- Nadal obowiązuje artykuł drugi konstytucji oraz nadrzędna zasada - z bezprawia nie może wywodzić się prawo. Opinia, między innymi dwóch dublerów, nie może zmieniać konstytucyjnego ustroju państwa - powiedziała posłanka Nowoczesnej, Kamila Gasiuk-Pihowicz, po dzisiejszym wyroku Trybunału Konstytucyjnego. W podobnym tonie wypowiedział się wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, Borys Budka. Innego zdania jest Stanisław Piotrowicz z Prawa i Sprawiedliwości.
Przepisy ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa z 2011 roku o zasadach wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa są niekonstytucyjne - taki wyrok wydał Trybunał Konstytucyjny w sprawie wniosku złożonego przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Wyrok TK skomentowała posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.
- Politycy PiS-u szukają wszelkich możliwych sposobów na to, aby obsadzić Krajową Radę Sądownictwa swoimi ludźmi. Temu służy ustawa o upartyjnieniu Krajowej Rady Sądownictwa, temu służy dzisiejsze spotkanie trzech sędziów i dwóch dublerów. Trzeba powiedzieć wprost - my dziś nie mieliśmy do czynienia z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Wyroki Trybunału Konstytucyjnego zapadają w składzie złożonym z sędziów - powiedziała posłanka.
"Chaos będzie się pogłębiał"
- Nadal obowiązuje artykuł drugi konstytucji oraz nadrzędna zasada - z bezprawia nie może wywodzić się prawo. Opinia, między innymi dwóch dublerów, nie może zmieniać konstytucyjnego ustroju państwa. Konstytucja jest jednoznaczna, mówi, że członkowie wybrani Krajowej Rady Sądownictwa mają czteroletnie kadencje. Tych kadencji nie można zmienić, ani przerwać, ani zawiesić żadną ustawą, czy żadną opinią prawną. Jedyną drogą, która do tego mogłaby prowadzić, byłaby zmiana konstytucji - zaznaczyła Gasiuk-Pihowicz. - Mówiliśmy wcześniej, że pierwsze złamanie konstytucji przez pana prezydenta Andrzeja Dudę, który nie przyjął ślubowania od trzech prawidłowo wybranych sędziów, będzie miało bardzo daleko idące konsekwencji prawne. Mianowicie - każdy wyrok, który miałby być wydany w składzie, który nie jest znany konstytucji, czy ustawie, jak dzisiejsze posiedzenie, nie będzie miał mocny prawnej. Chaos będzie się pogłębiał. To co nam serwuje PiS w tym momencie, to jest armagedon prawny - oceniła.
"Wyroki za zabójstwa, gwałty, rozboje będą mogły być podważone"
- Ten skok PiS-u na niezależność wymiaru sprawiedliwości, to jest tak naprawdę prezent dla przestępców w Polsce. Jeżeli mam źle obsadzony sąd, w momencie wydawania wyroku, to jest to bezwzględna przyczyna odwoławcza. Jest to przesłanka do wznowienia postępowania, takie wyroki będzie można podważyć - kontynuowała Gasiuk-Pihowicz.
- Czyli ci sędziowie, którzy nie mogą orzekać wydadzą wyroki w sprawach tak ważnych jak zabójstwa, gwałty, rozboje - te wyroki w przyszłości będą mogły być podważone. Proszę się postawić po stronie ofiar. Państwo, w którym większość wyroków będzie mogło być podważonych, nie gwarantuje im żadnej ochrony prawnej - powiedziała posłanka Nowoczenej.
"To jest dzicz prawna"
Zaznaczyła też, że "pan Ziobro nie obsadził w dalszym ciągu siedmiuset etatów sędziowskich". - Na co czeka? Właśnie na tą nową, upartyjnioną KRS. Aby ona powołała nowych sędziów. Przemnóżmy tych siedemset etatów przez kilka tysięcy spraw, wyroków, które będą mogli wydać ci sędziowie. To jest dzicz prawna - stwierdziła.
- PiS zrobi wszystko, żeby obsadzić kolejne instytucje swoimi ludźmi. Zwróćmy uwagę, do czego to prowadzi. Najlepszym przykładem jest reforma, którą przeprowadził minister Ziobro w odniesieniu do prokuratury. Widzimy jak nieudolnie działa ta prokuratura. Ona nie jest w stanie rozwiązać tak prostej sprawy, jak sprawa Igora Stachowiaka, gdzie są dowody i świadkowie.
"Orzeczenie ma istotne znaczenie dla rozwiania wątpliwości"
Wyrok Trybunał zupełnie inaczej ocenił Stanisław Piotrowicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- To oznacza że obecne kadencje pełnione są w sposób niezgodny z konstytucją - tak to można określić - powiedział poseł. Na pytanie, czy w takim wypadku kadencje mogą zostać wygaszone na mocy nowelizacji ustawy, odpowiedział, że "to jest dodatkowy argument, bo pierwszy argument wiąże się ze zmianą całego ustroju Krajowej Rady Sądownictwa".
- Drugi argument to taki, że zmieniają się w tym projekcie zasady wyłaniania sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Trzeci to orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który wydaje się też z tymi pierwszymi w jakimś stopniu korespondować. I chyba można to wszystko określić jednym zdaniem bardzo ważnym, wyrażonym wcześniej bodajże w 2007 roku przez Trybunał Konstytucyjny, który wypowiedział się, że kadencja może być przerwana (….), jeżeli przemawia za tym ważny interes publiczny - stwierdził.
Stanisław Piotrowicz dodał, że "orzeczenie ma istotne znaczenie dla rozwiania wątpliwości" co do konstytucyjności ustawy wyrażanych przez tych, którzy je mieli, czyli przez Jarosława Gowina i prezydenta.
"Mieliśmy do czynienia z klasyczną ustawką"
- Po pierwsze trzeba zaznaczyć, że w Trybunale Konstytucyjnym nie zapadł żaden wyrok. To było spotkanie grupy osób, wśród nich trzy osoby nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego. To zdarzenia ma charakter wyłącznie opinii. Trzech sędziów dublerów nie ma prawa wydawać wyroków w imieniu Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Borys Budka. - Nawet, gdyby przyjąć, że zdanie wyrażone przez sędziów mogłoby mieć jakąkolwiek moc, to mieliśmy do czynienia z klasyczną ustawką. Tak naprawdę Trybunał Konstytucyjny istnieje już tylko z nazwy, w tej chwili stał się partyjnym organem - ocenił.
- Gdyby pan minister Zbigniew Ziobro chciał zrealizować swoje obietnice dotyczące tego, by wybory członków Krajowej Rady Sądownictwa miały charakter demokratyczny, to przedłożyłby w sejmie projekt, który był opracowany w ministerstwie, a który z ministerstwa zniknął. Mianowicie - projekt o powszechnych wyborach do Krajowej Rady Sądownictwa - dodał wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
"To wszystko jest kombinowane tak, żeby pozbyć się w Polsce trójpodziału władzy"
Jakub Stefaniak z PSL stwierdził, że "Trybunał stracił ostatnią szansę, aby być przyzwoitym, bo dzisiaj tym wyrokiem, pokazał, że stało się to, o czym opozycja od dłuższego czasu mówiła".
- Jest to instytucja, która ma działać w porozumieniu z partią rządzącą. Chyba nawet można zaryzykować stwierdzenie, że na jej zlecenie. Tak to wszystko jest kombinowane, żeby pozbyć się w Polsce trójpodziału władzy - ocenił.
Autor: bpm/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24