PiS bardzo się boi porażki w wyborach samorządowych - oceniła w "Kropce nad i" Barbara Nowacka (KO) komentując podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy wydłużającej kadencję władz samorządowych. Krzysztof Śmiszek (Lewica) uznał, że "ktoś, kto kombinuje przy ordynacji wyborczej czy przy terminach wyborów na rok czy półtora przed tymi wyborami, po prostu jest tchórzem". Konstytucjonalista profesor Wojciech Sadurski wskazywał w "Faktach po Faktach", że doszło też do innej zmiany związanej z wyborami. To kwestia tak zwanego centralnego rejestru wyborców, którego stworzenie sprawi, że "wszystkie dane, w tym także dane wrażliwe wyborców, przechodzą z rąk organów lokalnych, gmin, do administracji państwowej i to do trzech ministrów".
Poseł Nowej Lewicy Krzysztof Śmiszek (klub Lewicy) oraz posłanka Inicjatywy Polska Barbara Nowacka (klub Koalicji Obywatelskiej) rozmawiali w "Kropce nad i" w TVN24 o podpisanej przez prezydenta ustawie przedłużającej kadencję samorządu do 30 kwietnia 2024 roku, co przesuwa o pół roku datę wyborów.
Według Nowackiej Prawo i Sprawiedliwość "bardzo się boi porażki w wyborach samorządowych". - Bo one zawsze są dla nich spektakularną porażką - oceniła.
- Po prostu przegrywają i nie chcą mieć porażki w wyborach samorządowych połączonej z prawdopodobną porażką, tym większą jeszcze, potem w wyborach parlamentarnych - komentowała.
Śmiszek: to jest bałamutny argument PiS-u
Śmiszek mówił natomiast, że "ktoś, kto kombinuje przy ordynacji wyborczej czy przy terminach wyborów na rok czy półtora przed tymi wyborami, po prostu jest tchórzem". - Bo boi się, że pewna sekwencja wydarzeń spowoduje odwrócenie się wyborców - dodał.
Jego zdaniem "to jest bałamutny argument PiS-u, że o pół roku przesuwają te wybory samorządowe, żeby nie naszły na wybory do parlamentu". - Przecież dokładnie te wybory samorządowe skrzyżują się z wyborami do europarlamentu - zwracał uwagę.
- To jest ewidentne tchórzostwo, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość wie, że nie wygra wyborów samorządowych, więc próbuje odsunąć od siebie wyrok wyborców - dodał.
Konstytucjonalista: ustawa jest niekonstytucyjna
Do sprawy przesunięcia wyborów odniósł się także w "Faktach po Faktach" konstytucjonalista profesor Wojciech Sadurski z Uniwersytetu w Sydney i Uniwersytetu Warszawskiego. - Jeżeli partia władzy, czyli patia kontrolująca proces ustawodawczy, na bardzo krótko w sumie przed wyborami i na dodatek niepewna wyniku wyborów, zaczyna intensywnie kombinować przy rozmaitych sprawach wyborczych, to powinno nam się zapalić czerwone światełko: coś tam jest nie w porządku - mówił.
Według niego ustawa "jest niekonstytucyjna, bo konstytucja przyjmuje zasadę kadencyjności". Wyjaśniał, że "nie można przedłużyć kadencji w trakcie je trwania".
Jak mówił ekspert, "jest to gmeranie przy sprawach wyborczych, na dodatek wpisujące się w szerszy kontekst". - To nie jest jedyna zmiana ustawowa związana z nadchodzącymi wyborami. Jest stworzenie tak zwanego centralnego rejestru wyborców, co może wyglądać jako rozwiązanie czysto techniczne, jako coś w miarę bezbolesnego, ale w istocie oznacza to, że wszystkie dane, w tym także dane wrażliwe wyborców, przechodzą z rąk organów lokalnych, gmin, do administracji państwowej i to do trzech ministrów - mówił Sadurski. Wyjaśniał, że chodzi o ministrów cyfryzacji, spraw zagranicznych oraz spraw wewnętrznych i administracji.
Według niego "to powoduje centralizację, to powoduje to, że informacje znajdą się w rękach osób, które właściwie nie mają żadnej potrzeby do nich zaglądać".
Opozycja pomoże rządzącym w sprawie KPO? "Musimy zobaczyć ustawy"
Goście "Kropki nad i" byli także pytany, czy opozycja pomogłaby PiS przyjąć w Sejmie ustawy, które wypełniałyby tak zwane kamienie milowe i umożliwiały otrzymanie unijnych pieniędzy w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
- Po pierwsze, musimy zobaczyć ustawy - powiedział Śmiszek. Przypomniał, że rząd zgodził się na spełnienie pewnych założeń obejmujących reformę wyboru sprawiedliwości. - Jeśli przyjadą takie ustawy, które spełnią te wszystkie wymagania, nie widzę problemu, żeby dyskutować o tym, żeby pieniądze zaczęły wreszcie płynąć do Polski - oświadczył poseł Lewicy. Ocenił jednak, że "to się nie wydarzy", ponieważ "Kaczyński woli ciągle zagłaskiwać (Zbigniewa - red.) Ziobrę, ciągle z nim grać w kotka i myszkę".
"Bardzo prosta sprawa. Kasują Ziobrę z rządu, przynoszą ustawy"
W ocenie Nowackiej, rządzący "są w kłopocie". - Dlatego, że ludzie są wściekli na PiS, bo zabija ich inflacja, zabijają ich wysokie ceny właściwie wszystkiego, mają duże obawy, czy będzie węgiel, co z dopłatami do gazu, do peletu, jak ogrzać się na zimę - mówiła.
Dlatego - według posłanki KO - politycy Zjednoczonej Prawicy opowiadają, że "oni teraz starają się o pieniądze, a zła Unia nie da".
- Jak się starają, bardzo prosta sprawa. Kasują Ziobrę z rządu, przynoszą ustawy, które są zgodne z konstytucją. My za każdą ustawą, która będzie reperowała wymiar sprawiedliwości po tym, jak PiS go zepsuł i będzie zgodna z konstytucją, będziemy głosować - oświadczyła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24