To jest robienie jakiejkolwiek sensacji wokół kandydata na prezydenta, bo nie można nic na niego znaleźć - przekonywał w "Kawie na ławę" poseł PiS Bartosz Kownacki, komentując informację o książce Karola Nawrockiego o "Nikosiu". Kandydat PiS nie tylko napisał ją jako Tadeusz Batyr, ale także twierdził, że z autorem spotkał się osobiście i udzielił w mediach kilku wywiadów, w których pod pseudonimem zachwalał sam siebie, a następnie jako ten autor chwalił Nawrockiego.
W niedzielnej "Kawie na ławę" ostatnie wydarzenia w kampanii prezydenckiej komentowali doradca prezydenta Andrzeja Dudy Andrzej Zybertowicz, posłanka Lewicy Anna Maria-Żukowska, poseł do Parlamentu Europejskiego Koalicji Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości Bartosz Kownacki, posłanka Konfederacji do Parlamentu Europejskiego Anna Bryłka i posłanka Polski 2050 - Trzeciej Drogi Aleksandra Leo.
CZYTAJ TEŻ: "Nikoś". Fajny bandyta. Fragment niepublikowanego wywiadu z Nawrockim
"To jest robienie jakiejkolwiek sensacji"
Politycy rozmawiali między innymi o napisanej przez kandydata PiS Karola Nawrockiego książce, którą wydał w 2018 roku pod pseudonimem Tadeusz Batyr. Nawrocki jako Batyr udzielił kilku wywiadów. Ze zmienionym głosem i zamazaną twarzą wypowiadał się o książce dla TVP3 Gdańsk. Batyr powołał się wówczas na "prace badawcze historyka, doktora Karola Nawrockiego".
Kownacki stwierdził, że nie widzi nic nadzwyczajnego w pisaniu książki pod pseudonimem. Wyjaśnił, że Nawrocki pisał pod pseudonimem, żeby "jego praca zawodowa z tą pracą bardziej publicystyczną niż naukową nie korespondowała". - Miał do tego prawo, nie jest to przestępstwo - dodał.
- To jest robienie jakiejkolwiek sensacji wokół kandydata na prezydenta, bo nie można nic na niego znaleźć - przekonywał poseł PiS.
- Nie umiecie spojrzeć na to wszystko jako na pewną autoironiczną grę - mówił Zybertowicz. - Można uznać, że to jest zabawne, że autor książki występując pod przykryciem chwali samego siebie w innej osobie, ale można to potraktować jako żart marketingowy - dodał.
Opowiedział też, że poznał Nawrockiego jako badacza interesującego się esbeckimi korzeniami podziemia przestępczego w Trójmieście, które to wątki pojawiają się w napisanej pod pseudonimem książce. - Zauważyłem fascynację badacza - stwierdził.
"Nie wiem co w tej historii jest bardziej ośmieszające"
Anna Bryłka przyznała, że patrzy na tę sytuację z "uśmiechem na ustach", bo niestosowne jest chwalić samego siebie. - Ja się akurat cieszę, że mój kandydat (Sławomir Mentzen - red.) w przeciwieństwie do kandydata Rafała Trzaskowskiego, czy właśnie Karola Nawrockiego, odwiedzi wszystkie powiaty w najbliższej kampanii prezydenckiej - powiedziała.
Aleksandra Leo przyznała, że nie ma nic złego w pisaniu pod pseudonimem. - Chyba wszyscy, jak tu siedzimy, zgodzimy się co do tego - dodała. - Natomiast pisanie pod pseudonimem i chwalenie samego siebie jest już co najmniej zabawne - oceniła.
- Nie wiem co w tej historii jest bardziej ośmieszające - czy pan Nawrocki, czy pan Batyr, który pisze pod pseudonimem po to, żeby chwalić Karola Nawrockiego, czy telewizja, wtedy przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości pseudopubliczna telewizja, która przeprowadza z nim wywiad, zamazuje mu twarz i udaje, że to nie jest Karol Nawrocki - stwierdziła posłanka.
"Komedia"
Arłukowicz ocenił, że im dłużej trwa kampania, tym bardziej obnaża ona kandydatów. - Wybory prezydenckie są bardzo poważną sprawą i wybory prezydenckie to nie jest zdolność uciekania przed swoimi wyborcami, to nie jest zdolność biegania co piętnaście minut na spotkanie, to nie jest pisanie książek pod pseudonimem - mówił.
Występ Nawrockiego udającego Batyra w telewizji określił jako "komedię". - Idziemy głosować na poważnych kandydatów. Ja nie chcę wskazywać, na kogo państwo macie głosować, ale ja będę głosował na Trzaskowskiego - dodał.
Posłanka Leo zwróciła uwagę, że ta sytuacja jest śmieszna, ale "bycie antyszczepionkowcem, namawianie ludzi do tego, że nie muszą brać udziału w obowiązkowych szczepieniach, jeżeli chodzi o swoje dzieci, w momencie, kiedy mamy teraz dziecko ciężko chore na błonicę, gdzie państwo wydaje grube pieniądze na podawanie surowicy, to już nie jest zabawne, to jest niebezpieczne i głupie". Odniosła się w ten sposób do wypowiedzi Nawrockiego, który w lutym stwierdził, że jest "przeciwko przymusowym szczepieniom, szczególnie ludzi dorosłych, ale także przeciwko przymusowym szczepieniom dzieci, z wyłączeniem tylko tych chorób, które są zagrożeniem generalnym dla populacji".
CZYTAJ TEŻ: Nawrocki mówi o szczepieniach. Ekspertki komentują: wprowadza dezinformację
- To dobrze, że pani wspomina o tym, że państwo dużo pieniędzy wydaje na leczenie, bo chcecie obciąć składkę zdrowotną - zwróciła uwagę Żukowska.
"Prezydent wprost mówił"
Politycy komentowali też spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z kandydatem Konfederacji Sławomirem Mentzenem, które odbyło się we wtorek w Pałacu Prezydenckim.
Zybertowicz przypomniał, że prezydent "wprost mówił, że poglądy polityczne Karola Nawrockiego są mu najbliższe z wszystkich kandydatów".
- Sądzę, że jeśli mamy poważnie mówić o tej kampanii, to zamiast ekscytować się pseudonimem, z którego skorzystał Karol Nawrocki, to trzeba przypomnieć podstawowe rzeczy - mówił. - Wszyscy wiedzą, że te wybory są skręcone poprzez nielegalne zablokowanie finansowania dla Prawa i Sprawiedliwości, a Rafał Trzaskowski korzystał ze środków samorządowych przy organizacji Campusów (chodzi o spotkania z serii Campus Polska Przyszłości - red), które promowały jego pozycję, a co więcej, te Campusy były finansowane przez podmioty zagraniczne. To jakoś Państwowej Komisji Wyborczej nie przeszkodziło w odebraniu finansowania Platformy Obywatelskiej - dodał.
Arłukowicz i Żukowska zwrócili uwagę, że tych spotkań nie organizował komitet wyborczy.
"Prezydent Rzeczypospolitej nie jest prezydentem jednej partii"
Anna Bryłka stwierdziła, że cieszy się, że doszło do spotkania Mentzena z prezydentem Dudą. - Cieszę się, że prezydent Duda jest otwarty na to, żeby spotykać się z kandydatami na urząd prezydenta. I cieszę się, że Sławomir Mentzen miał okazję do tego, żeby wymienić się doświadczeniem z panem prezydentem. I to było głównym celem tego spotkania. Może faktycznie pan prezydent bardziej sympatyzuje z naszym kandydatem. Bardzo by to nas cieszyło - stwierdziła.
Kownacki mówił, że nie postrzega tego spotkania jako nielojalności ze strony prezydenta. - Aczkolwiek ubolewam, że prezydent nie chce rozmawiać z tymi, którzy mogliby mu dużo rzeczy naświetlić, opowiedzieć - powiedział. - Ja jestem zawsze gotowy. Pan prezydent ma telefon, czasami esemesujemy. Jak będzie chciał wysłuchać mojego zdania, to mu je powiem - dodał.
Stwierdził jednak, że nie ma potrzeby spotkania z prezydentem, bo ma "szereg innych zajęć", ale "jak by pan prezydent chciał", to jest gotów "z nim na ważne tematy porozmawiać".
- To pokazuje tylko o tym, że prezydent Rzeczypospolitej nie jest prezydentem jednej partii, że potrafi się wznieść poza tę jedną partię. Potrafi rozmawiać z każdym politykiem, który jest mu w stanie coś zaoferować, przedstawić i który jest w stanie budować Polskę - stwierdził Kownacki.
Autorka/Autor: mart/kg
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24