USA w Iraku ogłosiła zawieszenie działań szkoleniowych i wsparcia dla sił bezpieczeństwa tego kraju.

CZYTAJ WIĘCEJ O ZABÓJSTWIE GENERAŁA >

KIM BYŁ KASEM SUJEMANI >

Apel o deeskalację

Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, pytany we wtorek rano w radiowej Jedynce, jakie stanowisko powinna przyjąć Polska wobec narastających napięć na Bliskim Wschodzie, odpowiedział, że nasz kraj będzie apelować o deeskalację konfliktu, ale zarazem wypełniać zobowiązanie sojusznicze wynikające z członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim.

- Nie jesteśmy państwem, które będzie dążyło do eskalacji konfliktu w Iraku i zaangażuje się w wojnę na Bliskim Wschodzie. Nie ma o tym nawet mowy. Będziemy jednak wypełniali zobowiązania sojusznicze wynikające z naszego członkostwa w NATO i udzielali tyle wsparcia, ile wymaga od nas Pakt. Jeśli będzie to od nas wymagane, pojawimy się w Iraku, jednak przede wszystkim wzywamy państwa do deeskalacji konfliktu - powiedział wiceszef MSZ.

Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński
Źródło: tvn24

"Mamy nadzieję, że władze irackie będą otwarte na nasze argumenty"

Paweł Jabłoński wyraził nadzieję, że "decyzje podejmowane pod wpływem emocji w pierwszych dniach konfliktu nie są ostateczne". - Wierzymy, że obecność NATO w regionie bliskowschodnim ma głęboki sens w walce z ugrupowaniami terrorystycznymi. Mamy nadzieję, że władze irackie będą otwarte na nasze argumenty, nie możemy jednak pozostawać na terenie ich kraju niezgodnie z ich wolą. Po wczorajszym posiedzeniu Rady Sojuszu Północnoatlantyckiego postanowiono, że misja NATO zostaje tam chwilowo zawieszona - podkreślił.

Wiceszef MSZ ocenił, że sprzeczne doniesienia o obecności wojsk amerykańskich w Iraku to efekt wojny informacyjnej. - Na ten moment Amerykanie nie podjęli decyzji o wycofaniu wojsk. Trwa wojna informacyjna, więc różne informacje są wyciągane na pierwszy plan. USA prawdopodobnie mają najlepsze rozeznanie sytuacji w regionie, zaś atak na Sulejmaniego był podyktowany jego wcześniejszą działalnością, ponieważ z jego inicjatywy Iran atakował sojuszników amerykańskich - dodał Jabłoński.

Ambasador USA: nie ma litości dla terrorystów

Sprawę zabicia Sulejmaniego skomentowała we wtorek na Twitterze ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.

Cytując prezydenta USA Donalda Trumpa ambasador napisała, że "podjęliśmy działania, aby zatrzymać wojnę". "Naszym obowiązkiem jest chronić naszych amerykańskich dyplomatów i członków służby, obywateli amerykańskich i naszych sojuszników" - napisała Mosbacher.

"Nasza polityka jest jednoznaczna: nie ma litości dla terrorystów" - dodała.

 Potencjał militarny krajów Bliskiego Wschodu
Potencjał militarny krajów Bliskiego Wschodu
Źródło: Maciej Zieliński , Adam Ziemienowicz | PAP

Autor: mart//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl

Czytaj także: