Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w piątek złożenie w Sejmie projektu ustawy, która ma zagwarantować przestrzeganie dobrych praktyk referendalnych przez "władzę, administrację i media". Rządzącym zarzuca naruszenie "europejskich standardów oraz ducha demokracji".
Zapowiedź złożenia projektu znalazła się w przekazanym mediom w piątek liście otwartym skierowanym do warszawiaków przez Kaczyńskiego oraz Piotra Glińskiego, który był rozważany jako kandydat PiS na prezydenta stolicy, gdyby doszło do przedterminowych wyborów. "Nie chcemy, by rządzący, nadużywając prawa, skłaniali aktywnych obywateli do bierności. Dlatego wniesiemy do Sejmu projekt ustawy, która zagwarantuje przestrzeganie dobrych, referendalnych praktyk przez władze, administrację i media" - napisano w liście.
"Zmasowana akcja zniechęcania"
Jest w nim mowa o "zmasowanej akcji zniechęcania do udziału w referendum". "Naruszano europejskie standardy, a przede wszystkim - ducha demokracji. W akcję tę zaangażował się prezydent i wielokrotnie premier oraz instytucje państwowe i samorządowe, część mediów" - napisali autorzy listu. Według PiS udział w referendum tracił "konstytucyjny walor tajności". "Dochodziły do nas także informacje o administracyjnych przeszkodach w głosowaniu, o zastraszaniu urzędników samorządowych, a nawet o nękaniu obywateli przez policję i straż miejską. Będziemy te kwestie jeszcze wyjaśniać" - zapowiedzieli Kaczyński i Gliński.
Referendum niesie nadzieję
W liście podziękowali organizatorom referendum oraz warszawiakom, którzy wzięli udział w głosowaniu. "Formalnie nieważne referendum niesie jednak nadzieję na nieodległe zmiany i w Warszawie, i w całej Polsce. Potwierdza proces przemian postaw Polaków. Niedzielne wyniki pokazują, że poparcie dla rządzącej w mieście partii spadło, a środowiska zaangażowane w organizowanie referendum, w tym nasza formacja, zyskały poparcie wyższe niż w wyborach sprzed trzech lat" - czytamy. "Już wkrótce pęknie system wykluczenia i pogardy, który ogranicza prawa obywatelskie i socjalne milionów Polaków. My warszawiacy, obywatele stolicy, będziemy jeszcze żyli we wspólnej i dobrze zarządzanej Wielkiej Warszawie, stolicy solidarnej i dumnej Polski" - napisali Kaczyński i Gliński. W kampanii przedreferendalnej politycy PiS zarzucali prezydentowi i premierowi, że wzywali do nieuczestniczenia w referendum i tym samym m.in. złamali zasadę, że przy przeprowadzaniu referendów lokalnych władze innych szczebli zachowują neutralność oraz sprawili, że referendum stało się jawne, bo już sam udział w głosowaniu w takiej sytuacji świadczył - według PiS - że jest się przeciwnikiem rządzącej obecnie ekipy.
Analizy i wnioski
Politycy PiS podsumowywali kampanię przed referendum na czwartkowym spotkaniu, w którym udział wziął również Gliński. "Rzeczpospolita" poinformowała, że Gliński, który miał być kandydatem PiS na prezydenta Warszawy, wysłał list do Jarosława Kaczyńskiego i władz PiS, w którym skrytykował kampanię referendalną tej partii i działania rzecznika PiS Adama Hofmana. Sam Gliński powiedział w czwartek dziennikarzom, że jego pismo to "jest raczej notatka, która konstruktywnie odnosi się do tego, co trzeba w przyszłości zrobić lepszego". Hofman poinformował z kolei, że powstało kilka raportów dotyczących kampanii referendalnej i obok Glińskiego, takie opracowania sporządził również on sam. Zorganizowane 13 października referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz okazało się nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji. Oddano 343 tys. 732 głosów, a aby było ważne, zagłosować powinno co najmniej 389 tys. 430 warszawiaków.
Autor: kg/ja / Źródło: PAP