- W żadnej rozmowie z prezesem PiS nie powiedziałem, że wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest nieprzygotowana ze strony MSZ-u. Prokuratorom zeznam to samo - mówi w rozmowie z tvn24.pl płk Jerzy Smoszna, były lekarz prezydenta. Według Jarosława Kaczyńskiego lekarz o "nieprzygotowanej wizycie" miał usłyszeć kilka dni przed katastrofą od samego dyrektora Protokołu Dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany, a po tragedii podzielić się tą wiedzą z prezesem PiS. Kaczyński podtrzymuje swoje zeznania.
Jarosław Kaczyński złożył 27 lipca w warszawskiej Prokuraturze Wojskowej zeznania w związku ze śledztwem smoleńskim. Portal tvn24.pl opublikował dziś protokół z tamtego przesłuchania (CZYTAJ). Na stronie czwartej przeczytać można: "(...) z relacji otrzymanej od pułkownika Smoszny dowiedziałem się, że rozmawiał on w Wilnie z Dyrektorem Protokołu Dyplomatycznego Mariuszem Kazaną i ten przekazał mu, że wizyta Prezydenta zaplanowana na 10 kwietnia 2010 roku jest nieprzygotowana przez MSZ". I dalej: "(...) odebrałem to jako informację o nieprzygotowaniu w sensie organizacyjnym i dyplomatycznym".
"Takie słowa nigdy nie padły"
Płk Smoszna kategorycznie zaprzecza by kiedykolwiek padły słowa, na które powoływał się były premier. Przyznaje wprawdzie, że rozmawiał z Mariuszem Kazaną o wyjeździe prezydenta do Smoleńska.
Głównie pan premier przedstawiał swoje wizje. Ja się nie włączałem. Powiedziałem tylko, że dyrektor Kazana poinformował mnie o prywatnym charakterze tamtej wizyty. Jarosław Kaczyński tego nie skomentował. płk Jerzy Smoszna
Zaznacza, że swoją wiedzą na temat organizacji prezydenckiego wyjazdu do Smoleńska chętnie podzieli się z prokuratorami. Jak się dowiedzieliśmy raz lekarz już przed nimi zeznawał. Nie pytano go jednak wówczas o to, co usłyszał od dyrektora Kazany, mimo że było to już po przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego. Śledczy dopytywali natomiast o okoliczności rozmowy jaką Lech Kaczyński odbył z lekarzem już z samolotu (później zadzwonił do brata).
Mec. Rogalski: Śledczy powinni to usłyszeć
O samej rozmowie z prezesem PiS płk Smoszna mówi, że była ono mocno emocjonalna. - Odbyła się w szpitalu, kilka dni po katastrofie. Pamiętam, bo wszyscy czuliśmy wtedy mocno te emocje. Ja też straciłem tam przyjaciela, który poleciał do Smoleńska za mnie. Głównie pan premier przedstawiał wtedy swoje wizje. Ja się nie włączałem. Powiedziałem tylko, że dyrektor Kazana poinformował mnie o prywatnym charakterze tamtej wizyty. Jarosław Kaczyński tego nie skomentował - relacjonuje były lekarz prezydencki.
Powtarza, że jest mu "bardzo przykro, iż został w całą sprawę wmontowany". - Spotkałem się już nawet z córką i żoną dyrektora. Przeprosiłem bo poczułem taką potrzebę, wytłumaczyłem, że nigdy takich słów - stawiających Mariusza Kazanę w złym świetle - nie wypowiedziałem, bo nie można mu było niczego zarzucić. Był wspaniałym człowiekiem, profesjonalistą. Poleciał tam chociaż mógł wysłać zastępcę. Przyjęły moje przeprosiny i tłumaczenia. Liczyłem na to, bo opublikowana dziś wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego bezpośrednio dotyka i krzywdzi. Bardzo krzywdzi - kończy Smoszna.
Jeżeli pan pułkownik ma tak szeroką wiedzę jak wynika to z jego wypowiedzi, to byłoby bardziej niż wskazane gdyby podzielił się nią ze śledczymi. mec. Rafał Rogalski
"Kategorycznie podtrzymuję swoje słowa"
Na jego deklarację o chęci stanięcia po raz kolejny przed prokuratorami i wyjaśnienia wszelkich wątpliwości cieszy się pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego mec. Rafał Rogalski. - To bardzo dobra wiadomość - ocenia w rozmowie z tvn24.pl. - Jeżeli pan pułkownik ma tak szeroką wiedzę jak wynika to z jego wypowiedzi, to byłoby bardziej niż wskazane gdyby podzielił się nią ze śledczymi - zaznacza adwokat.
Jarosław Kaczyński poproszony o komentarz do oświadczenia lekarza stwierdził w telewizji publicznej: - Kategorycznie podtrzymuję swoje słowa. Będzie konfrontacja. Pod groźbą odpowiedzialności karnej powtórzę to, co mówiłem.
Źródło: tvn24.pl