Każdy musi przyznać, że spełniliśmy to, co żeśmy zapowiedzieli przed wyborami i spełniliśmy także to wszystko, co zapowiedzieliśmy już po wyborach - stwierdził w niedzielę prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas konwencji tej partii w Koszalinie.
- Mamy tę potężną podstawę do dalszych działań, jeśli oczywiście społeczeństwo nas doceni i nam zaufa - stwierdził. - Tą podstawą jest wiarygodność, a wiarygodność to jest fundament demokracji - podkreślił. - Bo cóż znaczy głos obywatela, kiedy tej wiarygodności nie ma, kiedy można obiecać, co się chce, a później robić, co się chce - dopytywał.
- Tak naprawdę wtedy demokracja zmienia się w procedurę bez żadnej wartości, bez żadnego materialnego sensu, to jest tylko rytuał, a prawdziwy wpływ obywateli na władzę ma poziom - w skrajnym wypadku - zero, albo niewiele więcej niż zero - stwierdził. - My przedstawiliśmy społeczeństwu pewien plan, później żeśmy go jeszcze uzupełniali (...) i to jest właśnie demokracja - zaznaczył.
Szpilka wbita opozycji
Prezes PiS wskazywał, że przed rządem Zjednoczonej Prawicy "rządzili tacy, którzy nie traktowali władzy poważnie, a państwo było teoretyczne, tekturowe".
- To było państwo, jak to mówił mój świętej pamięci brat (Lech Kaczyński - red.) słabe wobec silnych, silne wobec słabych, tak to wyglądało i tak wyglądała ta polityka - mówił prezes PiS.
Dodał, że obecny rząd potraktował władzę poważnie. - Poważnie rządziliśmy i ci, którzy stali u sterów władzy, u sterów rządu, mówię tu o Beacie Szydło i Mateuszu Morawieckim, bardzo ciężko pracowali i pracują. Bardzo ciężko pracował rząd, pracował klub parlamentarny i to przyniosło efekty we wszystkich właściwie dziedzinach - powiedział.
"Prowadzimy rozsądną politykę gospodarczą"
Wskazał, że "mamy wzrost środków, które służą polityce społecznej, głównie rodzinie". - To jest ogromny wzrost, o 85 mld zł. O tyle więcej wydajemy w tej chwili na politykę rodzinną. Jesteśmy w tym zakresie w czołówce Europy. (...) Mogliśmy zwiększyć środki na kulturę, oświatę, na siły zbrojne. Mogliśmy uczynić bardzo wiele, po to, by stan polskiego społeczeństwa, polskiego państwa się umocnił - podkreślił prezes PiS.
Kaczyński zaznaczył, że obecny rząd prowadzi "rozsądną politykę gospodarczą". - Odnosimy sukcesy - powiedział, jednocześnie zwrócił uwagę, że w niektórych mediach pojawiają się zarzuty prowadzenia przez rząd nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej.
- Chciałem powiedzieć, że wszystkie te opowieści, które opierają się na sączeniu takiego przeświadczenia, że my prowadzimy jakąś politykę rozdawnictwa, politykę nieodpowiedzialną, są całkowicie bezpodstawne - oświadczył Kaczyński.
Prezes PiS zwrócił też uwagę, że w ostatnich dniach Agencja Fitch utrzymała rating Polski na poziomie "A-". "Jednocześnie agencja podkreśliła, że nasza gospodarka opiera się na mocnych podstawach, silnym systemie bankowym i rozsądnej polityce gospodarczej" - wskazał Kaczyński. - Tak, my prowadzimy rozsądną politykę gospodarczą i mimo wszystko odnosimy sukcesy - dodał. W swoim wystąpieniu Kaczyński zaznaczył, że "w ciągu niespełna czterech lat umocniliśmy nie tylko gospodarkę i rozwinęliśmy potężnie politykę społeczną, umocniliśmy różne elementy naszego państwa, ale także - wbrew temu, co nam ciągle zarzucają - umocniliśmy polską demokrację. A może powiem nawet więcej, zbudowaliśmy tę demokrację" - powiedział prezes PiS.
Dodał, że wcześniej "było w tym dużo więcej rytuału niż tego, co jest sensem demokracji, a sensem jest podejmowanie tych najważniejszych decyzji przez obywateli". - Tego sensu przedtem nie było, teraz ten sens jest - podkreślił.
- Jeśli spojrzeć na nasz dorobek, a naprawdę jest poważny, to trzeba też zapytać co dalej. To jest pytanie, które ma dzisiaj podstawę właśnie w tej wiarygodności. Oczywiście nikt nie jest w stanie przewidzieć wyniku wyborów, ale mamy tą wiarygodność i to wynika ze wszystkich badań - mówił. Dodał, że tylko zapowiedzi Prawa i Sprawiedliwości "są traktowane przez społeczeństwo poważnie".
