Prokuratura wojskowa zdecydowała o ekshumacji dwóch kolejnych par ciał ofiar katastrofy smoleńskiej - poinformował we wtorek płk. Ireneusz Szeląg, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Nie wiadomo jednak, kogo będą one dotyczyć.
- Niestety analiza zgromadzonego materiału dowodowego wskazuje, że wątpliwości dotyczące prawidłowości określenia tożsamości ciał ofiar katastrofy dotyczą jeszcze dwóch par ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. W odniesieniu do tych osób prokuratorzy podjęli również decyzję o wyjęciu ciał z grobu i poddaniu ich ponownym badaniom - powiedział na konferencji prasowej Szeląg. Rzecznik przekazał, że rodziny tych osób, których ciała zostaną ekshumowane, zostały już o sprawie poinformowane.
- W tej chwili trwają czynności organizacyjne zmierzające do ustalenia terminu możliwego dla kilkunastu osób i instytucji. Jest to dosyć spore przedsięwzięcie organizacyjne - wyjaśnił.
Szeląg zdradził, że rodziny te same nie wnioskowały o przeprowadzenie ekshumacji. Nie przekazano, których czterech osób dotyczyć będzie ekshumacja - rodziny ich prosiły o dyskrecję. Eksperci przeprowadzą nie tylko badania DNA, ale też pełne sekcje zwłok. Ma to się stać do grudnia tego roku.
Rosjanie się pomylili?
Wątpliwości, że mogło dojść do zamiany ciał, pojawiły się po analizie dokumentacji wytworzonej przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, jak i ekspertyzach wykonywanych przez polskich biegłych - wyjaśniła prokuratura. Płk Szeląg przypomniał, że w maju br. wpłynęła partia materiałów z Rosji, która została przetłumaczona w lipcu. Jak zaznaczył, badania tych dokumentów były bardzo skrupulatne i opierały się m.in. na analizie "wzajemnej korelacji ciał, fragmentów ciał" i badaniu miejsca zdarzenia.
- Co do dwóch osób strona rosyjska uznaje, że jeśli pomylono ciała, to błąd leży po stronie rosyjskiej; mogło to polegać na tym, że wpisano do dokumentacji nieodpowiednie numery zwłok - mówił.
Do rozpoznania przez prokuraturę pozostają jeszcze dwa wnioski w sprawie ekshumacji ciał Tomasza Merty i Stefana Melaka. - Ekshumacje, które mają się odbyć, nie są w zakresie tych dwóch wniosków - zaznaczył Szeląg.
Ciała zamienione?
Na Starych Powązkach w Warszawie we wtorek rano przeprowadzono ekshumację jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej - Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Dzień wcześniej w Gdańsku ekshumowano ciało Anny Walentynowicz.
Dziś NPW poinformowała, że powodem przeprowadzenia poniedziałkowej i wtorkowej ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej były podejrzenia, że ciała mogły zostać zamienione.
- Decyzja prokuratury spowodowana była tym, że istniały niedające się rozwiać wątpliwości co do okoliczności prawidłowego określenia tożsamości zwłok - powiedział Szeląg. Wyjaśnił, że wniosek, że mogło dojść do zamiany ciał, opierał się zarówno na dokumentacji wytworzonej przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, jak i ekspertyzach wykonywanych przez polskich biegłych. Dodał, że badania były bardzo skrupulatne i opierały się m.in. na analizie "wzajemnej korelacji ciał, fragmentów ciał" i badaniu miejsca zdarzenia.
Dwa niezależne badania - w Bydgoszczy i Wrocławiu
Jak powiedział rzecznik NPW, w maju wpłynęła partia materiałów z Rosji, tłumaczonych sukcesywnie w kolejnych miesiącach "która definitywnie pozwoliła prokuratorom uznać, że wątpliwości co do tożsamości tych osób nie da się rozwiać w żaden inny sposób, jak poprzez dokonanie ich ekshumacji i ponowne badanie". Decyzje o ekshumacjach zostały podjęte z urzędu, w przypadku Anny Walentynowicz występowała o to też rodzina. Szeląg dodał, że sekcje zwłok przeprowadzone zostaną przez te same zespoły biegłych (podobnie jak w przypadku trzech innych, wcześniej ekshumowanych ofiar katastrofy - red.) gdyż, jak wyjaśnił, ważna jest m.in. metoda przeprowadzenia badan i doświadczenie. W ich trakcie pobrane zostaną próbki, m.in. do badań toksykologicznych i genetycznych.
Badania genetyczne ekshumowanych ciał będę przeprowadzane w dwóch niezależnych ośrodkach w Bydgoszczy i we Wrocławiu. Już wcześniej w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała ekshumacji trzech ofiar tragedii - Zbigniewa Wassermanna, Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.
Prokuratorzy w Moskwie i Smoleńsku
Jednocześnie prokuratura wojskowa poinformowała we wtorek, że do Rosji udały się dwie grupy prokuratorów i biegłych. - Od niedzieli przebywa w Smoleńsku kilkunastoosobowa grupa składająca się z polskiego prokuratora, zespołu biegłych i specjalistów, którzy będą wykonywać m. in. uzupełniające czynności oględzin wraku i elementów samolotu - zaznaczył płk Szeląg. Prokurator dodał, że kolejna ekipa - prokurator z biegłymi - wyleciała we wtorek do Moskwy. - Jest to realizacja innego wniosku o pomoc prawną. We wniosku tym postulowaliśmy przesłuchanie 13 osób w charakterze świadków - wyjaśnił. Dodał, że część z tych osób już była przesłuchiwana, głównie są to osoby służb nadzoru ruchu lotniczego.
Autor: nsz/tr / Źródło: TVN24, PAP