Plany na przyszłość
Kaczyński w swoim wystąpieniu w Koszalinie podkreślił, że "naszym obowiązkiem jest powiedzieć polskiemu społeczeństwu o tym, co planujemy na przyszłość. Za czym mają się opowiedzieć, jeżeli zechcą nas poprzeć". - Uznaliśmy, że możemy spojrzeć dalej, nie tylko o cztery lata dalej, ale o więcej, 12 lat dalej. Uważamy, że w tym czasie możemy stworzyć w Polsce zupełnie nową jakość, polską wersję państwa dobrobytu - stwierdził prezes PiS.
- Państwo dobrobytu to nie tylko pełne kieszenie, ale także pewna struktura społeczna, mechanizm społeczny, który dzieli sprawiedliwie owoce pracy społeczeństwa. Nie dopuszcza do tego, by sfera nędzy była czymś więcej niż patologicznym marginesem. Mechanizm, który daje szanse ludziom niezależnie od tego, w jakiej grupie społecznej się urodzili i w jakim regionie się urodzili. Dopiero wtedy, kiedy wszystkie te warunki są spełnione, możemy mówić o państwie dobrobytu i takie państwo chcemy stworzyć - dodał.
- Nam chodzi o to, żeby państwo dobrobytu było państwem dobrobytu w tym potocznym znaczeniu, to znaczy, żeby Polacy żyli na wysokim poziomie – wyjaśnił Kaczyński.
Jak tłumaczył, chodzi o to, żeby "ten poziom nie był gorszy niż przeciętna Unii Europejskiej". - To jest pierwszy cel. A nam do niego jeszcze dość daleko. Mamy 71 procent PKB Unii Europejskiej – przypomniał.
Zdaniem Kaczyńskiego Polacy powinni żyć na poziomie bogatego państwa europejskiego, takiego jak np. Niemcy. - Taki cel jest dzisiaj realny – ocenił prezes PiS i zadeklarował, że trzeba go zrealizować szybciej, niż zakładają naukowcy z SGH, czyli za 14 lat średnia UE, a za 21 lat średnia Niemiec.
- Może nie dużo szybciej, bo cudów nie ma, ale przynajmniej trochę szybciej trzeba osiągnąć ten poziom, który pozwoli Polakom uważać, że żyjemy w kraju takim samym, jeśli chodzi o dochód, jaki jest na Zachodzie od naszych granic - zauważył.
"Wolność w Europie i USA cofa się"
Kaczyński poruszył też kwestię ochrony wartości rodziny. Podczas przemówienia ocenił, że "mamy czas wielkiego ataku na same fundamenty naszej cywilizacji". - Na pierwszym miejscu jest ochrona rodziny, zwykłej rodziny i dzieci przed demoralizacją. Musimy tego bronić - wskazał prezes PiS. Jak mówił, "w Polsce zdarza się, że próbuje się zmuszać pracowników pewnych wielkich przedsiębiorstw, żeby uczestniczyli w imprezach, które są całkowicie sprzeczne z ich osobistymi poglądami". Dodał, że należy z tym walczyć.
Zdaniem Kaczyńskiego, "wolność w Europie i USA cofa się". - Ale czy my musimy temu ulec (...)? Polska musi pozostać wyspą wolności - oświadczył.
- My próbę narzucania nam czegoś, co jest Polakom obce odrzucamy. Odrzucamy mając jednocześnie plan, którego podstawą polityczną jest nasza wiarygodność, a podstawą w szerszym zakresie, także ekonomicznym, jest to wszystko, co zdołaliśmy zdziałać w ciągu ostatnich kilku lat - wskazał prezes PiS.
Jeden głos może zdecydować
Kaczyński zapewnił jednocześnie, że "odważne zapowiedzi", które przedstawia w imieniu partii Prawo i Sprawiedliwość, "są oparte na mocnych przesłankach i zostaną spełnione". Zastrzegł jednak, że jest jeden warunek. - 13 października musimy wygrać wybory - podkreślił.
- Jeden głos może zdecydować o tym, kto zostanie posłem, a kto nie. Tysiąc głosów może zdecydować o tym, czy mamy samodzielną bezwzględną większość w Sejmie, czy też nie mamy - mówił. Podkreślił też, że "zabieganie o każdy głos jest niesłychanie ważne".
- I to jest wielka prośba do wszystkich, którzy chcą, żeby ta droga, na którą weszliśmy cztery lata temu, była kontynuowana: nie ufajcie sondażom - zastrzegł, podkreślając, że sondaże nie wygrywają wyborów. - Wybory wygrywa się przy urnach - dodał.
- Musimy namówić tych, którzy są naszymi zwolennikami - tu badania socjologicznie nie pozostawiają wątpliwości - to jest bezwzględna większość, musimy namówić tych ludzi, żeby poszli do wyborów, żeby nie spali - powiedział.
Autor: pqv/adso / Źródło: PAP